Kościół staje na wysokości zadania i w tak trudnym momencie wspiera osoby dotknięte powodziom. Biskupi, księża i Caritas pojawiają się tam, gdzie potrzebna jest pomoc – materialna i fizyczna.

Biskupi wrocławscy Maciej Małyga i Jacek Kiciński odwiedzili mieszkańców Lewina Brzeskiego, gdzie fizycznie zaangażowali się w pomoc powodzianom oraz przywieźli dary od Caritas.

To świat pełen kontrastów. W jednym miejscu jest już sucho i spokojnie, niewiele dalej bez sprzętu i pojazdów nie da się dotrzeć. Przyszedł taki moment, że trzeba mądrze gospodarować pomocą. Księża są ważnymi osobami w swoich lokalnych społecznościach. Uczestniczą w organizacji życia po powodzi. Jesteśmy z nich dumni, wykazują się dzielną postawą. Być z ludem to bardzo ważne w kapłaństwie. Wielki szacunek w ich kierunku

– mówi bp Jacek Kiciński w rozmowie z „Gościem Niedzielnym”.

Dziękujemy Bogu, że ta woda się w jakimś momencie zatrzymała. Jesteśmy blisko tych, którzy ucierpieli, modlimy się za nich, ale też realnie pomagamy jako Kościół. A za chwilę będą potrzebne długofalowe działania. Zachęcamy do włączenia się w działania Caritas Archidiecezji Wrocławskiej, która niesie pomoc profesjonalną, sprawdzoną i konkretną na dany czas

— dodaje biskup.

Ks. Krzysztof Dudojć z Lewina również zaangażował się w pomoc i osobiście wspiera walkę ze skutkami powodzi.

Ks. Marcin Werczyński, który pewłni funkcję wicedyrektora Katolickiego Liceum w Henrykowie, po święceniach przez pięć lat służył wiernym lewińskiej parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Gdy potrzebna była pomoc, dotarł na miejsce na pontonie, którym dostarczył pomoc.

Nie mogłem czekać bezczynnie. Nie wyobrażałem sobie przejść obojętnie obok takiej tragedii i to jeszcze w miejscu, które dobrze znam i lubię

– mówi ks. Werczyński.

Reakcja w sieci

Działania biskupów i księży spotkały się z reakcją w mediach społecznościowych.

Mężczyzna w środku do ksiądz biskup pomocniczy wrocławski Maciej Małyga. Przyjechał on na zalane tereny wraz z darami od Caritas Archidiecezji Wrocławskiej, pomagał na miejscu, koordynował działania lokalnych proboszczów. O takich ludziach Kościoła też trzeba mówić.

mly/X/FB/wroclaw.gosc.pl