Ziemkiewicz o Michniku: to jest człowiek strasznie sfrustrowany. "Wydaje mu się, że powinien być noszony na rękach, czczony - tylko na to trzeba zasłużyć"

Jak już informowaliśmy, Adam Michnik  wystosował pozew wobec Rafała Ziemkiewicza za publiczne stwierdzenie, iż „Michnik terroryzuje swoich krytyków pozwami sądowymi.”

Fakt, że Michnik używa pozwów sądowych w skali wręcz histerycznej wydaje się tak oczywisty, że nie powinien budzić zdziwienia nawet Adama Michnika. A jednak - pozew przyszedł.

Jest to dokument - dodajmy - pełen znieważających określeń pod adresem publicysty, a pośrednio - również jego czytelników.

Poniżej kolejny komentarz Rafała Ziemkiewicza do całej sprawy:

Na polonistyce się uczyłem, że autor, który bardzo pracuje nad formą ukrywa w ten sposób słabość treści - zgodnie z ludową zasadą, że krowa, która mało mleka daje, musi dużo ryczeć. Więc ja w tym pozwie nie znajduję elementu merytorycznego, bo na ile się znam na pismach prawniczych, to jednak powinno tam być jakoś wykazane, jaką to krzywdę poniósł Adam Michnik w skutek mojej wypowiedzi, jakie jego dobra zostały konkretnie naruszone, a tam właściwie niczego takiego nie ma. Jest za to retoryka, która mi się kojarzy z prokuratorami czasów stalinowskich z pokazowych procesów, którzy  zasadzie nie formułowali konkretnych zarzutów, tylko z mocy swojego urzędu krzyczeli o tym, że oskarżony to jest "kontrewolucyjna swołocz, wróg ludu, agent amerykańskiego imperializmu".

Tu mamy 17 stron inwektyw, bez jakiejkolwiek treści. Mówiąc poważnie, nie pojmuję w jaki sposób sąd może coś takiego przyjmować, zwłaszcza jeżeli jest to pozew w sprawie o zniesławienie, a sam ten pozew jest stekiem inwektyw, które mnie zniesławiają. Jestem tam nazywany osobą "rzekomo wykształconą", która "udaje" publicystę czy dziennikarza, i świetnie się czuje razem z czytelnikami "Gazety Polskiej" w rynsztoku.

To jest sprawa, którą powinna być zainteresowana opinia publiczna, bo pomimo całej dość zabawnej retoryki tego pozwu, tu chodzi o sprawę bardzo poważną: chodzi o to, czy wolno formułować negatywne, krytyczne wobec Adama Michnika treści, czy też osoba, która go w jakikolwiek sposób będzie krytykowała, będzie narażona na wyroki sądowe, które w Polsce zapadają w sposób wyjątkowo niepojęty. Wiemy przecież, że pokaźna dawka procesów Adama Michnika czeka na swoje wyjaśnienie w Strasburgu, i bez wątpienia zostanie tam orzeczone, że polskie sądy orzekają w sposób sprzeczny z normami europejskimi. Ale póki co, orzekają jak orzekają, zobaczymy jak będzie w tej sprawie.

[Posługiwanie się pozwami na taką skalę przez Adama Michnika] to jest prywatna sprawa kogoś, kto mając się w końcu czym w życiu pochwalić, chce by zapamiętano go jako pieniacza sądowego, zasypującego ludzi takimi pozwami. Natomiast wiem też, że to, co nazywam "lex Michnik" ma też swoje groźne skutki (...).

Sądzę, że to jest człowiek strasznie sfrustrowany. Ja wiem, że to może śmiesznie brzmieć, ale jak się spojrzy np. na Lecha Wałęsę, to nie ma bardziej sfrustrowanego człowieka, niż Polak, który tyle osiągnął, ale wydaje mu się, że cały świat powinien go słuchać. Sądzę, że Adam Michnik ma podobnie. Wydaje mu się, że powinien być noszony na rękach, czczony, i dobrze, że tak by chciał - tylko na to trzeba zasłużyć. A swoją działalnością w III RP zasłużył na to, że moja książka "Michnikowszczyzna" zyskała ogromną poczytność, co go musi frustrować. A to książka, do której nie zdołał się uczepić, bo tam jest wszystko dokładnie udokumentowane. I pozostaje mu tylko czepianie się słówek, i próba zemsty za całokształt, że zamiast czcić, krytykuję go. Żal mi człowieka po ludzku, ale to nie znaczy, że będę się pozwalał terroryzować.

Jak bokser wychodzi na ring, to nie ma prawa się skarżyć, że w mordę dostać. Natomiast gdy ktoś, tak jak Adam Michnik, szermuje obelgami rozmaitymi, uderzeniami, a gdy sam okaże się słabszy w polemikach, woła na pomoc sąd, to jest śmieszne.

CZYTAJ TAKŻE: Ziemkiewicz czyta obszerne fragmenty pozwu sądowego Adama Michnika. "Dzieła wielkie nie powinny się marnować w czeluściach sądowych magazynów"