Raport NIK, omawiający jakość nadzoru za czasów Andrzeja Jakubiaka i Wojciecha Kwaśniaka, jest miażdżący dla ówczesnego zarządu Komisji Nadzoru Finansowego i potwierdza ustalenia Prokuratury Generalnej – nadzór nad SKOK-iem Wołomin sprawowany był nieudolnie i – w praktyce – był źródłem wielkiej afery i strat, jakie ponieśli Polacy.
Według raportu NIK, Komisja Nadzoru Finansowego nie podjęła skutecznych działań, zapewniających realizację celu nadzoru na SKOK-iem Wołomin. Zdaniem NIK, urzędnicy – mając niezbędne informacje – działali opieszale i nie zaangażowali się w odpowiednim stopniu w rozwiązanie problemów, które zaistniały w wołomińskiej spółdzielczej kasie.
A dziś wiemy, że były to potężne problemy – SKOK Wołomin opanowali bowiem byli oficerowie Wojskowych Służb Informacyjnych powiązani ze zorganizowaną grupą przestępczą. Pytania, dlaczego KNF kierowana wówczas przez Andrzeja Jakubiaka, którego zastępcą był Wojciech Kwaśniak, z tak małym zaangażowaniem zajmowała się SKOK-iem Wołomin rodzą się same.
Prokuratura złapała, sąd wypuścił
Wojciech Kwaśniak, były wiceprzewodniczący, i Andrzej Jakubiak, były przewodniczący, zostali zatrzymani na początku grudnia 2018 r. na trzy dni przez CBA i postawiono im zarzut niedopełnienia obowiązków przy nadzorze nad SKOK Wołomin. Prokuratura twierdziła, że działali na szkodę interesu publicznego, dopuszczając do powstania szkody w kwocie ponad 1,5 mld zł, i na szkodę interesu prywatnego ponad 58 mln zł.
Po zatrzymaniu szefostwa KNF za ich obronę zabrali się byli prezesi NBP: Leszek Balcerowicz, Marek Belka i Hanna Gronkiewicz Waltz.
Uważamy zatrzymanie Andrzeja Jakubiaka, Wojciecha Kwaśniaka i ich współpracowników na mocy decyzji prokuratora A. Gołucha popieranej przez B. Święczkowskiego i Z. Ziobrę za rażące naruszenie elementarnej sprawiedliwości
— pisali w przekazanym mediom oświadczeniu.
Szczeciński sąd stwierdził jednak, że nie było podstaw do postawienia zarzutów Kwaśniakowi i Jakubiakowi. Zdaniem sądu, jego zatrzymanie było niezasadne, podobnie jak zastosowanie środków zapobiegawczych. Obu podejrzanych wypuszczono.
Tymczasem raport NIK mówi jednoznacznie: działania KNF w zakresie postępowań administracyjnych były rażąco opieszałe i spóźnione. Wprowadzenie Zarządcy Komisarycznego do SKOK Wołomin dopiero po zatrzymaniu Prezesa i Wiceprezesa SKOK Wołomin przez prokuraturę i zastosowaniu wobec nich, przez sąd, tymczasowego aresztowania, było w ocenie NIK działaniem zdecydowanie spóźnionym, które pozwoliło na niekontrolowany rozwój akcji kredytowej, pomimo zidentyfikowanych przez Urząd rażących naruszeń przepisów prawa, wysokiego ryzyka kredytowego oraz braku odpowiedniego zarządzania tym ryzykiem przez Kasę.
Dokładnie w tym samym tonie wypowiadała się w 2018 roku Prokuratura Generalna.
Ze zgromadzonego materiału dowodowego wynika, że podjęcie w porę działań przez KNF mogłoby zapobiec stratom poniesionym przez Kasę i kilkadziesiąt tysięcy jej klientów. Komisja zaniechała takich działań, mimo że dysponowała informacjami, że w SKOK-u Wołomin dochodzi do przestępstwa prania brudnych pieniędzy, co zagraża bezpieczeństwu funduszy zgromadzonych przez jej klientów
— mówił Bogdan Święczkowski w prezentując materiał zebrany w sprawie zaniedbań KNF.
Dla KNF sprawa nadal nie była priorytetowa. Z kasy wypływają 53 miliony złotych. W lipcu i sierpniu 2013 roku pracownicy KNF sami tworzą projekt decyzji o wprowadzeniu zarządu komisarycznego. Jest blisko powołania tej decyzji. I co? Nic.
Od maja do końca sierpnia wypływają kolejne 237 milionów złotych. We wrześniu 2013 w KNF kończy się postępowanie administracyjne. Strony zaznajamiają się z aktami. Projekt decyzji jest przygotowany. We wrześniu i październiku wypływa 140 milionów złotych ze SKOK-u Wołomin. KNF już 22 października 2013 mogła podjąć decyzję o wprowadzeniu do SKOK-u zarządu komisarycznego. Do kwietnia 2014 wyprowadzono kolejne 400 milionów złotych
— dodawał Święczkowski.
Drugie dno w sprawie Kwaśniaka?
Działalność zorganizowanej grupy przestępczej w „Wołominie” mógł ukrócić zarząd komisaryczny wprowadzony przez KNF. Jednak, jak podaje NIK, postępowanie to prowadzone było przewlekle, a jego przedłużanie skutkujące wydaniem decyzji dopiero 4 listopada 2014 r., tj. po prawie 20 miesiącach od momentu jego wszczęcia, było nieuzasadnione. Działania Prokuratury mające obnażyć zaniedbania KNF i wyjaśnić przyczyny nieudolności urzędników neguje sąd, który uznaje zatrzymanie Kwaśniaka za bezzasadne. Wiceszef KNF ponownie zasiada na sali sądowej w procesie dotyczącym swojego pobicia przez członków grupy przestępczej związanej z Wołominem. Do pobicia doszło w 2014 roku, a proces trwa do dziś. I tu pojawiają się kolejne wątpliwości.
Prosta z pozoru sprawa dotycząca pobicia ciągnie się od 2015 roku. Jerzy Naumann, adwokat Kwaśniaka, wyrażał już publicznie zdziwienie czasem trwania sprawy. Jednak to również on powołuje wciąż kolejnych świadków i szuka posłuchu w mediach. A media brną w temat, bo w sprawie przecież pojawia się hasło SKOK, które można – choćby na siłę – łączyć z senatorem Grzegorzem Biereckim (PiS).
Tymczasem z raportu NIK wyłania się jednak inny obraz sprawy. To m.in. opieszałość Wojciecha Kwaśniaka, do którego kompetencji należał nadzór nad SKOK-iem Wołomin, pozwoliła „Wołominowi” działać. Zupełnie innego wymiaru w obliczu raportu NIK nabierają pytania o faktyczne przyczyny rzekomego pobicia Kwaśniaka.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/678888-raport-nik-prezentuje-szokujace-fakty-o-skok-wolomin