W Oświęcimiu o godz. 16.00 rozpoczęły się uroczystości z okazji obchodów 80. rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau. Bierze w nich udział 50 delegacji z całego świata. Od samego rana upamiętniano ofiary niemieckiego ludobójstwa. Do Auschwitz przybyli m.in. król Karol III, prezydent Francji, Niemiec i Ukrainy. Prezydent Andrzej Duda podczas swojego porannego wystąpienia zwracał uwagę na odpowiedzialność Niemców za zbrodniczą działalność wspomnianego obozu. „My Polacy, na których okupowanej ziemi (…) Niemcy zbudowali ten przemysł zagłady i obóz koncentracyjny, jesteśmy strażnikami pamięci” - powiedział prezydent. Andrzej Duda spotkał się także z Ocalałymi i modlił się w celi męczeństwa św. Maksymiliana Kolbego.
Główne uroczystości w Auschwitz
Światło pamięci
Ostatnim akordem uroczystości było oddanie hołdu ofiarom przez ocalałych oraz szefów delegacji państw i organizacji. Ustawili znicze przy wagonie kolejowym, takim jak te, którymi deportowano Żydów na śmierć.
Wagon poświęcony jest pamięci około 420 tysięcy Żydów z Węgier, którzy od maja do lipca 1944 roku byli deportowani do niemieckiego obozu zagłady Auschwitz. Od ponad 15 lat stoi na środku rampy w byłym obozie Auschwitz II-Birkenau, w miejscu, w którym lekarze SS przeprowadzali selekcje deportowanych Żydów, kierując większość na śmierć w komorach gazowych.
W dniu rocznicy został on ustawiony przy historycznej bramie byłego obozu Birkenau, gdzie odbyła się uroczystość.
Modlitwa ekumeniczna
Uroczystości zakończyła wspólna modlitwa ekumeniczna. Modlili się duchowni reprezentujący różne grupy ofiar. Byli przedstawiciele judaizmu, między innymi naczelny rabin Polski Michael Schudrich i były naczelny rabin Izraela Izrael Meir Lau, który przeżył Holokaust. Byli duchowni katoliccy - nuncjusz apostolski w Polsce abp Antonio Guido Filipazzi, kard. Grzegorz Ryś i ordynariusz bielsko-żywiecki bp Roman Pindel. Był biskup luterańskiej diecezji cieszyńskiej Adrian Korczago, a także duchowni Kościoła prawosławnego i islamu.
Zabrzmiały żydowskie modlitwy El Male Rachamim oraz Kadisz, a później Psalm 42.
Wystąpienie dyrektora Auschwitz, Piotr Cywiński
Pamięć uświadamia, pamięć ostrzega, pamięć przypomina - powiedział Piotr Cywiński.
Leon Weintraub - o walce z rasizmem i homofobią
Ocalały z niemieckiego obozu Weitraub stwierdził, że „w wielu krajach Europy, także i w naszym, bezkarnie maszerują osoby w uniformach zbliżonych do nazistowskich i głoszące hasła nazistowskie”.
Osoby te dumnie nazywają się narodowcami, ale utożsamiają się z ideami głoszonymi przez niemieckich nazistów i ideologią, która pod znakiem złamanego krzyża mordowała tych, których uważała za „podludzi”. Ta ideologia (…) określa rasizm, antysemityzm i homofobię jako zalety. To dzieje się w naszym kraju, który (…) tak wiele wycierpiał podczas hitlerowskiej (…) okupacji
– podkreślił.
Zaapelował do ludzi dobrej woli, w szczególności młodzieży, by byli „uczuleni na wszelkie przejawy nietolerancji, niechęci do różniących się czy to kolorem skory, wyznaniem czy też orientacją seksualną”. Wskazywał, że współcześnie trudno odróżnić „potrzebę zaistnienia od zamierzonej i konsekwentnej polityki”. Dlatego – jak podkreślił – należy zachować czujność.
„My, ocaleni, wiemy, że konsekwencją bycia obcym jest czynne prześladowanie, czego następstwa odczuliśmy radykalnie i na własnej skórze. Bierzmy więc na serio to, co głoszą wrogowie demokracji. Oni chcą naprawdę wprowadzić w życie hasła, które propagują, o ile uda im się dojść do władzy. Unikajmy błędu z lat 30., kiedy nie wierzono niemieckim nazistom, lekceważono ich zamiary stworzenia państwa wolnego od Żydów, Romów, ludzi o odmiennych poglądach i chorych, uznanych za niewartych życia. Proszę wszystkich o zwielokrotnienie wysiłków w przeciwdziałaniu poglądom, których skutki - ludobójstwo, dzisiaj tutaj upamiętniamy”
– mówił.
Leon Weintraub powiedział zarazem, że współczesna wiedza o DNA udowadnia, że istnieje tylko jedna rasa ludzi: Homo sapiens.
„Tak więc teoria rasizmu, podstawowe założenie nazistowskiej ideologii, jest fałszywa, niezgodna z rzeczywistością” – dodał.
Zwrócił też uwagę, że rokrocznie ogromne kwoty przeznaczane są na zbrojenia.
„Pokojowe współżycie narodów nie kosztowałoby ani grosza. Ile by można było dobrego stworzyć za te wydatki” – zaznaczył.
Ocalały dziękował Muzeum Auschwitz za niestrudzoną działalność na rzecz zachowania pamięci o ofiarach nazistowskiej ideologii oraz zwalczanie uprzedzeń i wrogości wobec innych.
„Dopuścić, aby pamięć o milionach niewinnych ofiar uległa zapomnieniu, byłoby równoznaczne z ich wtórnym pozbawieniem życia” – przestrzegł.
Urodził się 1 I 1926 r. w Łodzi w rodzinie Szula-Szlomy zmarłego w 1927 r. w Łodzi i Natalii, która zginęła w 1944 r. w Auschwitz. Matka aby zapewnić byt swoim dzieciom (Leon miał jeszcze 4 siostry) otworzyła małą pralnię przy ul. Kamiennej 2. Do wybuchu wojny skończył 6 klas szkoły podstawowej, póżniej kontynuował ją jeszcze do czasu zamknięcia szkół w getcie jesienią 1940 r. Pracował najpierw w warsztacie galwanizatorskim, później w blacharskim i następnie jako elektryk. W sierpniu 1944 r. wyjechał transportem do obozu Auschwitz-Birkenau (Oświęcim-Brzezinka). Tam został oddzielony od reszty rodziny.
Wystąpienie Tovy Friedman - ocalałej z Auschwitz
Friedman w swoim wystąpieniu zwracała uwagę, że uczestnicy uroczystości przybyli, by opłakiwać, wspominać i uczcić pamięć narodu żydowskiego brutalnie mordowanego przez nazistów.
„Jesteśmy tutaj również, aby ogłosić oraz przysiąc, że nigdy, przenigdy nie pozwolimy, aby historia się powtórzyła” – podkreśliła.
W jej odczuciu należy „obudzić nasze zbiorowe sumienie, aby przekształcić przemoc, gniew, nienawiść i złą wolę, które tak potężnie opanowały nasze społeczeństwo, w bardziej humanitarny i sprawiedliwy świat, zanim te negatywne siły nas zniszczą”.
Tova Friedman, przemawiając podczas ceremonii, dzieliła się swoimi przeżyciami.
„Pamiętam, gdy jako pięcioipółletnie dziecko obserwowałam ze swojej kryjówki w obozie pracy w Starachowicach, jak wszyscy moi mali przyjaciele zostali wyłapani i zawiezieni na śmierć. (…) Kiedy wszystkie dzieci zniknęły, (…) zastanawiałam się: „Czy jestem jedynym żydowskim dzieckiem na świecie?” – wspominała.
Krótko potem jej rodzina też została wywieziona.
„Załadowano nas do wagonów bydlęcych. Oddzielono mężczyzn od kobiet. To był pierwszy raz, kiedy widziałam, jak mój ojciec płacze. Do tej pory byliśmy razem bez względu na okropności, które miały miejsce, ale teraz mój ojciec został wysłany do Dachau, a moja matka i ja do Auschwitz-Birkenau” – wspominała.
Ocalona mówiła o pierwszych chwilach w obozie. „Niebo było zasłonięte dymem, w powietrzu unosił się okropny smród, a wokół mnie stały rzędy nagich kobiet. „Czego one szukają?” - zapytałam, stojąc nago i próbując uniknąć połyskujących zębów owczarków niemieckich. „Choroby”, odpowiedziała moja matka. „Jeśli ktoś jest chory…” Nie musiała kończyć. Wskazała na ciemny dym. Wiedziałam… nawet mając pięć i pół roku
– dodała.
Wspominała jeden z dni w obozie. Patrzyła, jak małe dziewczynki z pobliskiego baraku, płaczące i drżące, maszerowały do komory gazowej. „
Miały na sobie łachmany, niektóre nie miały nawet butów i szły boso po śniegu. Były bardzo młode, miały może sześć lub siedem lat, ale z powodu głodu ich ciała były skurczone i wyglądały na jeszcze młodsze. Został po nich tylko popiół” – powiedziała.
Jak podkreśliła, w tamtym czasie była „ofiarą w moralnej próżni”. „Dzisiaj jednak wszyscy mamy obowiązek nie tylko pamiętać, ale także ostrzegać i uczyć, że nienawiść rodzi więcej nienawiści, a zabijanie więcej zabijania” – zaznaczyła.
Powiedziała również, że zemstą było „zbudowanie silnego kraju żydowskiego i zakładanie naszych rodzin w pokoju”.
„80 lat po wyzwoleniu świat znów pogrążył się w kryzysie. Nasze judeochrześcijańskie wartości zostały przyćmione na całym świecie przez uprzedzenia, strach, podejrzliwość i ekstremizm, a szerzący się wśród narodów antysemityzm jest szokujący dla nas, naszych dzieci i wnuków. Izrael, jedyna demokracja na Bliskim Wschodzie, walczy o swoje istnienie i swój sposób życia. Opłakujemy nie tylko poległych żołnierzy i zakładników, ale także płaczemy z powodu zawirowań i niewiary w naszym społeczeństwie. Modlimy się o siłę, odporność i nadzieję” – powiedziała.
Tova Friedman urodziła się 7 września 1938 roku w Gdyni. Podczas okupacji przebywała z rodzicami w getcie Tomaszowie Mazowieckim, a następnie w obozie pracy w Starachowicach. Stamtąd z matką trafiły do niemieckiego obozu zagłady Auschwitz II-Birkenau. W ostatnich dniach istnienia obozu ukryły się między zwłokami w szpitalu i doczekały nadejścia Armii Czerwonej. Przeżył także ojciec Tovy, który wrócił z obozu Dachau. Po wojnie mieszkali w Polsce, ale w 1950 roku wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych. Tova została psychoterapeutką. Kierowała organizacją zajmującą się pomocą społeczną.
Głos zabiera kolejna z ocalałych Janina Iwańska
Pierwotnie był to obóz dla osób niezadowolonych z sytuacji politycznej. Byli t głównie Polacy. Później trafiali tu harcerze. W lipcu 1941 obóz przeistoczył się w obóz dla żołnierzy radzieckich
— mówiła Iwańska.
Nic nie wiedzieliśmy bardzo długo, bo oni w ogóle nie bardzo wiedzieli, co mają z nami zrobić, bo nas wieźli jakąś bardzo okrężną drogą. Zatrzymywali się na stacjach, bo w Oświęcimiu nie bardzo było miejsce. Oświęcim był bardzo załadowany, szczególnie Żydami i Cyganami. W tym czasie jak nas przywieźli, to zanim jeszcze dla nas się znalazły miejsca, to oni likwidowali Żydów i Cyganów. Cały obóz cygański, co do jednego Cygana, zlikwidowali wtedy, a Żydów nie [wszystkich], bo ich było bardzo dużo, ale też dwadzieścia cztery godziny na dobę palili tych Żydów, żeby tylko znaleźć dla nas miejsce. Tak żeśmy jeździli od stacji, na stacjach czasem się stało, czasem ludzie nam podawali do okienka jakieś jedzenie, jakąś kanapkę, wodę. I żeśmy dojechali do Oświęcimia w nocy
— wspominała Iwańska.
