PiS przegonił PO. Dlaczego? Ostatnia ofensywa miała znaczenie, ale kluczowe jest załamanie się platformerskiego modelu państwa

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Ostatnia konwencja PiS. Fot. wPolityce.pl
Ostatnia konwencja PiS. Fot. wPolityce.pl

Trudno nie docenić wysiłku ludzi zaangażowanych ostatnio w działania programowe i promocyjne Prawa i Sprawiedliwości. Debata z ekonomistami, prezentacja kandydatury prof. Glińskiego na premiera, mocny głos w sprawie służby zdrowia i wiele innych działań zapewne pomogły tej partii przeskoczyć Platformę w ważnym, bo uznawanym za jeden z bardziej wiarygodnych, TNS OBOP dla "Forum" TVP.

I zapewne morze słów zostanie wylane by wykazać jak to PiS sprawnie propagandowo wygrał. Ale to nie będzie cała prawda.

Dlaczego?

Bo takich ofensyw pisowskich, próby pokazania nie nowej przecież, ale chowanej w mediach twarzy partii rozumiejącej gospodarkę i wagę polityki ekonomicznej, było już w przeszłości sporo. Bo zawsze konkurencji, a właściwie mediom w imieniu władzy działającym, przykryć to, ośmieszyć, zdezawuować. Nie widzę mówiąc szczerze w tej akcji nic szczególnie wyjątkowego. A jednak chwyciła, zaowocowała zmianami sondażowymi. Podobnie jak w zaproszeniach na marsz "Obudź się Polsko" nie było jakiś nowych tonów, może poza prośbami by naprawdę uważać na prowokatorów władzy i nie dać się podpuścić. A jednak - przyszło 200 tysięcy ludzi!

Coś więc musiało zdarzyć się jeszcze, coś bardzo ważnego, co przyniosło owo sensacyjne zestawienie sondażowe: PiS - 39 procent, PO - 33.

W mojej ocenie tym nowym czynnikiem jest coraz wyraźniejsze załamywanie się platformerskiego modelu funkcjonowania państwa i sposobu działania polityków tym państwem kierujących. Jedna ze znajomych osób, którą można określić jako tak twardą zwolenniczkę PO iż nigdy tej partii nie porzuci, westchnęła ostatnio głęboko i rzuciła:

Boże, jaka ta Platforma nieudaczna. Gdzie nie spojrzeć nic nie działa, rozsypuje się, rozjeżdża.

Był to nie wynik jakiejś analizy politologicznej ale doświadczenia życiowego. Podobne głosy docierają z różnych stron.To wygląda na tąpnięcie, załamanie.

Bo choć dotychczas wszystko uchodziło na sucho, to teraz rachunki wystawia złośliwie nawet warszawska ziemia wokół drążonego tunelu metra, której pożałowano grosza na porządne badania geologiczne. Ale to tylko pozornie pech, zbieg złych okoliczności. To logiczne konsekwencje pięciu lat zabawy państwem, polityką, gospodarką - rzeczami śmiertelnie poważnymi.

Nasi piękni młodzieńcy, wypacykowani i wyćwiczeni na bieżniach, rozumiejące reguły przekazu telewizyjnego, nie poświęcali państwu polskiemu więcej niż kilka minut dziennie. Więc państwo rozlegulowało się kompletnie. Do tego doszedł koniec zadłużeniowego eldorado - dłużej na kredyt już żyć się nie da.

Wyłażą też na wierzch oczywiste, nihilistyczne kłamstwa, jak w sprawie pochówku ofiar Smoleńska, jak w kwestii znajomości premiera z sędzim od Amber Gold. Wyraźnie widać kontynuację awuesowskiego i eseldowskiego stosunku do majątku państwowego. Wiadomo o co chodzi.

Rosną koszty życia. Po prostu wszystko kosztuje więcej i więcej, o pracę coraz trudniej.

A Tusk jakby spał, oderwany od rzeczywistości, zapatrzony w komplementy Paradowskiej, nadal wierzy w swój uśmieszek. Panowie rządzący, panie ministerki, wszyscy dobrani pod kątem urody lub zdolności budzenia nienawiści wobec opozycji, przecierają więc teraz oczy ze zdumienia. Jak to - to kampanie organizowane przez TVN, te słynne trzydniówki oburzenia na opozycję, już nie działają? Jak to, to pan premier nie dostanie już koszulki ulubionego piłkarza od dziennikarzy? A pluszowy Lis - dziadziunio nie ma już mocy skutecznego udawania młodzieniaszka na życiowym starcie, co ufa komu trzeba?

Ano, na chwilę nie. Złość ludzi, kolejne afery i rozsypywanie się wszystkiego wyłączyły ich skuteczność. Oczywiście, nie znikną, zapewne będą jeszcze bardziej zajadli. I znowu mogą odzyskać moc. Ale teraz jej nie mają.

Podkreślam - sondaż to nie wybory, a wszystkie narzędzia władzy i propagandowe tuby o potężnej mocy, precyzyjne i cyniczne, są nadal w rękach PO. Opozycja musi o tym pamiętać.

Z jednej więc strony może się cieszyć z sondażu z czystym sumieniem. Nie jest to, twierdzę, jednorazowy skok, nawet jeśli za chwilę poziom poparcia dla obu formacji się wyrówna. Przyczyna zmiany jest poważniejsza - bankructwo projektu PO jest już widoczne gołym okiem i trudne do odwrócenia. Z drugiej strony, zasoby obozu władzy są nadal potężne, zacznie się jazda bez trzymanki, więc jeśli PiS wpadnie teraz w euforię - przegra.

Bo ta władza zrobi wszystko i więcej byle władzą pozostać. Tak z przyzwyczajenia do jej nieograniczonego konsumowania jak i z obawy przed konsekwencjami ostatnich pięciu lat.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych