Cała żenada całą dobę. Jak TVN24 zadrwiła z ufnej maturzystki

Fot. PAP/Radek Pietruszka
Fot. PAP/Radek Pietruszka

Coraz częściej w polskiej polityce prorządowej i mediach z władzą zaprzyjaźnionych możemy zaobserwować zjawisko tzw. soczewki. Jak w soczewce bowiem odbijają się w małych, z pozoru błahych sprawach zjawiska znacznie większe, groźniejsze i bardziej żenujące każdego, kto chciałby nad Wisłą normalnej demokracji, a nie rządów Frontu Jedności Przekazu z Tomaszem Lisem na czele.

Oto wymowna scenka, która pokazuje, jaki stosunek do swoich widzów ma jedynie słuszny kanał całej prawdy całą dobę. TVN24 pochyliła się dzisiaj, rzecz jasna, przez kilkadziesiąt sekund zaledwie, nad losem biednych Warszawiaków, którym rano zgotowano los nomadów biegających od przystanku do przystanku w poszukiwaniu odpowiedniego środka transportu. Co się okazuje – główna stacja metra, czyli Centrum, po dwóch dniach zamknięcia z powodu weekendowych prac nad drugą linią metra (już jest opóźniona o 11 miesięcy, a założę się o pół królestwa i autograf Giertycha, że to dopiero początek obsuwy) miała dziś funkcjonować normalnie. Ale nie funkcjonuje. Pozostała zamknięta do odwołania, więc tysiące warszawskich maturzystów miały dziś rano gigantyczny problem z dotarciem na czas na swoje najważniejsze w życiu egzaminy. Jak bardzo trzeba się nie nadawać do zawiadywania choćby podwórkową piaskownicą, by tak ryzykowne akcje przeprowadzać akurat w czasie matur, wiedzą już dziś nawet skończone lemingi (podobno ich liczba stale maleje na rzecz lemurów, które zaczynają się wahać). I pewnie dlatego o komunikacyjnym skandalu w Warszawie TVN24 informuje jedynie pobieżnie. A i tak jest strasznie śmieszne.

Oto bowiem reporter TVN24 podchodzi na jednym z warszawskich przystanków do młodej dziewczyny, a dialog wygląda mniej więcej tak:

Reporter TVN24: - Na matury? Może gdzieś podwieźć?

Dziewczyna: - No, nie wiem, właśnie muszę zdążyć...

Reporter TVN24: - A za ile minut ten egzamin?

Dziewczyna: - No, właśnie za dziesięć, ale może poczekają z pięć minut...

Podjeżdża tramwaj, dziki tłum rzuca się do drzwi, dziewczyna nie daje rady, więc odwraca się do reportera...

Dziewczyna: - No, nie. To może...

Reporter (prędziutko): - Niech pani szybko wsiada, jeszcze jest szansa!

I odwraca się na pięcie. Koniec materiału. Początek wstydu. Dziewczyna ewidentnie chciała skorzystać z propozycji reportera i podjechać z nim jego samochodem na egzamin maturalny. Ale on „wyssał” z niej już to, co chciał, więc cóż, do widzenia, dziękujemy, odezwiemy się jakoś, kiedyś... Uwierzyła pani w naszą propozycję podwiezienia? Wolne żarty. Nie wie pani, gdzie żyje? Nie wie pani, że „cała prawda całą dobę” to jedynie nasze hasło reklamowe, które z rzeczywistością ma tyle wspólnego, co oferta reportera, że panią podwiezie na maturę, ale tak naprawdę prędzej wepchnie panią nogą do tramwaju niż dotrzyma obietnicy?

Z dziewczyną był chłopak, też maturzysta. On także liczył chyba, że TVN24 mówi prawdę, jeśli nie na małym ekranie, to chociaż na tramwajowych przystankach, zwłaszcza wtedy, gdy czegoś od człowieka potrzebuje. W ostatniej chwili dołączył do koleżanki i wspólnie zduszeni już nie tylko przez władze Warszawy, ale i wiodący kanał informacyjno-dezinformacyjny, pomknęli spóźnieni i zestresowani na egzamin maturalny z... nie zgadniecie Państwo, wiedzy o społeczeństwie.

O mainstreaowych mediach na pewno oboje wiedzą już dużo. Ale przecież my wszyscy uczymy się ich cały czas. Dziś np. „aferalnym” newsem TVN24 jest debata, czy Kaczyński miał wpisać do zeznania podatkowego pieniądze ze składek członków partii przeznaczone na pełnomocnika rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, czy też nie. Dla polskiego państwa nie ma to znaczenia żadnego, w odróżnieniu od afery z pożyczanymi przez ministra Nowaka zegarkami, za które to pożyczki podobno nie uiścił on żadnej należności, ani w gotówce, ani w naturze. W pierwszej sprawie chodzi wyłącznie o nagonkę na PiS, w drugiej na szwank wystawiono powagę rządu oraz i tak już stale zmniejszające się zaufanie społeczeństwa do gwiazd i celebrytów ekipy Donalda Tuska. Tu ewentualny brak odprowadzenia drobnego podatku, a tam wysokie kwoty i bardzo wartościowe przedmioty...

Ale TVN24 robi swoje. Tak jak wspomnianej maturzystce, także i nam mydli oczy hasełkiem: „Może Państwa podwieźć?”, by chwilę potem wpychać do bydlęcego tramwaju z napisem „Witajcie w stolicy Tuskmenistanu”. Na szczęście, są jeszcze w Polsce wolne media. Proszę wsiadać, zwłaszcza, gdy chcecie Państwo dotrzeć do prawdy i dość macie takiego traktowania, jak wyżej opisane. Cała prawda całą dobę? Czasem wystarczyłoby odrobinę przyzwoitości.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.