Dużo mówimy w ostatnim czasie o konieczności upamiętnienia polskich zwycięstw, w tym tego jednego tak cudownie wspaniałego - Bitwy Warszawskiej 1920 roku. Rzeczywiście, jeżeli w tym konkretnym kontekście politycznym państwo polskie nie zdoła tej sprawy załatwić, będzie to powód do wstydu.
Ale jest jeszcze jedno upamiętnienie, którego pilnie potrzebujemy. I nie chodzi o zwycięstwo, ale o naszą największą tragedię narodową w całych naszych ponad tysiącletnich dziejach, porównywalną może jedynie z potopem szwedzkim i rozbiorami: o ofiary niemieckiej i sowieckiej okupacji.
Musimy pilnie, godnie i w sposób bardzo widoczny upamiętnić te 6 milionów naszych obywateli, których zamordowano, zakatowano, zadręczono, zagłodzono, spalono, zabito na frontach. Musimy pokazać skalę tej ofiary. I to nie gdzieś na peryferiach, ale w takim miejscu stolicy, w którym nie da się tego upamiętnienia - i tym samym ogromu naszych strat ludzkich - przeoczyć.
Zwycięstwa są więcej niż ważne dla narodowej pamięci. Ale dziś Polska potrzebuje jeszcze bardziej przypomnienia światu o swoich ofiarach. Bo to ten element pamięci - i prawdy - o II wojnie światowej jest najskuteczniej zamazywany bądź zamilczany w globalnej opowieści o najważniejszej z wojen. Jednocześnie to pominięcie jest tym czynnikiem, który umożliwia snucie wszystkich innych kłamstw - o rzekomej kolaboracji czy o współsprawstwie Holocaustu.
Jeśli zdołamy przypomnieć światu o skali naszych ofiar, zablokujemy bardzo zły kierunek rozwoju światowej świadomości historycznej. Musimy to robić, rzecz jasna, na wszystkich polach, ale zacznijmy od sprawy w sumie najprostszej - od godnego pomnika. Nie w formie rzeźby czy monumentu, ale w formie znacznie bardziej okazałej, przestrzennej, takiej jak np. pomnik ofiar Holocaustu w Berlinie, przy Bramie Brandenburskiej, który samą swoją skalą pokazuje, że chodzi o wydarzenie bezprecedensowe.
Polska obroni swoje dobre imię tylko wówczas, gdy zdoła obronić całą opowieść o naszych losach w II wojnie światowej - od heroicznej walki z Niemcami i Sowietami, poprzez straszliwą okupację, aż po wielki wysiłek na wszystkich frontach. Pamięć o ofiarach jest tu punktem absolutnie kluczowym. I ta pamięć musi być widoczna. Tak konkretnie, jak to możliwe.
Tak, by każda z 6 milionów ofiar miała na tym pomniku jakiś mały element, upamiętniający jej konkretne życie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/481241-pilnie-potrzebujemy-duzego-pomnika-6-milionow-polskich-ofiar