Pisałem w swoim poprzednim tekście, że duet W-F będzie robił szmal na swoim sternowskim skandaliku z Ukrainkami. Nie minęło wiele czasu a lisowski „Newsweek” umieszcza panów na okładce. Co przewiduje precyzyjny scenariusz skandalu w następnej kolejności?
Pobawię się przez chwilę w Waldemara Łysiaka i sam siebie zacytuję. Kilka dni temu pisałem, że sposób w jaki duet Wojewódzki/Figurski próbuje zrobić karierę, jest klasyczną kserokopią drogi amerykańskiego showmena Howarda Sterna. Polega on na szokowaniu, bulwersowaniu i zarabianiu dzięki temu ogromnej kasy. Zarówno skandal z rasizmem jak i ostatnia afera z Ukrainkami to precyzyjnie zaplanowane akcje, w które wpisane jest pewnie zapłacenie dużego odszkodowania obrażonej osobie. Tak się po prostu robi karierę w postmodernistycznej pop-kulturze. Przepowiednia Andiego Warhola o 15 minutach sławy dla każdego, na naszych oczach się realizuje. Po ogólnopolskim potępieniu Wojewódzkiego i Figurskiego, które przyszło z lewa i prawa, kieszonkowi Sternowie trafili na okładkę u Tomasza Lisa, który również wziął się za skomentowanie skandalicznego programu.
„Rozumiem też, że Twoja audycja nie miałaby sensu, gdybyś czasem nie pojechał po bandzie. Grzecznych miernot jest bez liku, Wojewódzki jest jeden. Nie dlatego, że jest błaznem, błaznów nie brakuje. Raczej dlatego, że jest błyskotliwy i fajnie błaznuje. Tym razem błaznowaliście nie fajnie. W efekcie wylądowaliście po drugiej stronie bandy. Jak przeprosić, by nie dać satysfakcji tym, którzy chcą nie Twoich przeprosin, ale Twojej głowy? Nie wiem. Ale jak chcesz pokazać, że jesteś tak błyskotliwy jak myślę, że jesteś, to na pewno coś wymyślisz. Powinieneś”-
napisał w błogim i słodziutkim niczym żarciki naszego wąsatego prezydenta stylu bloger „Tomek” . Następnie umieścił skandalistów na okładce kierowanego przez siebie tygodnika, na którymi widzimy bezczelne miny W-F z podpisem „Gwałciciele”. Okładka stanie się dziś jednym z głównych newsów dnia. Oburzenia z jej powodu nie będzie końca. I będzie to kolejny sukces prorządowych celebrytów, bowiem ta okładka jest przemyślaną strategią twórców produktu o nazwie "Wojewódzki- Figurski". Innymi słowy mamy do czynienia z drugim aktem wyreżyserowanego skandalu. Co będzie dalej? Cóż, możemy mieć T-shirty z wizerunkiem murzyna gwałcącego Ukrainkę (sprawa z dowcipem murzyńskim wciąż się nie skończyła) z podpisem „Czarna przyszłość Ukrainy”. Może postacie Wojewódzkiego i Figurskiego w strojach Ku-Klux- Klan pojawią się w jakiejś kreskówce albo teledysku. A może panowie wymyślą performance do którego zaproszą Ukraińca i Murzyna, i razem pośmieją się z polskiej zaściankowości. Wariantów jest wiele. Zależy od scenarzysty i reżysera show zwanego „Skandalista Kuba Figurski”, który z pewnością liczy na skazania „komików” w procesie o zniesławienie. Wówczas będzie można sklecić billboard z wiszącym na prawosławnym krzyżu Wojewódzkim i Figurskim, który w białej masce na głowie stoi pod nim z pochodnią. Przesadzam? A kto pisał, że sam żart o Ukrainkach to jedynie pierwszy akt spektaklu?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/135016-razace-chamstwo-trafia-na-okladke-nastepne-beda-koszulki-z-murzynem-gwalcacym-z-ukrainke