Joanna Mucha od zawsze deklarowała, że na temat kobiet w polityce nie chce się wypowiadać. Bo jak mówiła w tym zawodzie niczym od mężczyzn się nie różnią i nie zasługują też na szczególne traktowanie.
Mimo wszystko jako kobieta minister Joanna Mucha chciała się wyróżnić, a że doktorem nauk jest, to wymyśliła, że odtąd będzie się do niej zwracać z łaciny pani ministro. Szkoda tylko, że Joanna Mucha jest doktorem nauk ekonomicznych, a nie nauk humanistycznych, bo może wtedy by wiedziała, że liczy się również estetyka, brzmienie słowa. Szybko na jej nietrafiony pomysł zareagował nie tylko premier, który powiedział, że neologizmu nie będzie używał, a również językoznawca. Profesor Jerzy Bralczyk grzmiał, że pani minister robi zbyt wiele, żeby skupić na siebie uwagę.
Ten pomysł uważam za chybiony, chociaż łacińska forma zezwala tak mówić. Nikt tak nie będzie mówił, a język nie będzie się też w tę stronę zmieniał. To była manifestacja pewnej postawy ideologicznej. Można walczyć, tak jak robią to feministki, ale nie gwałcić język
- podkreślił językoznawca.
Joanna Mucha co i rusz zalicza wpadkę. Więc, żeby nie gnębić zanadto pani minister, czy jak tam woli ministry, może zróbmy tę uprzejmość i na czas jej urzędowania, zwracajmy się do niej zgodnie z jej życzeniem. Do historii pewnie nie przejdzie jako najlepszy szef resortu sportu, ale jako słowotwórca, kto wie...
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/127856-pani-ministra-wymyslona-przez-joanne-muche-czyli-zdaniem-jezykoznawcy-gwalt-na-jezyku
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.