Lech Wałęsa, w niektórych kręgach znany jako „wódz OTUA”, nie może pogodzić się z przegraną Koalicji Europejskiej w wyborach do europarlamentu. Tym bardziej, że na kolejną kadencję do Brukseli nie wróci jego syn Jarosław. Zdaniem Wałęsy za wynik wyborów odpowiedzialny jest stan moralno-polityczno-patriotyczny społeczeństwa.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Pytania o Magdalenkę wyprowadziły Wałęsę z równowagi! „Proszę pana, proszę pana… Co pan pieprzy w ogóle!”

Co to za stan? Zdaniem Wałęsy ludzie „ze wsi czy małych miasteczek” zagłosowali na PiS, bo „dostali informację, że szef zwycięskiej armii, szef „Solidarności” Lech Wałęsa to agent”.

Ludzie ze wsi i małych miast są utrudzeni i nie mają czasu na sprawdzanie informacji. Jaki więc wniosek wyciągają? Brać co dają, a reszta mnie nie obchodzi – bo nie ma patriotyzmu, nie ma przywództwa, nie ma Kościoła. Masowe i pojedyncze myślenie jest takie – tu nikomu nie można wierzyć – agenci i zboczeńcy. No więc co? Biorę ile się da! A mam gdzieś patriotyzm i inne sprawy. To zachowanie właściwe na moment, w którym się znaleźliśmy

— oświadczył Wałęsa w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.

Na tym Wałęsa jednak nie poprzestał. Oświadczył, że Koalicja Europejska jest w rozsypce, a on sam przestrzegał, że jak przegra z Prawem i Sprawiedliwością, to „wszystko skończy się wojną domową.

Na ile krwawą, tego nie wiem. Chciałbym tego uniknąć, przestrzegam, bierzmy się do roboty, a szczególnie do dyskusji, by wydyskutować mądre rozwiązania

— mówił Wałęsa, dodając, że jest przekonany o tym, że jeśli PiS wygra jesienne wybory, to w Polsce dojdzie do wojny domowej.

Przewidywałem, że jeden Kaczyński drugiego doprowadzi do śmierci, albo skończy się to w wariatkowie, albo samobójstwem i nie zmieniam tego zdania. Widzę jak to się układa i do czego prowadzi — bredził Wałęsa, stwierdzając, że „Kaczyński mógł nie pozwolić na lądowanie tego samolotu, a jednak pozwolił, a więc w jakiejś części jest autorem tych nieszczęść”.

Te kuriozalne wynurzenia Wałęsy pokazują, że były prezydent kompletnie odleciał w kosmos…

wkt/trojmiasto.wyborcza.pl