„Trudno jest nawet policzyć dokładnie, ile osób w tym obozie zginęło, ponieważ większość była rejestrowana, miała swoje numery, oznaczenia, ale było i tak, że przywożono więźniów z innych państw i w ogóle bez rejestracji, bez niczego przeprowadzano bezpośrednio do komór gazowych i krematoriów. Mniej więcej liczy się, że około miliona Żydów zostało zamordowanych w ten sposób, że bezpośrednio szli z rampy do komór gazowych, ale nikt nie wie, ile naprawdę ich zginęło” - powiedziała Iwańska.
Opowiadała także o momencie wyzwolenia obozu.
„To święto, które dzisiaj obchodzimy, że wreszcie działalność obozu koncentracyjnego się zakończyła, to właściwie w tym obozie było niewiele osób. Niemcy byli tak perfidni, że wiedząc, że już front się zbliża, oni jeszcze się zawzięli tak, że postanowili więźniów wyprowadzić z obozu i zaprowadzić do innych obozów, zostali tylko ludzie chorzy, dzieci, matki ciężarne” - mówiła ocalała.
Zaznaczyła, że Auschwitz przechodziło metamorfozy - „od zwykłego więzienia, aż do fabryki śmierci, właściwie mordowni ludzi”.
Była więźniarka zwróciła uwagę, że po zakończeniu II wojny światowej wiele osób wieszczyło, że to zło się już więcej nie powtórzy, ale byli jednak tacy, którzy przewidywali, że to, co się działo w czasie wojny, może się powtórzyć, bo „ludzie stali się tacy nieludzcy”.
Janina Iwańska urodziła się 12 czerwca 1930 roku w Warszawie. W czasie Powstania Warszawskiego ocalała z rzezi Woli. Została deportowana do Auschwitz 12 sierpnia 1944 roku. Była bez rodziców. W obozie Niemcy więzili ją aż do jego ewakuacji w styczniu 1945 roku. W Marszu Śmierci przeszła w kolumnie z innymi więźniami do Wodzisławia, a stamtąd przewieziono ją otwartymi wagonami przy trzaskającym mrozie do KL Ravensbrück. Potem została przetransportowana do Neustadt-Glewe, gdzie 2 maja doczekała wyzwolenia. Po wojnie wróciła do Warszawy. Jej najbliżsi przeżyli. Na studiach farmaceutycznych uzyskała tytuł doktora.
Wystąpienie Mariana Turskiego w imieniu ocalałych
W imieniu wszystkich ocalałych witam dostojnych gości oraz słuchaczy i widzów. Najgorętsze myśli i uczucia mam dla was, moje towarzyszki i moi towarzysze, więźniarki i więźniowie
— mówił Turski.
Jest rzeczą oczywistą, że ludzie, że media do nas, do tych, którzy ocaleli, zwracają się do nas. Ale nas była zawsze maleńka mniejszość.
Teraz została nasz już tylko garstka. Nasze myśli kierujemy ku tej większości, tym milionom, które nigdy nam nie powiedzą, co czuli. Bo nie przeżyli.
Turski odczytał wspomnienia jednej z ocalałych:
Lokomotywa krzyczy głosem bitego człowieka. Kolejarze mają twarze jak papier. Mam z sobą tylko jedną walizkę. I jeden żal, którego nikt nie próbował zgłębić.
Ważne przesłanie prezydenta Dudy
Modlitwa prezydenta w celi św. Maksymiliana
Prezydent Duda spotkał się z Ocalałymi, a także modlił się w celi męczeństwa św. Maksymiliana Kolbego w Bloku 11.
