Rewolucji w rządzie nie ma i trudno mówić o zasadniczej zmianie polityki tego gabinetu. Tym bardziej, że słowo "kontynuacja" padało na konferencji prasowej zapowiadającej zmiany w rządzie często. A jeszcze bardziej dlatego, że najsłabszy punkt gabinetu - jak minister Bartosz Arłukowicz, który biernie patrzy jak służba zdrowia zamiera - pozostaje na stanowisku.
Donald Tusk sporo ryzykuje. Mało znany nowy minister finansów to wysłany w świat sygnał iż sytuacja finansowa państwa polskiego jest niepewna, a sternik tego statku został wzięty z łapanki. Ta decyzja może też wskazywać na pragnienie dalszego zadłużania kraju, za wszelką cenę. Pozbawiony charyzmy i wsparcia politycznego minister Szczurek nie będzie się raczej w stanie takim zakusom przeciwstawić. Na tle wygadanego i doświadczonego Jacka Rostowskiego to duże osłabienie rządu. Na dodatek tajemnicze, pozostaje mocne wrażenie iż w finansowej szafie kryje się jakiś trup.
Joanna Kluzik-Rostkowska zapewne będzie bardziej gadatliwym ministrem od poprzedniczek, ale jej zapowiedzi iż też ma zamiar iść w zaparte w sprawie 6-latków niepokoją. Poza tym jej wolty polityczne i Tuskowi nie pozwalają spać spokojnie. Kto raz zdradził zawsze może zdradzić. Prof. Lena Kolarska-Bobińska zapewne skoryguje skrajnie arogancki partyjniacki kurs poprzedniczki, ale jest osiągnięcia w zarządzaniu są mocno nieznane. Z kolei powierzenie Elżbiecie Bieńkowskiej nadzoru także nad ministerstwem transportu oznacza de facto zmniejszenie nadzoru nad tym już i tak podatnym na korupcję obszarem.Tak wielkiego zakresu spraw, setek inwestycji i tysięcy decyzji jedna osoba nie jest w stanie ogarnąć. Ale szanse są i tak większe niż nadzieja, że Andrzej Biernat zrobi cokolwiek dobrego dla sportu. Nikt chyba nie wątpi, że to nagroda za lizusostwo. Pozostali nowi ministrowie to zagadki.
Mimo tych zastrzeżeń widać, że jest to zmiana przemyślana. Kandydaci może i są częściowo z łapanki, ale szukano ich według jasnego klucza. Mają przynieść zmianę wizerunkową, mają być głodni sukcesów, energetyczni, apetyczni i jednocześnie w pełni od premiera Tuska zależni. Ten cel został osiągnięty.
Trochę świeżej krwi pojawiło się w nękanym korupcją i zdemoralizowanym otoczeniu Donalda Tuska. Czy to uzdrowi ten gabinet? Będzie dla samego Tuska życiodajną kuracją? Oceniam, że skończy się jak dotychczas: pan premier niczym wampir na kilka miesięcy posili się ich siłami witalnymi nowo pozyskanych ofiar, a potem rozejrzy się za kolejnymi ciachami. Prawdziwa zmiana byłaby możliwa gdyby porzucono skrajnie szkodliwą dla kraju politykę zaniedbywania przemysłu krajowego, tolerancji dla złodziejstw, rozrostu biurokracji, oplatania kraju sieciami koterii, imitacji rozwoju, uległości wobec spekulantów i mocarstw ościennych. Na to jednak się nie zanosi.
-------------------------------------------------------------------
-------------------------------------------------------------------
TYLKO U NAS , wSklepiku.pl, możesz nabyć kubek lemingowy wPolityce.pl!
Idealny dla wszystkich miłośników lemingozy! Kubek o głębokim wnętrzu.
Oni są lemingami - a Ty? Oni piją kawę ze starbunia - Ty możesz ją pić z naszego kubka! Najlepsza kawa, najsłodsza herbata - tylko z lemingowego kubka wPolityce.pl!
Musisz go mieć!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/171449-troche-swiezej-krwi-pojawilo-sie-w-otoczeniu-donalda-tuska-ale-on-jest-jak-wampir-posili-sie-i-rozejrzy-za-kolejnymi-ofiarami