W sprawie uboju rytualnego zwierząt PiS zachowuje się niezrozumiale. To nie jest sprawa godna dyscypliny partyjnej!

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Tak się składa, że znam sporo osób żyjących z produkcji rolnej i znających wieś. Sam też ją znam. Z najwyższym zdziwieniem obserwujemy zachowanie Prawa i Sprawiedliwości w sprawie uboju rytualnego zwierząt. Nie chodzi nawet o to, że są w tej partii posłowie, którzy uważają że taki ubój powinien być zakazany. To zrozumiałe, wrażliwość na cierpienie zwierząt wymaga szacunku. Jednak przekładanie tego przekonania na dyscyplinę partyjną, a więc podnoszenie tematu do rangi spraw kluczowych, tożsamościowych, podstawowych, jest niezrozumiałe. Co więcej, to działanie sprzeczne z wartościami, które PiS deklaruje.

Po pierwsze, zadziwia lekceważenie faktu, że na szali leży kilkadziesiąt tysięcy miejsc pracy i rynek wart dziesiątki milionów. Partia, która podkreśla konieczność wzmacniania tych sektorów, które dają pracę, nagle w ogóle zdaje się tego nie zauważać. Rolnicy zaś doskonale wiedzą, że te miejsca pracy, jak i rynek na wytworzone w ten sposób mięso, nie znikną, ale przejdą do jakiegoś innego kraju.

Po drugie, ma ta postawa w sobie coś z pogardy dla pracy rolnika i przekonania, że państwo ma prawo regulować dowolne sfery, pod byle pretekstem. I tak zniesmaczone elity dywagują nad okrucieństwem i zachłannością "wieśniaków". I muszą im nakazać poprawę, bo chłop, sam z siebie, żywemu nie przepuści. To nieprawda. Rolnicy kochają zwierzęta, ale rozumieją też ten porządek rzeczy, w którym na końcu muszą one umrzeć. Tak było zawsze i trzeba być bardzo sytym by cierpienie zabijanej krowy podnosić do rangi sprawy podstawowej i sumienia.

Po trzecie, administracyjny zakaz uboju rytualnego to odbicie tych lewicowych ideologii, które w centralnym miejscu stawiają nie Boga i człowieka, ale jakieś własne odczucia. I wedle nich chcą konstruować lepszy świat.

Chrześcijanin ma obowiązek minimalizować cierpienie zwierząt, ale nie może zapominać, że najważniejszy jest człowiek i jego dobro. Zwierzęta nie są równe ludziom! Bo lewica wprawdzie rzuci się na tory w obronie krówek i świnek, ale też lekką ręką skaże na śmierć starca (eutanazja) i nienarodzone dziecko (aborcja). Jaki sens ma podążanie tą drogą? Co łączy PiS z tą postawą? To jest świat w którym obrazowo i z hałasem przedstawia się cierpienie zwierząt, ale już pokazanie rozrywania na kawałki kilkunastotygodniowego dziecka podczas aborcji (mordu), wywołuje reakcję policji, jako rzekomo zbyt drastyczne.

Po czwarte, czy mamy prawo mówić muzułmanom i Żydom, że sposób w jaki od wieków przygotowują mięso do spożycia (także w Polsce, bo tu od wieków mieszkają), jest niemoralny i od teraz zakazany? Taki przecież wydźwięk ma ta propozycja. W mojej ocenie - nie mamy prawa.

Po piąte, a wynika to z pierwszego, sprawa ta odżyje w kampanii wyborczej. Prawo i Sprawiedliwość wie doskonale, że głosy wsi są dla niego kluczowe. Czy naprawdę chce je stracić? A można być pewnym, że głosowanie w sprawie uboju będzie wtedy przypomniane.

PS. Ten temat także w naszej redakcji budzi duże emocje. Ale proszę każdego, także spośród Czytelników, by uznał, iż nie ma tu kanonicznej odpowiedzi. I proszę o poważne rozważenie moich argumentów. Argument-pałka iż zwierzęta cierpią, a ja jestem okrutnikiem, logicznie prowadzi nas do zakazu zabijania wszelkich zwierząt. Bo naprawdę państwo sądzicie, że świnia zabijana na nasz stół nie cierpi? I tak dokładnie zmierzyliście (na jakiej skali?) jej cierpienie, że uznaliście je za akceptowalne?

Autor

Nowy portal informacyjny telewizji wPolsce24.tv Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych