Jeszcze rano, po publikacji „GW”, szef KNF stanowczo wykluczał możliwość rezygnacji. Miał dopiero w środę rozmawiać z premierem. Tymczasem już we wtorek po południu złożył dymisję, i w tych okolicznościach jest oczywiste, że nie z własnej inicjatywy. To bardzo dobra reakcja. Ale sprawa nie może się na tym skończyć.
CZYTAJ WIĘCEJ: Szef KPRM: Premier przyjął dymisję szefa KNF. To było jedyne rozsądne rozwiązanie w tej sytuacji
Powtórzę coś, co pisałem wielokrotnie. Prawo i Sprawiedliwość budowało swój wizerunek i coś znacznie większego – własną tożsamość, na kontraście z poprzednimi ekipami, uznawanymi za strukturalnie wręcz skorumpowane. Według najostrzejszych interpretacji – za organizacje, których istotnym celem było dokonywanie, wspólnymi siłami, przepompowywania pieniędzy publicznych do prywatnych kieszeni.
Przynosiło to polityczne zyski. Ale miało również ten efekt, że właśnie w tej dziedzinie PiS ma słaby punkt. Nie w sensie takim, aby był skorumpowany. Tylko takim, że pod tym względem znaczna część jego ludzi i elektoratu jest wrażliwa. Skłonna do wybaczenia swoim reprezentantom bardzo wielu rozmaitych rozczarowujących posunięć i zaniechań na wszystkich polach. Poza – właśnie – tym jednym. Tu skutki mogą, potencjalnie, okazać się destrukcyjne.
A nie należy się łudzić – teza, iż mianowany przez obecne władze przewodniczący KNF nie jest PiS-owcem, czy też „prawdziwym PiS-owcem” może być tyleż prawdziwa w sensie środowiskowym, ile skrajnie trudna do zużytkowania jako argument poza środowiskami ze ścisłego jądra formacji. To po prostu w uszach większości Polaków spoza tych środowisk musi brzmieć nieprzekonywująco, w najlepszym razie jako rozróżnienie talmudyczne. To nawet może być prawda – tylko że politycznie nieskuteczna.
CZYTAJ WIĘCEJ: Prokuratura wszczyna śledztwo ws. KNF! Minister Ziobro: Działania będą prowadzone w sposób intensywny. Czekamy na nośniki
Dlatego dla partii rządzącej nie ma obecnie kwestii ważniejszej niż doprowadzenie do tego, by rozstrzygnięcie tej sprawy potwierdziło dotychczasowy obraz ugrupowania jako tego, które – w odróżnieniu od innych – potrafi bezlitośnie eliminować ze swoich szeregów nie tylko udowodnioną korupcję, ale również praktyki i klimaty, mogące się z nią kojarzyć.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/421017-skwiecinski-jedyny-wrazliwy-punkt