Sąd Najwyższy potrzebował doby, by odnieść się do wczorajszej publikacji portalu wPolityce.pl, w którym informowaliśmy o tym, że SN uwzględnił kasację kieleckiego śledczego, który pięć lat temu został zatrzymany po tym, jak prowadził samochód po pijanemu. SN zarzuca nam „fakenewsa”, ale dziś sędziowie Małgorzaty Gersdorf sami posługują się czymś, co można uznać za manipulację.
Sąd Najwyższy uwolnił właśnie od odpowiedzialności prokuratora z Kielc, który został przyłapany na jeździe po pijanemu. Uznał, że prokurator mógł nie wiedzieć, że ma we krwi alkohol.(…)Decyzja Sądu Najwyższego jest tym bardziej bulwersująca, że kieleckiego prokuratora skazały na usunięcie z zawodu sądy dwóch instancji. Nie miały wątpliwości, że śledczy z Prokuratury Okręgowej w Kielcach, którego pięć lat temu zatrzymała policja, gdy prowadził auto mając we krwi prawie promil alkoholu, uchybił godności urzędu i nie zasługuje na pełnienie zawodu prokuratora.(…)Takie stanowisko prezentował przed Sądem Najwyższym także Pierwszy Zastępca Rzecznika Dyscyplinarnego Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobro. A mimo to sąd uwzględnił kasację prokuratora. Ogłosił, że sądy niższej instancji nie odniosły się do wyjaśnień prokuratora, który twierdził, że nie zdawał sobie sprawy, iż ma we krwi alkohol. Tak jakby alkohol wziął się z powietrza…
– poinformował wczoraj portal wPolityce.pl.
Dziś Sąd Najwyższy wydał następujące oświadczenie
W związku z doniesieniami medialnymi o rzekomym uniewinnieniu przez Sąd Najwyższy wydalonego ze służby dyscyplinarnie prokuratora, którego uznano za winnego uchybienia godności urzędu przez prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwości informuję, że w tej sprawie Sąd Najwyższy po rozpoznaniu kasacji obwinionego uchylił orzeczenie Odwoławczego Sądu Dyscyplinarnego przy Prokuraturze Generalnym i sprawę przekazał temu sądowi do ponownego rozpoznania w postępowaniu odwoławczym. Uchylenie nastąpiło ze względu na rażące błędy procesowe popełnione przez odwoławczy sąd dyscyplinarny dla prokuratorów, które polegały na nierozpoznaniu przez ten sąd jednego z zarzutów przedstawionych przez obwinionego prokuratora w odwołaniu od orzeczenia sądu dyscyplinarnego pierwszej instancji. Wbrew rozpowszechnianym, nieprawdziwym informacjom, nie doszło zatem do uniewinnienia obwinionego, a Sąd Najwyższy w ogóle nie odnosił się do tego, jaka była świadomość i wiedza obwinionego prokuratora w czasie, gdy prowadził samochód. Należy także podkreślić, że rozstrzygnięcie to nie oznacza uwolnienia obwinionego od odpowiedzialności dyscyplinarnej, a jedynie wskazuje na potrzebę bardziej dokładnego przeprowadzenia postępowania odwoławczego w tej sprawie.
– czytamy w oświadczeniu SN.
Jak było naprawdę? Otóż Sąd Najwyższy, uznając kasację prokuratora z promilami, uznał, że wyrzucenie prokuratora z zawodu nie powinno mieć miejsca, czym uwolnił go (na tym etapie) od odpowiedzialności. Dlaczego SN uznał kasację?
W ustnych motywach wyroku sędzia sprawozdawca podniosła, iż Odwoławczy Sąd Dyscyplinarny w niedostateczny sposób odniósł się do wyjaśnień obwinionego złożonych w toku postępowania dyscyplinarnego wskazujących na brak po jego stronie świadomości, iż znajdował się w stanie nietrzeźwości i w tym kontekście nie poczynił żadnych własnych ustaleń opierając się jedynie na aktach sprawy karnej. Natomiast, co wynika z akt sprawy dyscyplinarnej, Sąd Dyscyplinarny orzekł w oparciu o zeznania przesłuchanych w charakterze świadków funkcjonariuszy policji, wyjaśnienia obwinionego oraz materiały zawarte w aktach sprawy karnej, zaś Odwoławczy Sąd Dyscyplinarny przesłuchał dodatkowo w charakterze świadka byłą żonę obwinionego na okoliczności wspólnego spożywania alkoholu w dacie zdarzenia.
Prokurator wnosił o zmianę zaskarżonego orzeczenia Odwoławczego Sądu Dyscyplinarnego i uniewinnienie, bądź umorzenie postępowania wobec niepopełnienia przestępstwa, ewentualnie o uchylenie zaskarżonego orzeczenia i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania podnosząc argument braku, po jego stronie, świadomości co zawartości alkoholu we krwi.
Czego jeszcze życzą sobie sędziowie Sądu Najwyższego, którzy uznali kasację prokuratora? Czyżby chcieli udowodnić, że obecnie 60 - letni prokurator nie wiedział, że wsiadając za kółko był pod wpływem alkoholu? A może trzeba powołać biegłych w tej sprawie?
To typowa zagrywka, gdy chce się „uwalić” sprawę. Przecież żaden biegły nie odpowie na pytanie, czy prokurator miał świadomość, iż wsiadając za kółko miał we krwi alkohol, czy nie. Powinien zdawać sobie z tego sprawę. Taką linię obrony może przyjąć każdy pijany za kółkiem.
— mówi nam pytany o sprawę jeden z prokuratorów.
Jedynym błędem z naszej strony było więc użycie określenia „uniewinnił”, chociaż doszło tu bardziej do użycia nieuprawnionego skrótu myślowego – nie mamy bowiem żadnych wątpliwości, iż sąd uwolnił prokuratora od odpowiedzialności, uznając kuriozalne przesłanki płynące z kasacji Zbigniewa S. Sprawa wraca do ponownego rozpatrzenia, co oznacza, że prokurator ma „czystą kartę” i teoretycznie mógłby ubiegać się o ponowne zatrudnienie. Zgodne z prawdą są też podane przez nas informacje, że dwie poprzednie instancje sądu dyscyplinarnego, nie miały żadnych wątpliwości w sprawie prokuratora S.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/385715-tylko-u-nas-odpowiadamy-sn-ktory-zarzuca-nam-fejka-ale-sam-manipuluje-sedziowie-uwierzyli-ze-prokurator-mogl-nie-wiedziec-ze-jest-pijany