Dlaczego warto budować niezależne media i dlaczego nasz portal stał się teraz głównym celem ataku mediów rządowych

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Czy nasze wielkie medialne potęgi to kolosy na glinianych nogach? Zadumałem się nad tym ostatnio przechodząc obok redakcji tygodnika "Polityka". Siedziba piękna, nowa, wielka jak stodoła. A jednak - z XIX wieku. Nie da się takiego rozpasania (pewnie każdy ma tam gabinecik, sekretarkę i miejsce parkingowe) utrzymać w czasach gdy pismo można złożyć w kilkanaście osób. Oczywiście, redakcja każdego pisma, tygodnika zwłaszcza, musi wytwarzać siłę intelektualną, być miejscem rozmowy i spotkań. Ale nie może być już wielkim biurowcem.

Podobne wrażenia mam przejeżdżając czasem obok siedziby TVN. I tu ciekawe dane, zaczerpnięte ze strony Press.pl:

Główne telewizje nie mają już nawet połowy widowni w grupie komercyjnej

Łączny udział największych telewizji wśród wszystkich widzów wyniósł 51,2 proc. (rok temu było to 53,9 proc.). Natomiast w grupie komercyjnej ich udział spadł poniżej połowy – do 48,8 proc. (w ub.r.: 52,2 proc.).

Kto ma resztę? Stacje kablowe, kanały tematyczne. I Internet, który z roku na rok zmniejsza całkowitą sumę widzów. Co w tej sytuacji mogą zrobić wielcy rynku telewizyjnego? Wyjścia mają dwa - restrukturyzację, oszczędności, cięcia czyli to co robią redakcje prasowe. To bolesne. Ale jest i drugie wyjście: można zmówić się i pożreć najsłabszego, to może dać i kilka lat oddechu. Tym najsłabszym jest dziś TVP.

I dlatego jest niszczona. Krok po kroku likwiduje się programy, niemal gasi światło. A władza rzuca, że na razie wszystko OK. A o zmianie sposobu finansowania mediów publicznych pogadamy za dwa, trzy lata. Pewnie. Ba, idę o zakład, że do bardzo poważnej rozmowy wtedy dojdzie. Sposób ten nazywał się będzie "prywatyzacja" inaczej zwany "kręceniem" lodów. Tracący rynek wielcy nadawcy chętnie przejmą widownię TVP i zaserwują swoją sieczkę.

Do prywatnych nadawców nawet trudno mieć pretensje. Ale władza, która coś takiego planuje popełnia wielki grzech przeciw dobru wspólnemu. Dam sobie spokój z rozwijaniem tego wątku, bo mam od dawna poczucie, że dla tej władzy dobro wspólne mniej znaczy niż meczyk w telewizji.

A skoro już jesteśmy przy meczykach - to nie przypadek, że występów reprezentacji w piłce nożnej na razie nie będzie w TVP. Tak właśnie dokonują się dwie rzeczy na raz: Polakom odbiera się, jakby nie było, pewne darmowe dotąd świadczenie, prywatyzuje się de facto mecze reprezentacji. Kolejne EURO będzie zapewne już płatne. A jednocześnie osłabia się TVP.

Gruszek w popiele nie zasypiają także wydawcy prasowi i internetowi. Dla nich z kolei zagrożeniem są budowane spokojnie, ale konsekwentnie, media niezależne. Zapewne wejście wyników portalu wPolityce.pl na poziom komercyjny, perspektywa jego dalszego rozwoju powoduje iż wielkie potęgi poświęcają nam coraz więcej uwagi. Na zdrowy rozum to chore - mają te WprostWeeki reklamy (nawet prąd władza tam reklamuje!), wielkie budżety, gabinety, a jednak zajmują się naszą inicjatywą. Raz kubki im przeszkadzają, za chwilę reklamy. Wszystko w sosie kłamstw. Nie ma też niemal numeru "Wyborczej" by się nami nie zajęli.

Nie żeby nas to specjalnie ruszało, darmowa reklama cieszy. Ale zjawisko zadziwia. Czyżby czuli, że za chwile układ sił może być inny?

Po rynku krążą różne informacje. Wydawca jednego z tygodników wyprzedaje wszystko co ma  i zmienia kolor czcionek licząc, że to uratuje deficytowe, mimo reklam rządowych, pismo. Inny po skandalizującym, głośnym wejściu na fotel naczelnego traci sprzedaż. Itp.

Czyżby gliniane nogi kolosów nie były już w stanie utrzymać bizantyjskiego życia gwiazd i gwiazdeczek? Tak, zmiana rynku mediów w Polsce jest możliwa.

Paradoksalnie, konserwatywna strona, wypchnięta z mediów głównego nurtu, musiała (w każdym razie jej część) zakasać rękawy i w kryzysie poszukać nie tylko zagrożenia, ale i szansy. Dziś ma niezłe pozycje wyjściowe do dalszej ekspansji.

Przez okres wakacji ciężko pracowaliśmy na zapleczu. Liczymy, że już wkrótce zobaczą państwo efekty. I że nadal będą nam Państwo pomagali. Żadna złotówka nie została i nie zostanie zmarnowana!

***

Kierując się prośbami Czytelników portalu wPolityce.pl i miesięcznika "Na Poważnie" informujemy, że TU w sklepie portalu wPolityce.pl można jeszcze nabyć jeszcze pierwszy i drugi numer "Na Poważnie"- miesięcznika o Polsce, historii i kulturze.

Pięknie wydany, pełen kolor i doskonały papier, wspaniałe zdjęcia, sztywna okładka. To pismo o którym czytelnicy mówią: jest tak ciekawe, że po przeczytaniu nawet przez myśl nam nie przechodzi by je wyrzucić. Doskonale uzupełnia bibliotekę, jest wydawnictwem, do którego się wraca.

A już niedługo numer 5/6, w którym  przeczytamy m.in. o HONORZE i SŁUŻBIE, ale UWAGA! nie tylko!

WEJŚCIE DO SKLEPU wPolityce.pl

Wydawcą pisma jest Stowarzyszenie Edukacji Medialnej i Społecznej im. Jana Liszewskiego, które można poznać bliżej na tej stronie. Tam znajdują się wszelkie informacje. Stowarzyszenie przyjmuje wpłaty na działalność statutową. Wydawanie miesięcznika jest jednym z takich, niestety kosztownych, zadań.

 

 

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.