Konrad Szymański dla wPolityce.pl: Gonitwa za króliczkiem homofobii nabiera tempa. "Tak oto Unia Europejska kolejny raz traci powagę"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Rezolucja w sprawie przeciwdziałania homofobii i dyskryminacji ze względu na orientację seksualną ma politycznie wywierać presję na kraje, które jak Polska są oporne w kupowaniu homo-agendy. Istnieje jednak obawa, że już nikt pogadankami Parlamentu o aborcji i wyzwoleniu mniejszości się nie przejmuje. Na szczęście jest i cel praktyczny - umożliwić organizacjom mniejszości seksualnych jeszcze lepszy dostęp do budżetu UE. Króliczka homofobii, kształtowania świadomości, czy uznania praw kolejnych grup mniejszościowych trzeba gonić jeszcze intensywniej, a to wymaga niemałych pieniędzy. Oponenci tych rozwiązań mają mieć zakneblowane usta pod pozorem walki z tzw. mową nienawiści. Tak oto Unia Europejska kolejny raz traci powagę.

Posłowie PiS do Parlamentu Europejskiego zamierzają poprzeć alternatywny projekt rezolucji opracowany przez posłów centro-prawicy z różnych rodzin politycznych, a zgłoszony formalnie przez posłów Philippa de Villiers, Claudio Morganti i Lorenzo Fontana z EFD. Mówi on o tym, że nikt nie powinien być dyskryminowany, ale polktyka w tym obszarze oraz wybory dotyczące prawa rodzinnego należą do państw członkowskich i UE powinna trzymac się od tego z daleka.

Ponadto zgłosimy kilka wniosków o głosowania odrębne, by sprawdzić poparcie dla najbardziej radykalnych części rezolucji. Smutną ilustracją tego, co dzieje się z europejską chadecją jest fakt oficjalnego poparcia dla rezolucji ze strony EPL. Tym samym konserwatysci z EKR i eurosceptycy z EFD pozostali jedynymi grupami w PE, które nie popierają mętnego tekstu firmowanego przede wszystkim nazwiskiem Ulrike Lunacek.

Rezolucja "w sprawie unijnego planu przeciwdziałania homofobii i dyskryminacji ze względu na orientację seksualną i tożsamość płciową" to katalog licznych politycznych i prawnych oczekiwań wobec Unii Europejskiej ze strony środowisk homoseksualnych.

Rezolucja wzywa do szerokiej rewizji prawa Unii Europejskiej.

- państwa mają wrócić do porzuconej w 2009 roku nowej dyrektywy antydyskryminacyjnej, by znacząco poszerzyć działanie zasady niedyskryminacji,

- zmianie ma ulec rozporządzenie o przeciwdziałaniu wystąpieniom ksenofobicznym i rasistowkim, by "mowa nienawiści" wobec mniejszości seksualnych była kryminalizowana w tym samym stopniu co rasizm (kryminalizacja ma nastąpić także na poziomie krajowym),

- dyskryminacja na tle orientacji seksualnej ma być przesłanką do uzyskania azylu w UE,

- KE ma przedstawić projekt prawa o wzajemnym uznaniu konsekwencji prawnych wszelkich związków zawartych na terenie UE oraz tak stosować dysrektywę o swobodnym podróżowaniu pracowników i ich rodzin, by objąć troską także partnerów homoseksualnych.

Część postulatów ma charakter miękki - proponuje się "otwartą metodę koordynacji" (po ludzku oznacza to dobrowolną współpracę) w zakresie wymiany dobrych praktyk w politykach antydyskryminacyjnych realizowanych poprzez "formalną edykację", szkolenie policjantów, pracowników służby zdowia czy kampanie promujące prawa osób homo-, trans-, czy interseksualnych.

Ciekawostką jest silny nacisk na Światową Organizację Zdrowia, by wykreśliła z listy zaburzeń psychicznych, zaburzenia tożsamości płciowej. Nie jest to pierwszy raz, kiedy polityka bierze górę nad nauką. Kiedy już WHO się ugnie, usłyszymy od tych samych osób argument, który w sprawie homoseksualistów używany jest bardzo chętnie - "przecież nawet WHO już wykreśliła tą przypadłość z listy zaburzeń!" To, że dzieje się to na polityczne zamówienie, to oczywiście drobiazg.

Kolejna warstwa to rodzaj "homo-mainstreamingu". Siedem unijnych agencji - azylowa, poprawy warunków życia, praw człowieka, równościowa, sądowa, policyjna, a nawet Eurojust - ma się permanentnie zajmować badaniem problematyki mniejszości seksualnych pod każdym możliwym kątem. Tematyka ma stanąć w centrum unijnej polityki praw człowieka, polityki azylowej, zatrudnienia, społecznej i edukacyjnej. Kwestia mniejszości seksualnych ma być przedmiotem troski globalnej w ramach unijnej polityki zagranicznej i polityki rozszerzenia.

Sprawozdanie jest przejawem politycznej poprawności w wersji klinicznej. Z jednej strony nagina unijny stan prawny do granic możliwości, z drugiej proponuje kolejne zmiany, by tematyka stała twardo w centrum politycznej tożsamości Unii Europejskiej.

Na końcu tego łańcuszka zawodowi aktywiści społeczni razem z bezrobotnymi absolwentami gender studies zrzeszeni w jednej lub drugiej "lidze praw" już zacierają ręce. Przecież ktoś to wszystko musi fachowo obsłużyć!

 

 

 

 

 

----------------------------------------------------------

----------------------------------------------------------

Uwaga!

Siódmy numer miesięcznika "W Sieci Historii" cały czas do nabycia w naszym sklepie wSklepiku.pl!

W tym wydaniu dołączona została płyta DVD z filmem"Czarny Czwartek".

Miesięcznik

Archiwalne numery miesięcznika "W sieci Historii" do nabycia wSklepiku.pl!

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych