Odznaczenia dla bohaterów, stanowiska dla tych, którzy ich gnębili. Ale historia oddzieli ziarna od plew

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP / J. Turczyk
fot. PAP / J. Turczyk

Takiego mamy teraz prezydenta. Bronisław Komorowski odznacza pośmiertnie Żołnierzy Wyklętych. Z drugiej jednak strony, tuż obok siebie, honorowe i prominentne stanowiska powierza osobom, mającym w swym życiorysie opluwanie i szczucie przeciwko wielkim bohaterom Polski, których właśnie odznacza.

Sławomir Cenckiewicz opisał właśnie, jakimi słowy charakteryzował niegdyś Tadeusz Mazowiecki ludzi antykomunistycznego podziemia. Określenia bandy, sługusy kapitalizmu, wrogowie narodu pisane były ręką przyszłego premiera raz po raz. Osądzani przez komunistyczny wymiar sprawiedliwości biskupi, którym zarzucano także najpodlejsze czyny, jak zdrada narodu, ale również handel dolarami też byli obrzucani błotem przez Tadeusza Mazowieckiego. Ta część jego powojennej publicystyki była, jako tako, znana. Może nie powszechnie, ale jednak… Do artykułów o Żołnierzach Wyklętych dokopał się dopiero teraz Cenckiewicz.

Chciałoby się uwierzyć, że prezydent Komorowski czci polskich bohaterów naprawdę, a nie ku pożytkowi badań opinii społecznej i ku chwale rosnących słupków. Gdyby tak miało być, Tadeusz Mazowiecki powinien zostać odsunięty na głębokie zaplecze Belwederu, bo przecież nie jest żadną skruchą byłego premiera oświadczenie, że swego życiorysu nigdy nie ukrywał. Tu nie idzie o jakieś odwety, czy równanie rachunków. Idzie o zwykłą, najzwyklejszą w świecie przyzwoitość. Nie powinno być tak, że prezydent wręczając odznaczenia używa najbardziej górnolotnych i pełnych uniesień słów, a równocześnie wyraża najwyższy szacunek dla tych, którzy wychwalanych dziś Żołnierzy gnębili. Takie postępowanie nazywane jest powszechnie obłudą.

Sprawa dotyczy nie tylko Tadeusza Mazowieckiego, choć jego przede wszystkim. Tomasz Nałęcz przez długie lata swej politycznej działalności, także bez należytej refleksji przysłuchiwał się, jak w jego partii wciąż lżono bohaterów walczących przeciwko sowieckim okupantom i ich polskim towarzyszom.

Nie da się każdej obłudy i uczynków moralnie podejrzanych tłumaczyć powikłaniami polskiej historii i jej wyboistą drogą. Powikłania powikłaniami, a przyzwoitość przyzwoitością. Chwała Bohaterom! A lichym karierowiczom? Oczywiście kariera. Teraz. Dopiero historia wszystko oczyści. Trzeba wierzyć, że starannie.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych