Odejście Krzysztofa Łapińskiego z Kancelarii Prezydenta raczej nie kryje w sobie jakiejś wielkiej tajemnicy. Przyczyną dymisji jest, według moich informacji, dość prosta. Poszło o to, czy to rzecznik głowy państwa sprawuje pełną kontrolę nad polityką medialną prezydenta, czy też można go pomijać przy podejmowaniu różnych decyzji. Np. dotyczących wywiadów, których udzielał prezydent Andrzej Duda.
Sprawa jest więc w pewien sposób banalna. Prezydent ma prawo, w sposób całkowicie swobodny, decydować o swoich posunięciach medialnych, ale i rzecznik (w istocie: koordynator polityki medialnej) ma prawo uznać, że w takiej sytuacji nie ma innego wyjścia niż złożenie rezygnacji.
Ale jednocześnie ta dymisja jest też pewnego rodzaju sygnałem ostrzegawczym, i to niezależnie od takiej czy innej oceny polityki medialnej prowadzonej przez Krzysztofa Łapińskiego. Bo to już trzecia dymisja rzecznika prezydenta od początku kadencji. Owszem, rzecznik to „zderzak”, który zawsze łatwo traci pracę, ale jeśli traci ją zbyt często, problem może mieć charakter systemowy. Czy tak jest w tym przypadku, tego nie wiem, ale należy to przynajmniej brać pod uwagę. I odpowiednio przemyśleć.
Sprawa nie byłaby zapewne godna uwagi, gdyby nie doświadczenia z czasów prezydentury śp. Lecha Kaczyńskiego, gdy rozwibrowanie jego kancelarii przez niektórych pracowników - nielojalnych, nieprofesjonalnych, grających na siebie, współpracujących z drugą stroną - miało bardzo poważne skutki. Owszem, czasy były inne, presje nieporównanie silniejsze, układ sił znacząco inny, ale… lepiej dmuchać na zimne. Prezydent Andrzej Duda po prostu musi pamiętać o tamtym doświadczeniu. Nie znaczy to, że tacy ludzie są lub byli w jego otoczeniu; tu chodzi o stabilność.
Prezydent Duda jest dziś zdecydowanym faworytem kolejnych wyborów prezydenckich. Nie widać nikogo, kto mógłby mu poważnie zagrozić. Nawet Donald Tusk nie wygra, jestem głęboko przekonany, z Andrzejem Dudą, o ile w ogóle wróci. Ani na chwilę nie można jednak zapominać, że w europejskiej i światowej grze Polska jest bardzo cenną stawką, i każdy błąd, pozornie niewinny, może drogo kosztować. Kto wątpi w powagę sytuacji, niech przypomni sobie wystąpienie Schetyny sprzed paru dni, gdy zapowiadał próbę impeachmentu głowy państwa.
Wizerunek prezydenta, jego prestiż, to nie tylko kwestia jego szans wyborczych. To także kwestie związane z powodzeniem całego obozu politycznego, i szerzej, z bezpieczeństwem państwa. Dlatego niczego nie należy bagatelizować.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/410831-dymisja-rzecznika-pad-czyli-i-banal-i-sygnal-ostrzegawczy