Zwycięstwo neokonserwatystów byłoby korzystne dla Polski. Jednak również w naszym kraju muszą rządzić odpowiedni politycy by ten sojusz miał sens

Zwycięstwo prawicy w USA nie zapewni nam ochrony jeżeli sami nie będziemy dążyć do poprawy stosunków z USA. A te obecna ekipa rządząca Polską wyraźnie zaniedbała. Znamienna jest zresztą obecność w otoczeniu prezydenta naszego kraju jawnych krytyków USA, k
Zwycięstwo prawicy w USA nie zapewni nam ochrony jeżeli sami nie będziemy dążyć do poprawy stosunków z USA. A te obecna ekipa rządząca Polską wyraźnie zaniedbała. Znamienna jest zresztą obecność w otoczeniu prezydenta naszego kraju jawnych krytyków USA, k

Zwycięstwo prawicy w USA nie zapewni nam ochrony jeżeli sami nie będziemy dążyć do poprawy stosunków z USA. A te obecna ekipa rządząca Polską wyraźnie zaniedbała. Znamienna jest zresztą obecność w otoczeniu prezydenta naszego kraju jawnych krytyków USA, którzy nie budują raczej zaufania wśród Amerykanów. Również kompromitacja związana z katastrofą smoleńską musiała obniżyć nasz prestiż w oczach Amerykanów.

Wczoraj „Gazeta Polska Codziennie” informowała o spotkaniu się polskich polityków z byłym kandydatem na prezydenta USA i bohaterem wojennym Johnem McCainem. Dziś gazeta pisze o spotkaniu polityków PiS z członkami i przedstawicielem Heritage Foundation, jednego z najbardziej wpływowych konserwatywnych think tanków na świecie. Stephen Nix, dyrektor ds. Euroazji, zaznaczył, że jeżeli kandydat Republikanów Mitt Romney pokona Baracka Obamę w wyścigu do Białego Domu, to polityka Stanów Zjednoczonych wobec całego regionu Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polski, ulegnie poważnej zmianie. Dodał on również, że dla Mitta Romneya najważniejszym elementem polityki zagranicznej będzie dążenie do większego zaangażowania się w sprawy Europy, a zwłaszcza naszego regionu. Czy można wierzyć w te zapewnienia? Mimo tego w USA trwa kampania wyborcza, to myślę, że skupiający się wokół Romneya neokoserwatyści mają świadomość rosnącego problemu jakim może stać się putinowska Rosja. Prawybory w Partii Republikańskiej pokazały, że neokonserwatywni amerykańscy politycy, którzy wyrośli dzięki konserwatywnej rewolucji Ronalda Reagana znów kierują swoją uwagę na wschód Europy. Dowiodła tego szczególnie awantura po pamiętnej podsłuchanej rozmowie Baracka Obamy z  Dimitrem Miedwiediewem w Seulu. Wówczas nawet „Washington Post” skrytykował prezydenta USA pisząc, że „byłby niemądry, gdyby swą politykę oparł na autokracie, którego naród domaga się demokratyzacji”. Ten fatalny dla administracji Obamy epizod szybko wykorzystali politycy prawicy. Mitt Romney, komentując dla telewizji CNN słowa Obamy, stwierdził, że Rosja to "wróg geopolityczny numer jeden". Inni politycy również zaczęli przypominać narrację z czasów Ronalda Reagana, którą staje się ponownie aktualna. Wielu sceptyków zwraca uwagę, że trzeźwe spojrzenie na Rosję amerykańskich polityków wynika wyłącznie z kalkulacji wyborczych i chęci oczernienia Obamy. Nie można się z tym do końca zgodzić. W ostatnich latach w mediach pojawiało się coraz więcej dowodów, że amerykańska prawica nie zapomniała, że Rosji nie można pozwolić na imperialny rozwój.

Zwracał na to uwagę George W. Bush w swojej książce „Czas decyzji” i jego prawa ręka Condoleza Rice w wywiadzie dla „Weekly Standard”. „Jastrząb” w administracji George W. Busha przyznała, że Putin jest winowajcą wojny Rosji z Gruzją. Nie można zapominać o bardzo ostrych słowach przeciwko Putinowi Johna McCaina.

„Spojrzałem w oczy prezydenta Putina i zobaczyłem w nich trzy liter: K, G i B”

– mówił zaś podczas spotkania na Wrocław Global Forum kilkanaście miesięcy temu John McCain. Oczywiście zgadzam się z Krzysztofem Kłopotowskim, który zwracał uwagę na tym portalu, że Amerykanie potrzebują Rosji do walki z Chinami zaś Rosja w tej chwili Amerykanom nie zagraża. To prawda. Nie można jednak zapominać, że Amerykanie w przeciwieństwie do obecnego polskiego rządu myślą perspektywicznie. Nie będą więc chcieli pozwolić na zbytnią ekspansywność Rosji, która udowodniła na co ją stać podczas zimnej wojny. Amerykanie zawsze grali z wrogimi im mocarstwami na dwa fronty, niszcząc w ostateczności obydwa. Z całym szacunkiem dla Patricka Buchanana, na którego powołuje się wybitny publicysta, ale nie można zapominać, że ten polityk coraz mocniej oddala się od wartości, które były bliskie otoczeniu Reagana. A te zostały jednak w jądrze neokonserwatystów, którzy skolonizowali w pewnym momencie otoczenie Busha juniora. Bardzo istotną kwestią w relacjach USA z Rosją będzie również stosunek Putina do Izraela. Otoczenie Romneya, które skupia również chrześcijańskich syjonistów nigdy nie pozwoli sobie ( i słusznie) na odwrócenie się plecami do walecznego kraju, który jest wysepką zachodniej cywilizacji na Bliskim Wchodzie. Rosja natomiast coraz wyraźniej broni bandyckiego reżimu w Iranie, który realnie zagraża bezpieczeństwu wolnego świata. Słusznie więc zauważa czołowy ideolog neokonserwatyzmu William Kristol, że walka z fundamentalizmem islamskim oraz terroryzmem jest przedłużeniem wojny Reagana z bolszewizmem. Islamscy fanatycy byli zawsze bliscy rosyjskim komunistom, którzy dziś budują Rosję. Coraz mocniej to widać.

Obrzydzani przez światową lewicę i dużą część prorosyjskiej prawicy w Europie Wschodniej neokonserwatyści są oczywiście zwolennikami amerykańskiej supremacji na świecie. Nie jest to zła informacja dla Polski, której bezpieczeństwa nie zapewni coraz bardziej zachowawcze NATO. Przecież taka wizja amerykańskiej polityki zagranicznej zmiotła z powierzchni ziemi komunizm.

„Później pojawiła się koncepcja autorstwa Jeane Kirkpatrick głosząca potrzebę większego zaangażowania Ameryki w konflikty toczone w różnych miejscach planety. Było to odejście od doktryny świata wielobiegunowego, którą realizował Jimmy Carter, a której autorem był Zbigniew Brzeziński. Ronald Reagan i związani z nim politycy odrzucili koncepcję Brzezińskiego. Powrócili do wizji świata dwubiegunowego ("my - oni"). Stąd wzięło się zaangażowanie militarne Ameryki - otoczenie Reagana słusznie twierdzi po dziś dzień, że przyczyniło się ono do upadku komunizmu. Upadek ten sprawił, że Ameryka stała się jedynym globalnym supermocarstwem - stąd bierze się jej poczucie roli, jaką ma do odegrania w świecie. Dzisiejsi neokonserwatyści tę właśnie rolę podkreślają i próbują nadać jej możliwie ambitną interpretację”

- przypominał prof. Ryszard Legutno. Pojawia się jeszcze jedna kwestia, o której zapominają komentatorzy nie wierzący w antyputinizm prawicy od Romneya. Amerykańscy neokonserwatyści, którzy wyrośli ze sprzeciwiającej się dyskryminacji rasowej lewicy, są wyjątkowo wyczuleni na obronę praw człowieka, a w Rosji systematycznie się wolność jednostki depcze. Niedawno wielką irytację Putina wzbudziło krytyczne oświadczenia Departamentu Stanu po inauguracji jego prezydentury, która wywołała protesty społeczne. Na dodatek nawet administracja Baracka Obamy nie naciska na Kongres, aby złagodził warunki, którymi ustawodawcy obwarowali uchylenie ustawy Jacksona-Vanika, od czasów zimnej wojny ograniczającej handel między USA a Rosją. Republikanie wnieśli projekt ustawy o sankcjach właśnie wobec odpowiedzialnych za łamanie praw człowieka przedstawicieli rosyjskich władz.

Oczywiście zwycięstwo amerykańskiej neokonserwatywnej prawicy nie zapewni nam ochrony, jeżeli sami nie będziemy dążyć do poprawy stosunków z USA. A te obecna ekipa rządząca Polską wyraźnie zaniedbała. Znamienna jest zresztą obecność w otoczeniu prezydenta naszego kraju jawnych krytyków USA, którzy nie budują zaufania wśród Amerykanów. Również kompromitacja związana z katastrofą smoleńską musiała obniżyć nasz prestiż w oczach Amerykanów. W końcu nie każdy kraj NATO pozwala by telefony jego generalicji dostały się w ręce kraju takiego jak Rosja. Samo zwycięstwo prawicy w USA nie zmieni więc naszej pozycji. Potrzebna jest proamerykańska polityka w stylu tej jaką prowadził Lech Kaczyński. Polityka, która nie będzie oczywiście płaszczeniem się przed USA, a będzie realnym partnerstwem, który "jankesi" szanują. Amerykanie nie mają bowiem przyjaciół. Mają interesy. W ich interesie leży powstrzymywanie ekspansji Rosji. W naszym interesie jest im w tym pomóc.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.