Skoro są tak beznadziejni, to dlaczego spuszczają nam taki łomot?
— sensownie zapytał uczestnik piątkowej narady wojennej w jednej z michnikowych stacji radiowych, po trzech kwadransach szyderstw z Jarosława Kaczyńskiego, Prawa i Sprawiedliwości i jego/ich wyborców. Cenne pytanie. Dyskutanci odpowiedzi nie znaleźli. To może ja spróbuję podać kilka wskazówek. Każdy zresztą może ją dostrzec wokół siebie.
Na przykład wtedy, gdy opozycja (na chwilę nie) totalna wiesza takie plakaty, na których osoba słabsza, potrzebująca pomocy, jest przytulana przez panią Małgorzatę Kidawę - Błońską:
W tym samym czasie inne osoby, też słabsze, też potrzebujące pomocy, są pracowicie wyszydzane przez sprzyjających opozycji uczestników szokującej „akcji społecznej”:
CZYTAJ TEŻ WAŻNY TEKST MARZENY NYKIEL: Działania polityczne Koalicji Obywatelskiej mają już znamiona przemocy psychicznej. Jak długo wytrzyma to elektorat?
A zatem, kogo pani Kidawa-Błońska ledwie co przytuliła (w stylu Unii Demokratycznej - jak słusznie zauważył Piotr Semka), tego Pszoniak, Lubaszenko i Nehrebecka zaraz brutalnie wyszydzili.
Wszystkie takie sprzeczności trudno zliczyć: ci ludzie potrafią w jednym dniu łkać, że Prawo i Sprawiedliwość „rozdaje pieniądze” i obiecywać, że dadzą więcej. Mamić lepszą obroną polskiej prawdy historycznej i zapowiadać likwidację Instytutu Pamięci Narodowej. Mówić o walce z korupcją i rysować plan skasowania CBA. Kreślić wizję skuteczniejszego, sprawniejszego państwa i publikować projekt likwidacji wojewodów i rozbioru dzielnicowego państwa. Promować turboliberalną wersję kapitalizmu i organizować protest opiekunów niepełnosprawnych. Zrzędzić na upolitycznienie katastrofy ekologicznej w której miliony metrów sześciennych ścieków lecą do królowej polskich rzek i organizować kongresy ekologiczne. Grozić rządzącym i ich wyborcom zemstą, obrażać ich wulgarnie i debatować godzinami o złej karmie w polskiej polityce.
Pełna obrotowość, żadnego przywiązania do jakiejś konkretnej wizji przyszłości Polski. Z jednym wyjątkiem - pełna uległość wobec Brukseli i Berlina, rezygnacja z podmiotowości, gotowość wyprzedaży wszystkiego - to nie podlega zmianom, to są fundamenty tego myślenia. Ale to właśnie nie przypadkiem jest w kampanii ukrywane.
Przez lata, w warunkach monopolu medialnego, taka polityka była skuteczna. Ale dziś Polacy zdaje się, co jest moją wielką radością, ją rozszyfrowali. Podobnie zresztą jak to, że dostrzegają kluczowy powód dla którego „PiS spuszcza Platformie łomot” czyli porównanie jakości rządów obecnych i tych z lat 2007-2015. To jest wręcz banalnie proste i w ogóle nie związane z ideologią: ludzie wskazani przez Jarosława Kaczyńskiego i realizujący jego program okazali się lepszymi premierami, ministrami, menedżerami, dyrektorami i prezesami. Podejmują zwykle lepsze decyzję, popełniają radykalnie mniej (choć zgadzam się, że wciąż za dużo) błędów, nie dają przyzwolenia na złodziejstwo (i też nie znaczy to, że się ono nie zdarza - ale jest zwalczane).
Więcej o tym napisałem kilka dni temu: Katastrofa sześciopakowa długo jeszcze będzie ciągnęła się za PO-KO. To był właśnie punkt zwrotny, poszukiwany „gejmczendżer”
Wszystko to premiuje w sumie (jak na razie) obóz propolski, ale też zasmuca. Jaki los czekałby Polaków, gdyby władzę przejęli ludzie tak bardzo plastikowy, ulegli, zdolni do wygłoszenia każdego, absolutnie każdego, stwierdzenia?
CZYTAJ TAKŻE: Nie mam złudzeń. Wszystko co dane, zostałoby zabrane, także program 500 plus. Z trzech powodów
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/464777-skoro-sa-tak-beznadziejni-to-dlaczego-dostajemy-lomot