Gdy Gdańszczanie przekonają się, że jest ktoś, kto proponuje inny model zarządzania miastem, że nie trzeba drenować budżetu miasta, liczę, że zaufają mi

— powiedział Kacper Płażyński w studiu telewizyjnym wPolsce.pl.

Kandydat Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta Gdańska mówił o swoich szansach w wyborach samorządowych i o tym, jak pokonać swoich konkurentów.

Za każdym razem, gdy kandydat walczy z urzędującym od wielu lat prezydentem to jest to wielkie wyzwanie. To bardzo trudne, jeśli chodzi o budowanie rozpoznawalności. Paweł Adamowicz ma teraz „darmową” kampanię wyborczą - przy uroczystościach miejskich i korzysta z tego skrzętnie. Ale to nie jest klucz do wygranej w Gdańsku - trzeba wyjść do ludzi i wsłuchać się w ich konkretne problem

— zaznaczył polityk.

Rozmówca Edyty Hołdyńskiej wskazywał przy tym na nierówny rozwój miasta.

Być może według „Gazety Wyborczej”, która otrzymuje z urzędu miasta wielkie pieniądze w postaci reklam czy możliwości sponsorowania - być może Paweł Adamowicz jest najlepszym prezydentem. Ale większość miasta nie jest w najbliższym kręgu i otoczeniu Adamowicza - i w momencie gdy pojawiła się alterntywa, mieszkańcy zdecydują sie na prawdziwą zmianę w Gdańsku

— tłumaczył.

Kacper Płażyński mówił również szczegółowo o podejrzanych transakcjach i decyzjach wokół gdańskiej spółki zajmującej się wywozem ścieków.

Przez lata o różnych nietrafionych inwestycjach i o drenowaniu budżetu miasta po prostu się nie mówiła. Spółka zarządzająca wywozem ścieków to najlepszy przykład

— wskazywał.

Jakie są szanse urzędującego prezydenta w najbliższych wyborach?

Gdańsk to ogromne miasto z potencjałem społecznym jest na szarym końcu, jeśli chodzi o aktywność przy urnach. (…) To na pewno nie jest przejaw siły Pawła Adamowicza, ale słabości. Gdy Gdańszczanie przekonają się, że jest ktoś, kto proponuje inny model zarządzania miastem, że nie trzeba drenować budżetu miasta, liczę, że zaufają mi

— powiedział Płażyński.

lw