Dyskredytowanie osoby ujawniającej nieprawidłowości w komisji majątkowej?Zabrzmiało sensacyjnie, ale tak nie do końca jest

"Gazeta Wyborcza" dalej zajmuje się tematem Komisji Majątkowej i donosi:

Wydawca nakłaniał nas do dyskredytowania osoby ujawniającej nieprawidłowości w komisji majątkowej - oświadczyli byli redaktorzy naczelni bielskiej gazety "Super-Nowa".

Zabrzmiało sensacyjnie, ale tak nie do końca jest.

Te oświadczenia - przeprosiny, o których pisze "Gazeta Wyborcza" to efekt ugody przedsądowej zawartej pomiedzy Dariuszem Moskałą a Mariuszem Hujdusem i Krzysztofem Oremusem.

Nie wnikam, czy faktycznie obaj byli redaktorzy naczelni "Super-Nowej" rzeczywiście podejmowali takie działania (niemalże operacyjne), o jakich pisze dzisiaj GW.

Mariusz Hujdus powiedział mi dzisiaj, że takie oświadczenie podpisał, gdyż nie ma pieniędzy ani na wynajęcie adwokata w procesie, którego wytoczenie zapowiedział mu Dariusz Moskała, ani na zapłacenie ewentualnej grzywny czy odszkodowania. "Super-Nowa" odmówiła bowiem  pokrycia tychże kosztów.

Co do Oremusa to nie mam złudzeń. Kilka lat pracowaliśmy razem w jednej redakcji (Trybuna Śląska). Nawet się nie zająknął o swojej pierwszej "pracy". Jego przeszłość go dopadła, kiedy okazało się w trakcie procesu lustracyjnego Mariusza Handzlika, że to on fikcyjnie zwerbował prezydenckiego ministra.

Piotrowski, prawnik który w latach 70. ubiegłego wieku wyjechał z Polski do Austrii i Niemiec, reprezentował przed komisją stronę kościelną. Wbrew temu, co do tej pory napisano o Marku Piotrowskim nie był "zwykłym" funkcjonariuszem SB w stopniu sierżanta.

Wiadomo, że po kilku latach służby odszedł z SB, ale nie z resortu MSW. Udało mi się ustalić, że trafił do tajnego Wydziału XIV w Departamencie I (wywiad), i jako "nielegał" wyjechał właśnie do Austrii i Niemiec.

"Super-Nowa" to gazeta, którą założył Marek Piotrowski, główny podejrzany w "aferze Komisji Majątkowej", która przyznawała katolickim parafiom odszkodowania za zabrany przez komunistów majątek.

Świadkiem, który swymi zeznaniami obciążył Piotrowskiego, jest jego były wspólnik w biznesach - Dariusz Moskała. Zeznał w CBA, że Marek P. swoje sukcesy w odzyskiwaniu kościelnego mienia zawdzięczał łapówkom, jakie płacił członkom komisji majątkowej. Moskała wyznał, jak Piotrowski oszukiwał kościelne instytucje i unikał płacenia podatków.

Na podstawie tych zeznań CBA we wrześniu 2010 r. zatrzymało Marka Piotrowskiego, który wciąż siedzi w areszcie. Śledztwo zmierza do końca, czyli za kilka tygodni ma być gotowy akt oskarżenia, a Piotrowski ma wyjść z aresztu podobno w czerwcu.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.