Olejniczak krok w krok za Gronkiewicz-Waltz. I już jest afera

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Stach Leszczyński
fot. PAP/Stach Leszczyński

Wojciech Olejniczak rozpoczął kampanię na prezydenta stolicy od kontrolowania Hanny Gronkiewicz-Waltz. I nie spuszcza obecnej prezydent ani na chwilę z oka.

Jak nam zdradził obecnie przeprowadza pierwszy etap kampanii pod hasełem: Słucham. I podczas niego skupia się na nasłuchiwaniu nie tylko mieszkańców Warszawy, ale i obecnej pani prezydent. Dzisiaj pojawił się już po raz kolejny na Radzie Warszawy. I jego obecność przez Gronkiewicz-Waltz oczywiście została zauważona. Między nimi prawie doszło do pierwszej przedwyborczej debaty na temat usunięcia krzyża. - Chcę wyraźnie powiedzieć, że teren nie jest w zarządzie Skarbu Państwa - podkreślała prezydent Warszawy, zaznaczając, że słowa kieruje do europosła SLD. Wojciech Olejniczak zapowiadał, że jeśli byłby prezydentem stolicy to po prostu usunąłby krzyż sprzed Pałacu Prezydenckiego. - Prawo do zgromadzeń jest też prawem, które jest chronione konstytucyjnie - dodawała prezydent Warszawy.

A podczas Rady oprócz kurtuazyjnych prztyczków prezydent Warszawy do aspirującego zająć jej miejsce, doszło tez do pyskówki. Bo po wystąpieniu Hanny Gronkiewicz-Waltz głos zabrał radny z Lewicy Sebastian Wierzbicki. "Pie... głupoty! Słuchać tego nie można!" - krzyknięto z sali w kierunku radnego, który analizował sprawę krzyża. Na sali padło też hasło "hańba". Aż nie che się nam wierzyć, że Wojciech Olejniczak bierze udział w tego rodzaju spotkaniach. Że chce się podlansować to rozumiemy, ale czy od razu musi wzbudzać tyle negatywnych emocji?

Joanna Miziołek

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych