Gwałtowny wzrost parkowego spożycia i inne przypadki działalności przestępczej Polaków

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. sxc.hu
Fot. sxc.hu

„Wolnoć, Tomku, w swoim domku”, pisał w słynnym wierszu hrabia Aleksander Fredro. Dziś, w dobie systematycznego zwiększania się inwigilacji aparatu państwa w życie obywateli, owa znana wszystkim fraza nabiera nader dosłownego znaczenia. Aż chciałoby się dokończyć: „na podwórku patrol rządzi, drżyj piwoszu, chowaj flaszkę, bo mandatem cię urządzi”. Wizja zaiste daleka intencjom hrabiego Fredry, niemniej coraz bliższa rzeszom Polaków, mających szczęście zasiedlać „zieloną wyspę”.

„Blisko 9 mln zł zarobiły straże miejskie w całym kraju na karaniu za łamanie zakazu spożywania alkoholu w parkach” – donosi dziennik Rzeczpospolita. Według obliczeń liczba wykroczeń związana z piciem alkoholu w miejscach niedozwolonych wzrosła średnio o 25 % i pomimo surowych kar liczba złapanych na gorącym uczynku systematycznie rośnie. Biorąc pod uwagę przytoczone tu liczby można by rzec, że prowadzeni ku świetlanej przyszłości przez rząd Donalda Tuska i podległe mu służby znaleźliśmy się w samym przedsionku raju. Prawda, może to raj nieco wybrakowany – z podatkami rosnącymi niczym grzyby po deszczu, podupadającym szkolnictwem, grupą „kolesi” na lukratywnych posadach i służbą zdrowia na poziomie Zimbabwe – ale za to miły, przyjazny i czysty. Przynajmniej w parkach. Owo przyjazne otoczenie zawdzięczają mieszkańcy „zielonej wyspy” nie tylko wszechobecnym kamerom, rejestrującym niemal każdy ich ruch, ale także zmianom w prawie, które, jak wyjaśnia w rozmowie z „Rz” Przemysław Piwecki, rzecznik straży miejskiej w Poznaniu, nareszcie zezwala już nie tylko na karanie tych, którzy bezczelnie je łamią, ale również takich, którzy dopiero będą „usiłować” je łamać. Na czym polega „usiłowanie” łamania prawa w przypadków amatorów „piwa pod chmurką” nie jest zupełnie jasne. Być może stanowi je już samo przyniesienie butelki w zakazane przez władze miejsce, a być może dopiero usiłowanie pozbawienia jej kapsla. Dość ciekawie w tym kontekście przedstawia się także taryfikator mandatów – 100 zł kary grzywny dla tych, którzy mieli nieszczęście „wpaść” przed strażnikiem i od 20 do 50 zł dla tych, do których strażnik nie zdążył dobiec, ale wsypała ich opalająca się obok staruszka. Nie wiadomo, jaka kara przewidziana jest dla tych, którzy „koronny dowód” zdążyli połknąć i pozbyć się opakowania.

„W stolicy w 2011 roku straż odnotowała aż 61 359 wypadków spożywania alkoholu w miejscach zabronionych. To aż o 40 % więcej niż rok wcześniej”, wyjaśnia Monika Niżniak, rzeczniczka stołecznej straży miejskiej. Jeszcze więcej takich przypadków miało miejsce w Poznaniu, gdzie interwencje w tym zakresie wzrosły o ponad 50 %. Dostępne statystyki nie wyjaśniają jednak, z czego bierze się ów gwałtowny przyrost „przestępczości parkowej”. Zakładamy, że nie ma nań wpływu wyjątkowo upalne lato. Pomijając ten czynnik, wydaje się, że pewnym tropem może być tu systematyczny wzrost zatrudnienia w straży miejskiej na przestrzeni ostatnich lat połączony z ufundowaniem kierowcom nowych fotoradarów. Możliwość łupienia kierowców w sposób automatyczny daje możliwość innego angażowania zasobów ludzkich, najwyraźniej kierowanych obecnie do parków. Jest to wersja optymistyczna. W wersji pesymistycznej trzeba by sięgnąć po cytat z Jedynie Słusznej Gazety: „ „Alkohol jest w ścisłej korelacji z biedą i brakiem szans. Jest tani, dostępny nawet dla bezrobotnych. Bezrobocie to nie tylko nuda, brak zajęcia, niska samoocena. To też podatność sięgania po butelkę (…)”(Wiktor Osiatyński, wyborcza.pl, 29 maja 2009). Wydaje się jednak mało prawdopodobne, aby gwałtowny wzrost parkowego spożycia związany był z powrotem do „czasów, które dawno minęły”. Nie na „zielonej wyspie”, w miłym, przyjaznym świecie Platformy Obywatelskiej, Mirów, Zbychów i Donalda Tuska.

„Bóg człeka z gliny stworzył – piszą historyje – jakoż on nie rozmoknie, gdy ustawnie pije?”, pytał Wespazjan Kochanowski i wszystko wskazuje na to, że obecna władza wzięła sobie ów cytat głęboko do serca. Może nie aż tak, jak obietnice uproszczenia podatków (systematycznie równamy do najwyższego pułapu), rzeczywistej walki z korupcją (dziś takowa już nie istnieje), czy wykorzystaniu wzrostu gospodarczego (wzór – przystosowanie się do życia pijawki), ale na tyle jednak, aby z zapałem tworzyć kolejne prawa, mające na celu uszczęśliwienie obywateli. Choćby tylko tych w parkach. Byłoby bowiem wysoce nieeuropejskim, gdyby polski podatnik zubażał państwo, „rozmiękając” w słońcu na ławce za sprawą niszczycielskiej butelki piwa. W „zielonym państwie” nie powinien rozmiękać nigdy, ale jeśli już musi – ostatecznie taka już nasza zaściankowa kultura i leczyć z nałogów nie ma nas za co – powinien robić to za dodatkową opłatą. Mandat wydaje się więc jak najbardziej na miejscu.

W ten właśnie sposób nasza bohaterska straż miejska dołącza do swych heroicznych wręcz obowiązków (likwidacja zniczy i kwiatów na Krakowskim Przedmieściu; obsługa fotoradarów) tropienie niezwykle groźnych „bandytów z puszką”. Tym groźniejszych dla społeczeństwa, im mniej mają koneksji z władzą. Bo budżet, i owszem, potrzebuje życiodajnych zastrzyków, ale z pewnością nie takich, które dotknęłyby „swoich”. Zresztą ci „swoi” nie piją po parkach, nie snują się po ulicach z puszkami piwa i nie przesiadują na podwórkowych ławkach. Ci „swoi” urządzają przyzwoite imprezy we własnych willach, zachowując się czasem może i cokolwiek za głośno, ale z pewnością nie deprawując obywateli publicznym widokiem substancji w puszkach. Gdyby tak było, zastęp zbrojonych w bloczki strażników byłby z miejsca gotowy do interwencji, ale jakżeż tu interweniować, skoro za płotem, przy „europejskiej” szklaneczce whiskey, wprowadza się w stan błogostanu platformerska elita? W takich przypadkach telefony czynne przez całą dobę przypadkiem przestają działać i udręczeni sąsiedzi po prostu nie mają innego wyjścia, jak zakupić puszeczkę piwa i udać się z nią prosto do parku – jedyne ostatnio miejsce, gdzie bezpośredni kontakt z funkcjonariuszem wydaje się niemal pewny. Ale o tym już innym razem. Póki co na zdrowie wszystkim, koniecznie w parku!

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych