Najnowsza okładka "Newsweeka", przedstawiająca zdjęcie całujących się homoseksualnych modeli przebranych za księży, pokazuje jasno, że dziennikarska rzetelność stała się dla twórców pisma taką samą fikcją jak fotomontaż.
Tomasz Lis, odkąd przejął tygodnik robi wszystko, by udowodnić swoim mocodawcom, że potrafi jednak stworzyć coś, co się sprzeda. Tasuje więc antyklerykalnymi okładkami, grając na najniższych pobudkach sensacyjności i nienawiści wobec Kościoła. Czując ducha lisowej propagandy można mieć pewność, że to dopiero początek.
Zło walczyło z Dobrem od początków istnienia świata i walczyć będzie po jego kres. Trzeba to mądrze przyjąć i wypracować roztropne wnioski, żeby nie stać się w tej wojnie ofiarą. Nie ma nic zaskakującego w tym, że wrogowie Kościoła chcą zniszczyć jego dobre imię. Będą to robić konsekwentnie, wykorzystując coraz bardziej wyrafinowane formy manipulacji.
Problem leży jednak gdzie indziej. Skąd wrogowie Kościoła czerpią inspirację do dalszych wojen i gdzie znajdują amunicję? Obawiam się, że okładka "Newsweeka" mogłaby być równie dobrze okładką wywiadu rzeki Tomasza Terlikowskiego z ks. Tadeuszem Isakowiczem-Zaleskim "Chodzi mi tylko o prawdę". Ta książka wstrząsnęła wieloma wierzącymi ludźmi, w wielu zasiała ziarno niepokoju, niektórym do dziś trudno odzyskać równowagę. Z osobistych świadectw wiem, że zabiła kiełkujące pragnienie nawrócenia. To właśnie Fronda ogłosiła tezę o homoseksualnym lobby trzęsącym Kościołem. W książce "Chodzi mi tylko o prawdę" Kościół został przedstawiony jako przeżarta układami instytucja, oparta na niezdrowych podległościach i dominacjach, przepełniona aferami obyczajowymi i pozbawiona rzeczywistości sacrum.
Co może zaszkodzić bardziej, niż tak skrajnie negatywna opinia o Kościele szanowanego powszechnie księdza, poparta autorytetem szanowanego redaktora naczelnego "portalu poświęconego"? Cokolwiek napisze "Newsweek", nie będzie miało takiej mocy rażenia, jak nieodpowiedzialne oskarżenia członków Kościoła.
Nie chodzi tu o zamykanie oczu na problem. Kościół zobowiązany jest jednak do działania w duchu miłości i wiary, poprzez wykorzystanie narzędzia braterskiego upomnienia, chroniącego wszystkie osoby sporu przed destrukcyjnymi skutkami krytykanctwa. Niezdrowe krytykanctwo charakteryzuje się brakiem troski o konstruktywne wyjście z problemu. Skupia się na bezkontekstowym i skrajnie jednoznacznym przekazywaniu suchej, choć może i prawdziwej informacji. Jest potępieniem, któremu brakuje nadprzyrodzonego wymiaru przebaczenia. Nie cechuje go też mądra troska o dobro wspólne, które zwłaszcza w wymiarze Kościoła, oparte jest na fundamencie niezbywalnej świętości Kościoła jako takiego.
Jak więc oczekiwać od środowisk liberalno-lewicowych podstawowej wrażliwości na prawdę i fałsz, skoro nie mają jej nawet ci, których wielu uznaje za prawicowy autorytet? Przypuszczam, że znajdziemy w jutrzejszym "Newsweeku" sporo odnośników do frondowych publikacji. Autorzy tekstu zapowiadają to już w elektronicznej wersji tekstu, pisząc:
Homoseksualizm w Kościele od zawsze był tematem tabu. Podobnie jak pedofilia. Jednak jak poinformowała „Fronda”, polskim Kościołem katolickim rządzi homoseksualne lobby.
To bolesne. Fronda ogłosiła dziś apel o obywatelski bojkot tygodnika. Może i słusznie. Tyle tylko, że po lewacką gazetę sięgają ludzie o określonym światopoglądzie. Frondę natomiast czytają członkowie Kościoła, niejednokrotnie dopiero kształtujący swoje poglądy. Śmiem przypuszczać, że większą szkodę może wywołać nieodpowiedzialne epatowanie "antyklerykalnymi" w swojej wymowie treściami, podanymi bez perspektywy głębokiej wiary, miłości i nadziei, w portalach o określonym, prawicowym charakterze.
O tym, że książka "Chodzi mi tylko o prawdę" przyniesie więcej szkody niż pożytku pisał już w kwietniu Grzegorz Górny. Miałam te same obawy i czułam to samo nadużycie po lekturze wywiadu rzeki. Podobne odczucia towarzyszyły mi w chwili, gdy ks. Isakowicz ogłosił, że nie przeczyta w swoim kościele "Przesłania o pojednaniu polsko-rosyjskim". Postawa Tomasza Terlikowskiego po zmanipulowanej przez media sprawie otrzęsin w salezjańskim gimnazjum, też mocno mnie zastanawia. Swoim punktem widzenia na tę rozdmuchaną do granic możliwości pseudoaferę podzieliłam się we wczorajszym tekście.
CZYTAJ WIĘCEJ: Medialna manipulacja odarła bezpowrotnie uczniów salezjańskiego gimnazjum z niewinności. Kto komu zadał gwałt?
Opisywanie problemów, z którymi zmaga się Kościół kategoriami lewackiej propagandy nie przyniesie nigdy niczego dobrego. Pierwsze owoce w postaci antyklerykalnej serii "Newsweeka" już mamy. Będą kolejne. Mam nadzieję, że dzięki temu ci, którzy tak chętnie obnażają grzechy Kościoła, powołując się na legitymację prawicowych publicystów, raz jeszcze zweryfikują własną wrażliwość, motywację i poziom troski o Kościół. W cywilizacyjnej wojnie, jak na froncie, codziennie przybywa ofiar bezmyślnych detonacji. Słowa nieodpowiedzialnie rzucone w medialną przestrzeń zabijają. Przy okazji krytyki "Newsweeka", dobrze byłoby zweryfikować własne działania.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/140790-krytykujac-newsweek-warto-zweryfikowac-wlasna-odpowiedzialnosc-za-wypowiadane-slowa-nt-kosciola
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.