Prezydent Duda: Niemcy zbudowali ten przemysł zagłady
My Polacy, na których okupowanej ziemi (…) Niemcy zbudowali ten przemysł zagłady i obóz koncentracyjny, jesteśmy strażnikami pamięci. W jakimś sensie można powiedzieć, że kontynuujemy tę niezwykłą misję, którą przyjął na siebie dobrowolnie, ochotniczo w czasie II wojny światowej rotmistrz Witold Pilecki, specjalnie dając się w tym obozie uwięzić po to, by dać świadectwo, po to, by móc stworzyć ruch oporu i stąd także i uciec jako żywy dowód tego, co tutaj się dzieje i móc zanieść to świadectwo aliantom zachodnim po to, by zaświadczyć, co robią na okupowanych przez siebie ziemiach hitlerowscy Niemcy. My dzisiaj jako w jakimś sensie bolesnym spadkobiercy rotmistrza Pileckiego sprawujemy pieczę nad tymi miejscami, Polska o te miejsca dba właśnie o to, by pamięć nie zagasła, by zawsze pamiętano i przez tą pamięć nigdy więcej świat nie pozwolił na to, aby doszło do tak dramatycznej katastrofy ludzkiej, a ściślej mówiąc katastrofy ludzkości
— mówił prezydent Andrzej Duda podczas swojego porannego wystąpienia przed rozpoczęciem uroczystości w obozie Auschwitz-Birkenau.
CZYTAJ WIĘCEJ: Prezydent Duda w Auschwitz: Niemcy zbudowali ten przemysł zagłady. Jako spadkobiercy rtm. Pileckiego, dbamy by pamięć nie zagasła
Uczestnicy uroczystości
Najważniejszymi gośćmi uroczystości będzie około 50 ocalałych - byłych więźniów niemieckich obozów. Na miejscu pojawią się też delegacje około 60 państw, a wśród nich znajdzie się m.in. król Wielkiej Brytanii Karol III, prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier, kanclerz Niemiec Olaf Scholz, prezydent Francji Emmanuel Macron, przewodnicząca Parlamentu Europejskiego Roberta Metsola, minister edukacji Izraela Joawa Kisza, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
Główna ceremonia rozpocznie się o godzinie 16 w ogromnym namiocie ustawionym przed byłym obozem Auschwitz II-Birkenau w taki sposób, że większość historycznej bramy głównej znalazła się pod nim. Wydarzenie potrwa około 90 minut. Głos będzie należał do ocalałych. To oni powitają około 3 tys. uczestników uroczystości, w tym delegacje około 60 państw i organizacji międzynarodowych, wśród których będą koronowane głowy oraz prezydenci i premierzy. Ocalali wygłoszą główne przemówienia. To będzie kluczowe wydarzenie uroczystości. Finałem ceremonii będą modlitwy duchownych różnych religii i wyznań.
Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu
27 stycznia obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu. Tego dnia 80 lat temu Armia Czerwona wyzwoliła obóz Auschwitz. Stał się on symbolem zbrodni popełnionej przez Niemców na Żydach. To także miejsce kaźni Polaków, Romów i osób innych narodowości.
Niemcy założyli obóz Auschwitz w 1940 roku, by więzić w nim Polaków. Dwa lata później utworzyli Auschwitz II-Birkenau, w którym wybudowali infrastrukturę do zabijania na masową skalę Żydów, przede wszystkim komory gazowe i krematoria. W kompleksie obozowym funkcjonowała także sieć kilkudziesięciu podobozów, w których wykorzystywano więźniów w niewolniczej pracy.
W Auschwitz Niemcy zgładzili co najmniej 1,1 mln ludzi, w tym około 1 mln Żydów. Zginęło też 70 tys. Polaków, 21 tys. Romów, 14 tys. sowieckich jeńców wojennych i około 12 tys. więźniów innych narodowości, między innymi Czechów, Białorusinów, Jugosłowian, Francuzów, Niemców i Austriaków
tkwl/PAP/X
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/719660-uroczystosci-w-auschwitz-60-delegacji-za-calego-swiata