Szef SKW zastawia sidła, ale to on powinien stać się trofeum. Reakcja Tuska i Siemoniaka pokaże czy władzy zależy na niepodległości

Fot. PAP/Leszek Szymański
Fot. PAP/Leszek Szymański

Każdy, kto sądził, że można bez konsekwencji powołać ppłk. Piotra Pytla na stanowisko szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego, bez pozytywnego dla niego wyjaśnienia wątpliwości, jakie wokół jego kandydatury narosły, musi czuć się jak ostatni naiwniak. Lista kontrowersji, skandali i podejrzeń dot. kontrwywiadu i samego ppłk. Pytla jest coraz dłuższa.

 

CZYTAJ TAKŻE: Podejrzany szef, degenerująca służba. Czy będzie zgoda na trwanie patologii w SKW? Czy władze obleją kolejny test?

Wśród podejrzeń wobec samego Pytla i SKW pojawiały się już m.in. oskarżenia o kontakty Pytla z przedstawicielami rosyjskich służb, nadzór nad bezprawną współpracą z FSB, szerzenie się działań przestępczych w służbie, udział SKW w akcji wymierzonej w gen. Skrzypczaka, prowadzenie nielegalnego lobbingu dotyczącego przetargów oraz urządzanie libacji alkoholowych i prowadzenie przemytu alkoholu. Obecnie, przez działalność ppłk. Pytla, lista wydłuża się o kolejne bardzo poważne podejrzenie.

Z relacji posłów zasiadających w komisji ds. służb specjalnych wynika, że szef SKW brał czynny udział w hucpie, jaką część mediów i polityków rozpętało wokół posła Antoniego Macierewicza. Miał być w niej bardzo silnym ogniwem.

We wniosku o odwołanie ppłk. Pytla, jaki stworzył parlamentarny Zespół ds. skutków działalności Komisji Weryfikacyjnej pod przewodnictwem Antoniego Macierewicza i Jana Olszewskiego czytamy:

W trakcie 84 posiedzenia w/w gremium (komisji ds. służb) w dniu 13 grudnia 2013 roku (...) Szef SKW ppłk Piotr Pytel oszukał posłów Komisji, podając nieprawdę iż w 2007 roku b. Szef SKW i Przewodniczący Komisji Weryfikacyjnej Antoni Macierewicz zlecił przetłumaczenie na język rosyjski tzw. Raportu z Weryfikacji WSI przed jego opublikowaniem w Monitorze Polskim tj. przed dopełnieniem procedury opisanej w art. 70c ust. 4 ustawy z dnia 9 czerwca 2006 r. Przepisy wprowadzające ustawę o Służbie Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służbie Wywiadu Wojskowego oraz ustawę o służbie funkcjonariuszy Służby Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służby Wywiadu Wojskowego, czyli dopuścił się przestępstwa ujawnienia informacji objętych tajemnicą państwową o klauzuli „ściśle tajne” osobom nieuprawnionym.

Dalej autorzy pisma wskazują, że „w toku posiedzenia w/w Komisji (ds. służb -red.) w dniu 17 grudnia 2013 roku (...) Szef SKW ppłk Piotr Pytel przyznał, iż ani on ani kierowana przez niego SKW nie posiada jakichkolwiek dowodów uzasadniających stawiane Antoniemu Macierewiczowi zarzuty”.

Piotr Naimski w rozmowie z portalem Stefczyk.info pytany o to na jakiej podstawie sformułowano oskarżenie o kłamanie przed członkami komisji wyjaśnia:

Takie wiadomości wynikają z relacji członków komisji ds. służb. Dokumenty, które są przedmiotem dyskusji, z którymi na posiedzenia przybył szef SKW, to jawne umowy, które mogą być omawiane. Dzięki temu możemy publicznie piętnować postępowanie ppłk. Pytla.

