Po debacie przedstawicieli komitetów wyborczych w TVP1 można zapytać: skoro III RP wychowała tak wrażliwych społecznie polityków, to jak w ogóle doszło do roku 2015-go? Dlaczego ludzie tak wyczuleni na krzywdę, biedę i tak zainteresowani realizacją - a nawet rozszerzaniem - wielkich programów społecznych stracili władzę?
Odpowiedź jest oczywista: to wszystko, tę piękne deklaracje PO, SLD i PSL to są po prostu maski, które nałożono tylko dlatego, że nie było innego wyjścia. I to dobrze, że tak się stało - czasem nawet maska jest pewnym zobowiązaniem. Ale też trzeba powiedzieć: nie byłoby tej troski o obywateli, i tej wiary, że naprawdę można poprawić los milionów Polaków, gdyby nie ostatnie cztery lata.
Gdyby nie było przeszłości, politycy opozycji z pewnością przelicytowali by ugrupowanie rządzące. Ale przeszłość jest, nie zniknęła, i dlatego tak ważna jest wiarygodność. PiS słusznie tak dba o dobrą opinię w tej sferze; bez tego byłoby bezbronne, nie miałoby żadnej tarczy przed tym morzem pięknych słów ludzi, którzy udają, że to nie oni mówili „piniendzy nie ma i nie będzie”.
Ale najważniejsze jest to, czego w tej debacie zabrakło. A zabrakło tej histerii, którą opozycja karmiła Polaków przez ostatnie lata. W czasie kluczowej rozmowy o Polsce, tuż przed wyborami, żaden z przedstawicieli opozycji nie mówił o dyktaturze, o faszyzmie i rzekomym zamordyzmie. Jakby nożem uciął. A przecież mówimy o arcypoważnych oskarżeniach, jak słyszeliśmy - wręcz o być albo nie być naszej demokracji, naszej wolności. Zamiast tego czasem nieuczciwa, czasem na skróty, ale jednak debata o realnych problemach.
Ileż by Polsce i Polakom oszczędzono szkód, gdyby opozycja od początku poszła tym właśnie kursem. Ktoś za te lata hucpy, za lata głupiego straszenia i psucia opinii naszej Ojczyzny, powinien przeprosić.
W debacie każdy z uczestników w pewnym stopniu osiągnął swoje cele. Opozycyjni kandydaci pokazali trochę energii, mocno atakując Jacka Sasina. Ten też wykonał zadanie: nie dał się wciągnąć w awanturę, i powiedział to, co z punktu widzenia PiS najważniejsze. I pewnie debata szybko zostałaby zapomniana, gdyby nie sprawa paragonu za lek, który przedstawił Borys Budka. Ta sprawa z pewnością szybko nie umrze. Bo jeśli opozycja tak się bawi, to znaczy, że bawi się bardzo brzydko.
-
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/466332-najwazniejsze-jest-to-czego-w-tej-debacie-zabraklo