Od pomarańczowych „łapek” trzymanych przez uczestników przez kolejne punkty programu po wyraźnie zrobioną przez zawodowców z reklamy przesłodzoną oprawę - w miarę oglądania konwencji nowej partii Roberta Biedronia narastało wrażenie podobieństwa do Ruchu Palikota.
To oferta zaskakująco jednoznaczna, skierowana do ludzi o poglądach wyraziście lewicowych, dająca bardzo mało przestrzeni ludziom środka. Zwracało uwagę, że największy aplauz w czasie przemowy niedawnego prezydenta Słupska wzbudzały elementy antykościelne, od pogardliwej frazy o „Rydzyku na tronie” po zapowiedź wywołania wojny religijnej:
Kościół ma więcej ziemi niż ktokolwiek inny, poza zasobem państwa. Skończymy z tymi przywilejami, zlikwidujemy Fundusz Kościelny i opodatkujemy tacę, żebyśmy wszyscy byli równi, wycofamy religię ze szkół i ich finansowanie, a zwieńczeniem tego będzie renegocjacja konkordatu. Gdy my mówimy, że nie będziemy klęczeli przed biskupami, to tak będzie. Bo w przeciwieństwie do wielu innych polityków, my nigdy przed nimi nie klękaliśmy.
Taka oferta chwyta pewnie za serce niejednego leminga z wielkich miast, jest miłym wspomnieniem dla wszystkich ludzi dawnego aparatu komunistycznego, ale poza rozgrzanymi „postępowo” i antypisowsko ośrodkami nie jest ofertą specjalnie poszukiwaną na wyborczym rynku. Działa zawężająco i to mnie naprawdę zdziwiło. Po co Biedroniowi, którego siłą były właśnie pewna niejednoznaczność i pozostawanie poza nakreślonymi już osiami sporu, coś takiego?
Mogę zrozumieć program prohomoseksualny. Ale po co mu postawienie na sztandarze sprawy zabijania dzieci poczętych? Po co mu walka z klauzulą sumienia? Na Czerskiej będą zachwyceni, będą mieli swoją partię na może 10 procent. Ale nadzieja na nowego Tuska wyraźnie się oddala.
Na tym tle wszystkie wysiłki by zbudować socjalną ofertę dla wszystkich (pan Biedroń wymienił chyba wszystkie możliwe grupy społeczne, byli starsi i młodsi, kobiety i mężczyźni, z metropolii i ze wsi) brzmiały już fałszywie. Tym bardziej, że Biedroń wpisał się też w walkę z obozem Prawa i Sprawiedliwości, czego też nie musiał robić!
Jednak wycieczki antypisowskie były radykalnie mocniejsze niż antyplatformerskie, a wektor uderzenia był jednoznaczny. Od wspomnienia prezydenta Pawła Adamowicza (na wzór naprawdę słabo się nadaje) po Komisję Prawdy i Pojednania na wzór RPA, propozycję pachnącą totalną totalnością.
Jest w tym polityku pewna świeżość, atrakcyjna dla części wyborców, pan Biedroń ma spory talent i duże zasoby, ale stawiam tezę, że już zaczął je zużywać. Takie konwencje muszą dodawać - ta mu odjęła. A już postulat zamknięcia wszystkich kopalń, to coś, co może przynieść całej opozycji istotne straty polityczne, i to szybko.
Trudno politycznie zrozumieć ten kierunek. Wydaje się, że za bardzo zaufał spcejalistom od reklamy i badań - efekt okazał się bardziej przypominać spot reklamowy jogurtu dobrego na wszystko niż start siły politycznej. A program wyglądał jak wypluty przez komputer.
Dla obozu konserwatywnego ta konwencja to zła wiadomość w wymiarze cywilizacyjnym, bo może jeszcze bardziej wzmocnić obecność w przestrzeni publicznej radykalnych postulatów lewicowych i antychrześcijańskich. Ale w wymiarze gry partyjnej niesie obozowi dziś rządzącemu ogromny pozytyw: wejście na scenę Biedronia w wersji tak skrajnie ideologicznej oznacza konieczność dokonania zwrotu przez Platformę w tym samym kierunku. Uniemożliwia Grzegorzowi Schetynie zapuszczenie jakiejkolwiek konserwatywnej kotwiczki. Wymusza na PO licytację na lewicowy radykalizm. Bo Biedroń chce wziąć najcenniejszy zasób Platformy - wielkie i średnie miasta.
Jeśli Zjednoczona Prawica zdoła zachować kurs jakim obecnie jedzie, spokojny, umiarkowany, proreformatorski, myślę, że może spokojnie myśleć o wygranej. Na tle walki Biedronia ze Schetyną będzie naturalnym wyborem dla większości Polaków.
Można postawić tezę, że konwencja Roberta Biedronia być może rozstrzygnęła wynik wyborów do Sejmu w 2019 roku. Oczywiście, wiele się może zdarzyć, ale na dzisiaj wygląda to na czynnik przełomowy. Marzenie Schetyny o powtórzeniu manewru Tuska, który ukrył prawdziwe cele pod hasłami partii centrowej o różnych skrzydłach, w tych warunkach nie ma szans się spełnić.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/432301-konwencja-biedronia-byc-moze-rozstrzygnela-wybory-do-sejmu