Dzisiejsi wrogowie Kościoła coraz mocniej przypominają pogan, którzy postawili demokrację w miejscu Boga

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Rys. Rafał Zawistowski
Rys. Rafał Zawistowski

W roku 35, czyli kilka miesięcy po skazaniu na śmierć Jezusa z Nazaretu, cesarz Tyberiusz przedstawił w Senacie propozycje zalegalizowania nowej religii i uznania Jezusa za jednego z bogów. Czy Tyberiusz pałał wielką miłością do chrześcijaństwa? Nie. Chodziło mu o zrobienie tego samego, co zrobiono z Samarytanami- o wyjęcie wyznawców nowego „sekty” spod władzy Judei i podporządkowanie ich Rzymowi.

Senat propozycję na szczęście odrzucił. Jednak od tego czasu najróżniejsze pogańskie systemy polityczne starały się (bezskutecznie) zawłaszczyć wyznawców Jezusa. Robili to nie tylko rzymscy siepacze, ale również komuniści, faszyści czy, najbardziej radykalnie, francuscy jakobini, ubóstwiani przez demokratów całego świata. Zanim jednak propagatorzy „wolności, równości i braterstwa” zabrali się za ludobójstwo w Wandei ( gdzie pierwszy raz gazowano ludzi) starali się oni podporządkować sobie katolicki kler. Niecały miesiąc po uprowadzeniu z Wersalu królewskiej rodziny odebrano Kościołowi niemal całkowitą władzę. Państwo zastrzegło sobie prawo do wyboru biskupów i proboszczów, diecezje dostosowano do granic departamentów i uchwalono Cywilną Konstytucję Kleru, podpisaną ze strachu przez króla, którą papież Pius VI uznał za schizmatycką. Słaby Ludwik XVI podpisał ów dokument myśląc, że i tak większość księży ją uzna. Jednak ogromna większość z heroizmem ją odrzuciła. W samym Zgromadzeniu Narodowym z 49 biskupów tylko dwóch ją podpisało. W całym kraju przysięgę złożyło mniej niż połowa księży. Duchownych przymuszano do zawierania związków małżeńskich i ich błogosławienia. Zredukowano ilość biskupstw ze 144 do 83, aby pokrywały się z terenami departamentów, a stolice biskupie i probostwa obsadzano ludźmi wybieranymi przez zwolenników rewolucji (często innowierców bądź jawnych grzeszników) 11 sierpnia 1789 roku Komuna rozpoczęła oficjalne prześladowanie kleru. Danton i Robespierre uznali papieża i niepokornych księży za wrogów ludu. Za taką „zdradę” groziła gilotyna. Wszyscy wiemy do czego szaleńcza walka z Jezusem doprowadziła . Nie można oczywiście zapominać o próbach podporządkowania Kościoła przez nazistów, faszystów czy komunistów. Prześladowanie wyznawców Jezusa zawsze było tłumaczone potrzebą umocnienia państwa. Oczywiście dzisiejsze metody wrogów Kościoła nie są tak zbrodnicze jak metody wymienionych totalitarnych reżimów. Nie znaczy to jednak, że pozostają one niegroźne.

Dziś do antykatolickiej „narracji” dochodzi bowiem ubóstwienie liberalnej demokracji jako systemu, gdzie nie istnieje coś takiego jak „prawda”. Kapłani demokracji oczekują więc, że Kościół katolicki stanie na półce tego ideologicznego supermarketu. Czyż nie jest to działanie przypominające postulat Tyberiusza?  Jednak by marzenie naśladowców władcy Rzymu się spełniło, trzeba pozbawić Kościół autonomii. W końcu nie na darmo Davilla pisał, że „Demokracja nazwała zawiść „zdrową konkurencją”.

Trudno nie zauważyć, że to jest właśnie źródło dzisiejszego zacietrzewienia takich ludzi jak Wojciech Maziarski ( wczoraj pisałem o jego kuriozalnym poglądzie, że prokuratura powinna zająć się zakonem Marianów za nałożenie nakazu milczenia na ks. Bonieckiego) czy prof. Jan Hartman, który stwierdził, że „biskupi często przedkładali i przedkładają lojalność w stosunku do tego obcego państwa - nie zawsze mającego interesy zbieżne z Polską - nad lojalność wobec państwa polskiego”. Obaj panowie (którzy są oczywiście jedynie przykładem problemu, który trapi nasz świat od 2 tysięcy lat) jak klasyczni poganie postawili sobie w miejscu bożka- państwo i domagają się by wchodziło ono do każdej niezależnej od niego instytucji. Dlatego „obywatel” jest ważniejszy niż duchowny i dlatego „obywatel” jest zawsze uświęcony. Gilbert Chesterton pisał, że, gdy człowiek przestaje wierzyć w Boga, to zaczyna wierzyć w cokolwiek.  Dzisiejsi poganie uwierzyli więc w państwo jako antidotum na wszelkie bolączki tego świata. Jak do ich odwiecznej wiary w bożka demokracji dodamy jeszcze zatrucie bolszewizmem, które powoduje, że miejsce „uciskanego proletariusza” zajął przedstawiciel mniejszości seksualnej, to mamy mieszankę wybuchową. Taka mieszanka może doprowadzić do tego, czego tak bardzo obawiali się m.in. Ojcowie Założycieli USA, którzy przestrzegali przed budowaniem demokracji bez chrześcijańskich zasad. Demokracja, które eliminuje Jezusa musi zamienić się w totalitaryzm na wzór tego z pism Platona. Dzisiejsi pogańscy demokraci są świadomi, że nie uda im się „przekuć dusz”, gdy na drodze stoją zasady, które przetrwały wszelkie herezje i nowinki. Kościół katolicki zapewnia nam przywilej nie bycia niewolnikiem naszych czasów. Tego właśnie nie mogą znieść wrogowie Jezusa, którzy w pewnym momencie mogą nawet porzucić twarz Tyberiusza i zamienić się w Juliana Apostetę.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych