Mainstreamowe media od rana bombardują nas szyderczymi komentarzami z powodu słów Jarosława Kaczyńskiego na temat Euro. Prezes PiS powiedział, że skończyło się one dla nas kompletną klęską i wymienił kwestię braku skoku cywilizacyjnego, na jaki Polska liczyła. Kaczyński ma częściowo rację. Szkoda oczywiście, że nie obudował swoich słów w taki sposób by media nie mogły zrobić znów z niego Grincha, który psuje dobry nastrój. Niestety w mediokracji trzeba odpowiednio budować narrację, by czarować wyborców. Zresztą znając sukcesy na tym polu pijarowców PiS, którzy potrafili rozbroić znakomicie medialnych propagandystów PO i niemal wygrać wybory w 2010 roku, można mniemać, że Kaczyński ma tego świadomość. Niestety prezes PiS ma tendencję bombastycznymi stwierdzeniami do dawania wrogim mu mediom amunicję, co zbyt często musimy obserwować. Zejdźmy jednak z planety zwanej „Pijar” na ziemię i zastanówmy się czy prezes PiS ma rację mówić, że ponieśliśmy klęskę na Euro?
Bez wątpienia Kaczyński słusznie zauważył, że nie wykorzystaliśmy skoku cywilizacyjnego, obietnicą którego nas bombardowano przez ostanie 5 lat. Kończone w pośpiechu autostrady już zaczynają się sypać zaś duża część kraju jest odłączona od jej jądra ( patrz: coraz bardziej peryferyjne Warmia i Mazury). Kaczyński przypomniał, że we wrześniu 2007 roku rząd PiS miał plan zbudowania 3200 km dróg szybkiego ruchu i autostrad przed Euro, a PO najpierw zwiększyła ten plan do 4 tys. km, a "po pół roku nastąpił przypływ wstrzemięźliwości - ogłoszenie planu na 3 tys. km". Prezes PiS zauważył, że: „przełom 2010/11 to dalszy wzrost wstrzemięźliwości - 1700 km. Wykonanie - licząc odcinki tymczasowo oddane - 600 km". Pod tym względem można zgodzić się z Kaczyńskim. Jednak trudno jest pojęcie „klęska” rozciągać na całe Euro 2012. Wystarczy poczytać światową prasę by dowiedzieć się, że wizerunek Polski znacząco się po mistrzostwach zmienił. Nie chodzi już o sam turniej, który ze względu na swój bardzo wysoki poziom sportowy został nazwany „klasykiem”, ale o postrzeganie zwykłych Polaków.
Przed mistrzostwami mieliśmy próbkę tego jak traktowana jest Polska na zachodzie Europy. BBC zrobiła szkalujący nas film, gdzie Sol Campbell przekonywał, że z Polski i Ukrainy można wrócić z trumnie przez rasizm jaki u nas panuje. Wielu angielskich kibiców przestraszyło się słów byłego kapitana reprezentacji Anglii i nie przyjechała na turniej. Piłkarze angielscy narzekali na słaby doping podczas turnieju i w końcu z niego odpadli. Natomiast to sami angielscy kibice w symboliczny sposób obnażyli brednie lewicowych ideologów z BBC. Kibice z Wysp przeszli przez Donieck z kartonową trumną i transparentami: "Campbell, mylisz się". Wszyscy wykrzykiwali hasła skierowane przeciwko byłemu zawodnikowi Arsenalu i reprezentacji Anglii. Dziś BBC musi się gęsto tłumaczyć ze swojego kłamliwego filmu. Trudno nie odebrać tego jako sukcesu. Euro 2012 pokazało, że nie mamy w naszym kraju ogromnego problemu z rasizmem, mimo tego, że straszyły nim nawet polskie liberalne media. Trudno nie zauważyć, że to właśnie one pomogły przez lata budować wizerunek polski jako kraju rasistowskiego i antysemickiego. I to one wraz z BBC poniosły porażkę na tych mistrzostwach. Można nawet śmiało postawić patetycznie tezę, że w czerwcu 2012 Polacy rozwiali mity związane z naszym krajem. Już dziś bardzo wielu kibiców przekonuje, że zobaczyło nowoczesny kraj, który nie różni się znacząco od krajów zachodnich. Kibice zapewniają również, że chcą do Polski wrócić. Percepcja zwykłych ludzi jest nie do przecenienia i daje więcej niż najlepsza telewizyjne kampania reklamowa.
Oczywiście tylko wyjątkowy naiwniak może wątpić, że rządząca nami ekipa będzie starała się wykorzystać Euro 2012 do własnej propagandy sukcesu. Będzie. I zapewne zrobi to w bezwstydny sposób. Jednak po wakacjach propaganda sukcesu nic ekipie Tuska nie da. Polacy zapomną o igrzyskach i zacznie się ponownie żmudna walka z rządem, który coraz wyraźniej rozmija się z oczekiwaniami obywateli. Jak pokazuje przykład majstrowania przy złodziejskim podatku katastralnym, Platformie zaczyna brakować paliwa do rządzenia i instynktu samozachowawczego. Rownież niepewna sytuacja w strefie Euro czy nowe obciążenia jakie czytają Polaków związane z pakietem klimatycznym spowodują, że ekipie Tuska nic nie da odwoływanie się do Euro 2012. Nawet ostatni sondaż pokazuje, że PO ma jedynie 4 punkty przewagi nad PiS. A pamiętajmy, że Polacy wciąż są naładowani emocjami związanymi z turniejem. Można być pewnym, że im dalej będziemy od czerwcowych dni 2012 roku, tym sytuacja rządu będzie trudniejsza.
Cieszmy się więc, że jako naród zwyciężyliśmy na tych mistrzostwach. Był to nasz turniej i pokazaliśmy na nim, że należymy cywilizacyjnie do zachodu Europy, a nie do wschodu, gdzie wepchnęli nas nieosądzeni zdrajcy Polski, którzy namaszczeni zostali „ludźmi honoru”. Wizerunek Polaków i Polski jaki wyniosą z naszego kraju kibice będzie procentować w następnych latach i przyniesie nam wymierne korzyści, gdy na scenie politycznej nie będzie już ani Donalda Tuska, ani Jarosława Kaczyńskiego.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/135366-euro-nie-jest-totalna-kleska-zwykli-polacy-wygrali-ten-turniej-rzadzacym-to-jednak-nie-pomoze
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.