W połowie maja resort finansów opublikował komunikat prezentujący szacunkowe wykonanie budżetu państwa za okres styczeń-kwiecień 2025 roku, z którego wynika, że sytuacja finansów państwa, pogarsza się z miesiąca na miesiąc. Bardzo słabo idzie realizacja dochodów podatkowych w szczególności z podatku VAT, w konsekwencji w związku z koniecznością realizacji wydatków budżetowych, przede wszystkim tzw. sztywnych, gwałtownie rośnie deficyt budżetowy. W tej sytuacji, jak informują media, minister finansów musi szybciej niż planował sięgać do tzw. rezerwy płynnościowej, czyli środków pochodzących ze sprzedaży skarbowych papierów wartościowych, której wartość zmniejszyła się w okresie dwóch ostatnich miesięcy aż o blisko 30 mld zł.
Przypomnijmy, że z szacunkowego wykonania budżetu państwa za okres styczeń- kwiecień 2025 rok, wynika, że deficyt wyniósł prawie 91,5 mld zł, ba co więcej gdyby wydatki budżetowe realizowane były zgodnie z planem, deficyt ten wyniósłby prawie 130 mld zł (całoroczny deficyt został zaplanowany na poziomie 290 mld zł). Jak wynika z tego komunikatu dochody budżetowe zostały zrealizowane na poziomie zaledwie 176,4 mld zł, a więc 27,9 proc. planowanych w sytuacji kiedy upływ czasu wyniósł 33,3 proc. (a więc dochody budżetowe są o 5,4 pp niższe, niż upływ czasu). Z kolei wydatki zostały zrealizowane na poziomie 267,8 mld zł , a więc tylko na poziomie 29,1 proc. planowanych (a więc wydatki budżetowe były z kolei 4,2 pp niższe, niż upływ czasu). W konsekwencji deficyt budżetowy, wyniósł jak już wspomniałem 91,5 mld zł, a więc aż 31,7 proc. planowanego ,ale gdyby zrealizowano wydatki budżetowe zgodnie z upływem czasu, wyniósłby prawie 130 mld zł. Oczywiście trzeba w tym miejscu zaznaczyć, że wprawdzie poziom realizacji zarówno dochodów jak i wydatków, często nie pokrywa się z upływem czasu w roku budżetowym, ale już teraz po upływie 1/3 roku budżetowego, widać wyraźnie, wręcz dramatycznie „rozjeżdżanie się” jednych i drugich.
Gdyby w pozostałych 2/3 roku budżetowego, realizacja budżetu przebiegała podobnie jak w tej pierwszej 1/3 roku, to do ich zrealizowania na zaplanowanym poziomie, zabrakłoby aż około 110 mld zł (dochody budżetowe zostałyby zaplanowane na poziomie 633 mld zł). Bowiem z zaplanowanego poziomu dochodów wynika, że w każdym miesiącu powinno wpływać do budżetu średnio po 53 mld zł, czyli po 4 miesiącach, powinny być na poziomie blisko 212 mld zł, a jest 36 mld zł wpływów mniej. Ba z szacunkowych obliczeń wynika, że w dochodach z podatku VAT za styczeń jest co najmniej 12 mld zł wpływów z tego podatku, przeniesionych z grudnia poprzedniego roku na styczeń tego roku, poprzez tzw. mechanizm przyśpieszonych, a więc tegoroczne dochody z tego podatku są sztucznie powieszone o tę właśnie sumę, Z kolei mimo tego, że wydatki są realizowane znacznie wolniej niż planowano i wyniosły prawie 267,8 mld zł (po 1/3 roku wyniosły tylko 29,1 proc. planowanych), to deficyt budżetowy wyniósł aż 91,5 mld zł, czyli 31,7 proc. planowanej wielkości na cały rok. Gdyby więc dochody budżetowe były realizowane jak do tej pory, a wydatki zostały zrealizowane w zaplanowanej wysokości, czyli 921 mld zł, to deficyt budżetowy nie wyniósłby, jak zaplanowano 290 mld zł, tylko sięgnąłby wręcz astronomicznej wysokości ok. 400 mld zł.
Ta dramatyczna sytuacja związana z realizacją dochodów budżetowych po 1/3 tego roku, a w szczególności tych o charakterze podatkowym w stosunku do upływu czasu, w najwyższym stopniu, powinna niepokoić ministra finansów i jego zastępcę, będącego przecież zwierzchnikiem Krajowej Administracji Skarbowej. Ten niepokój o słabnące dochody budżetowe od miesięcy wyraża szefowa największego związku zawodowego pracowników KAS, która otwarcie pisze na portalu X o powrocie mafii vatowskich. Ba sam minister finansów musi ten problem dostrzegać, bo jak już wspomniałem musiał zarówno w marcu jak i kwietniu, głębiej sięgnąć do tzw. rezerwy płynnościowej, której wielkość zmalała w przeciągu tych 2 miesięcy, aż o blisko 30 mld zł, zmniejszając jej rozmiary z 204 mld zł na koniec lutego do 175 mld zł na koniec kwietnia.
Ten niepokój powinien być także związany z faktem, że przecież mamy do czynienia w wyraźnym przyspieszeniem wzrostu gospodarczego, który w założeniach do tegorocznego budżetu, został określony na poziomie aż 3,9 proc., a w I kwartale wg szybkiego szacunku GUS, wyniósł 3,2 proc. PKB. Mówiąc wprost, po 1/3 roku , wykonania budżetu, nie widać związku pomiędzy wyraźnym wzrostem gospodarczym, a wzrostem dochodów budżetowych, w tym w szczególności tych o charakterze podatkowym. Co więcej mamy wręcz dramatyczny „rozjazd” dochodów i wydatków budżetowych, co skutkuje tym ,że deficyt budżetowy po 1/3 roku budżetowego jest już na wyższym poziomie, jak deficyt całoroczny w budżecie 2023 roku , ostatnim roku rządów Prawa i Sprawiedliwości. Ba, gdyby jak spekulują media w USA, polski minister finansów Andrzej Domański został wpisany na listę osób niepożądanych w Stanach Zjednoczonych, to nie tylko wzrosłyby koszty obsługi naszego długu publicznego, ale jak się wydaje w znaczący sposób, zostałoby utrudnione, a być nawet uniemożliwione, pożyczanie za granicą.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Olbrzymi wzrost deficytu budżetowego. To już ponad 90 miliardów złotych. Tylko w kwietniu wzrósł o ponad 15 miliardów
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/729988-fatalna-kondycja-finansow-publicznych-deficyt-galopuje
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.