Pan Marcin Mastalerek (sztabowiec PiS z kampanii wyborczych PiS w 2015 roku) uważa, że część prawicy narkotyzuje się sondażami.
To ważna uwaga. Przestróg by nie popadać w pychę, nigdy dość. Warto jednak pamiętać, że podstawowym zagrożeniem dla ekipy dobrej zmiany było od początku przekonanie dużej części aparatu państwowego i struktur międzynarodowych, że to są rządy na chwilę, że zaraz zostaną obalone, podobnie jak te w latach 2005-2007. Mocne sondaże niwelowały i niwelują to przekonanie, stąd też tak duża waga do nich przywiązywana.
Ale ważniejsze wydają się inne słowa Mastalerka, które padły w tej rozmowie na antenie telewizji wPolsce.pl:
Niech nikt na prawicy nie liczy że PO, Nowoczesna czy lewica będą się tak kłóciły przed wyborami, jak kłócą się dziś. Pójdą po rozum głowy także ich zaplecze. To dalej są silni ludzie. Tam są duże pieniądze, interesy nie tylko w Polsce, ale też za granicą. A ja mam wrażenie, że niektórzy dziś odreagowują porażki, które ponosiła prawica. (…) Przestrzegam: oni pójdą razem
Bądźmy precyzyjni: tam są pieniądze wielokrotnie (a może i 1000 razy) większe niż partie polityczne i środowiska prawicy kiedykolwiek widziały. Podobnie w mediach: po dwóch latach od wyborów 2015 roku jest jasne, że z wyjątkiem pewnej pluralizacji mediów publicznych, przytłaczająca przewaga medialna obozu III RP będzie ważnym elementem także kolejnych kampanii. Dziś już wiemy, że ostatnia myśl by jednak próbować coś z tym zrobić kilka miesięcy temu odeszła w siną dal. Łatwość z jaką jedna ze stacji wyreżyserowała historyjkę pt. „Neonaziści pierwszy raz przymierzający swoje nazistowskie mundury czczą w maju kwietniowe urodziny Hitlera”, jest dla nas wskazówką jak to może wyglądać. Podobnych przykładów jest więcej. Media III RP znów mają siłę by podlewać benzyną i podpalać społeczne nastroje.
Niezauważalnie, wskutek wielu działań i zaniechań, medialny establishment III RP odzyskał zdolność skutecznego urządzania medialnych nagonek (nazywamy to trzydniówkami lub tygodniówkami medialnego wzmożenia). Widać też silną koordynację tych działań. Każdy może zostać wzięty na celownik, każdy może zostać zniszczony. Cześć PiS-u nie tylko zrezygnowała z głębszej przebudowy reguł systemu medialnego, ale weszła też w układ wymiany korzyści z mediami jednoznacznie wrogimi. Ale by być szczerym: część mediów prawicowych zajęła się konsumpcją.
Problem z dobrymi sondażami jest więc trochę inny, szerszy. Nie chodzi o to, że są one dziś nieprawdziwe, nadmuchane, ale o to, że mogą zostać w odpowiednim momencie, za pomocą brutalnej, oszczerczej kampanii, radykalnie zbite. Może tylko na chwilę, ale za to chwilę kluczową bo wyborczą. Dziś ta moc niszczenia jest na co dzień w uśpieniu, bo opozycja wciąż nie wyklarowała przywództwa, wciąż jest głupia i pogubiona. Ale jeśli to się zmieni, jeśli przyjdzie jakiś kryzys, może być nieciekawie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/380907-czy-prawica-faktycznie-narkotyzuje-sie-sondazami-nie-problem-jest-gdzie-indziej