Zespół w przytoczonym piśmie zaznacza również:

Enuncjacje Szefa SKW ppłk Piotra Pytla wywołały nie tylko medialną lawinę bezpodstawnych zarzutów wobec Antoniego Macierewicza, ale i stały się podstawą do podjęcia w sprawie formalnych działań przez przełożonych Szefa SKW tj. Prezesa Rady Ministrów oraz Ministra Obrony Narodowej. Oznacza to, że ppłk Piotr Pytel nie tylko wprowadził w błąd członków kontrolującej jego działania Sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych, ale również oszukał obu swoich przełożonych.

Jeśli rzeczywiście doszło do włączenia się w medialno-polityczną przez ppłk. Piotra Pytla powinna to być ostatnia rzecz, jaką zrobił on w polskich służbach specjalnych. Jego aktywność ws. tłumaczenia WSI łączy się z doniesieniami tygodnika „Wprost”, który burzę rozpętał powołując się na wiadomości funkcjonariuszy SKW. Biorąc pod uwagę pismo Zespołu badającego weryfikację WSI należy sądzić, że Pytel w sposób świadomy brał udział w hucpie, jaką urządzono w tej sprawie.

W normalnym państwie taka postawa wojskowego kontrwywiadu oraz jego szefa oznaczałaby pułapkę dla całego kierownictwa służby. Pułapkę, która skończyłaby się dla Pytla i jego współpracowników, bolesnym wyrzuceniem ze służby. Jednak nie ma wątpliwości, że w normalnym państwie Pytel nie zostałby również w żadnej mierze szefem polskiego kontrwywiadu.

O znaczeniu tej służby przypomina właśnie znany socjolog Prof. Andrzej Zybertowicz na portalu wPolityce.pl. W tekście pt. „Kontrwywiad głupcze” Zybertowicz pisze, że „nie ma niepodległości bez sprawnego kontrwywiadu!”

Jeśli Polacy mają ze sobą rozmawiać rzeczowo i z poszanowaniem, to musimy mieć instrumenty, wśród nich poczesną rolę odgrywa kontrwywiad, dzięki którym reprezentanci obcych interesów nie będą wpływali na naszą debatę publiczną pod inną postacią niż ta, która w wolnym społeczeństwie jest dopuszczalna – właśnie jako reprezentanci obcych interesów

- zaznacza badacz.

Na tym tle postawa ppłk. Pytla oraz jego pozycja w strukturach bezpieczeństwa państwa jawi się jako dowód i narzędzie niszczenia polskiej niepodległości.

Ppłk Pytel zastawił na rządzących kolejną pułapkę, swoją ostatnią aktywnością zrobił im test. Reakcja premiera i szefa MON na jego działalność, zgoda, by dalej kierował on wojskowym kontrwywiadem, będzie jawną deklaracją, na ile polskiej władzy zależy na niezależności i niepodległości. Niestety trzeba być sceptycznym, już jeden test – przy nominacji Pytla na stanowisko szefa SKW – Donald Tusk i minister Siemoniak oblali.

Obóz rządzący i sprzyjające mu media wyrażają pełne oburzenie za każdym razem, gdy słyszą opinie i oceny, że władza niszczy siłę Polski, działa sprzecznie z polskimi interesami i prowadzi szkodliwą politykę, umniejszając siłę naszej niepodległości. Reakcja rządzących na kolejne skandale w polskim kontrwywiadzie, przechodzenie do porządku dziennego nad bardzo poważnymi podejrzeniami jest najlepszym przykładem, że tezy i opinie krytyków obozu władzy są uzasadnione.

Po ostatniej akcji służb wymierzonej w posła Macierewicza, PiS wnioskuje o odwołanie szefa SKW. Od decyzji premiera i szefa MON zależy czy naturalna w państwie demokratycznym decyzja zyska w Polsce poparcie.

W demokratycznym kraju miejsca dla szefa służby tolerującego wewnętrzne patologie, włączającego się w akcje niszczenia opozycji miejsca być nie może.

Tusk i Siemoniak pokażą, gdzie w Polsce jest miejsce dla takiego funkcjonariusza...

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.