Chcieliście białych Świąt, to macie – to jeden z wielu dowcipów powstałych w ostatnim czasie. Zimowa aura polskiej wiosny stała się nieskończonym źródłem inspiracji dla Polaków, chcących z humorem podejść do tego, co dzieje się za oknami. W internecie powstaje wiele tekstów i obrazów satyrycznych, ludzie przerabiają dowcipy i typowe Wielkanocne ozdoby, by pasowały do pogody. Zima bowiem tym razem zaskoczyła nie tylko drogowców. Właściwie zaskoczyła wszystkich. Obfite opady śniegu, mróz przez tyle dni rzadko kiedy utrzymuje się w Polsce na przełomie marca i kwietnia.
I tylko czekać, gdy w mediach zaczniemy słyszeć tłumaczenia „autorytetów”, wyjaśnienia „ekspertów” i przekonywanie „komentatorów”, że oto mamy przez oczami kolejny dowód na… globalne ocieplenie.
Żart? Niezupełnie. Jeśli będzie polityczna potrzeba, jeśli będzie konieczność wywarcia kolejnej politycznej presji na społeczeństwa na całym świecie znajdzie się odpowiednie grono osób, by poprzeć to zadziwiające i pokrętne stanowisko. Niewątpliwie również odpowiednie grono naukowców podpisze się – gdy zajdzie potrzeba – pod stanowiskiem, że łączenie zimy w kwietniu z globalnym ociepleniem jest przejawem racjonalnego myślenia oraz właściwie oczywistością.
Sprawa polityki klimatycznej, lansowane od lat teorie ekologicznie nigdy przecież nie trzymały standardów logiki i naukowej argumentacji. Zarówno gdy walczono z dziurą ozonową, jak i później, gdy przyszła moda na globalne ocieplenie, wiadomo było, że chodzi o realizację politycznego planu – uzyskanie zgody na mechanizmy ekologicznej dominacji krajów o najsilniejszym poziomie rozwoju przemysłowego. One dzięki ekologicznej presji zyskały kolejne narzędzia umocnienia swojej pozycji kosztem słabszych.
W planie wprowadzania klimatycznych zmian związków z naukowymi dowodami, czy choćby argumentacją jak na lekarstwo. O wpływie człowieka i przemysłu na klimat decydowano w głosowaniu. Argumentacje naukową i obliczenia klimatologów, którzy mówią, że ok. roku 1000 na Grenlandii rosła pszenica, a emisja CO2 przez człowieka i przemysł śladową częścią emisji całkowitej, przemilczano. Nikt nie dziwił się, ani nie protestował, gdy twarzą kampanii walki z globalnym ociepleniem stał się Al Gore, człowiek, który w imię walki z globalnym ociepleniem latał po całym świecie prywatnym odrzutowcem i wykładał, że trzeba zmniejszać emisję…
Nikt nie dziwił się, gdy w imię tej samej walki lansuje się bzdurne akcje „godzina dla ziemi”, które dla ekologii są ciosem, a nie pomocą.
Nikt nie podnosił krzyku, gdy Komisja Europejska w imię ekologii nakazała zamienić zwykłe żarówki na żarówki elektrooszczędne, których funkcjonowanie jest znacznie mniej ekologiczne niż zwykłych.
Absurdy walki z globalnym ociepleniem można mnożyć. Ich lista zajęłaby trochę.
Więc i teraz zapewne śnieg w kwietniu nikogo nie zatrzyma w powtarzaniu, jak mało czasu mamy, by ograniczyć emisję, by uratować świat. Przecież podobne słowa słyszeliśmy w 2011 roku, gdy okazało się, że najlepszym dowodem na globalne ocieplenie jest… spadek średnich temperatur w Europie. Pod tym tłumaczeniem podpisało się kilkunastu naukowców z europejskich uczelni.
Trudno się będzie więc dziwić, gdy w mediach zaczną tłumaczyć, że w 2013 roku znów nas zaatakowało globalne ocieplenie. Kolejna fala nadchodzącej gorącej apokalipsy daje o sobie znać zasypując śniegiem wszystko, co przypomina o wiośnie.
Sprawa zmian klimatycznych jest jednym z wielu obszarów współczesnej rzeczywistości, która poddaje w wątpliwości przywiązanie naszej cywilizacji do umysłu, logiki oraz faktów. Polityka klimatyczna wskazuje, że współcześnie te sprawy nie są w stanie przebić się przez polityczne zapotrzebowanie oraz interesy wielkich gospodarek światowych. I to mimo iż kłamstwo klimatyczne jest coraz bardziej oczywiste.
Obecnie świadczą o tym również analizy i raporty tych, którzy przed laty najbardziej lansowali ekoterrorystyczne rozwiązania. Na początku roku do mediów przedostały się pierwsze fragmentu raportu ONZ na temat zmian klimatycznych. Wynika z niego, że eksperci Organizacji pomylili się co do wzrostu temperatury w ciągu ostatnich 20 lat.
Opisując ten dokument Grzegorz Górny na portalu wPolityce.pl zaznaczał:
Przygotowywany raport IPCC ma być oficjalnie opublikowany dopiero za rok, ale z danych, które są w nim zawarte a ujawnionych już w internecie, wynika, że nie potwierdzają się czarne scenariusze snute dotychczas przez tą organizację. Średnia temperatura na kuli ziemskiej nie wzrosła tak bardzo, jak przewidywali to działacze IPCC. W swoich szacunkach pomylili się oni o 200 do 300 proc. Przyznano też, że nie sprawdziły się prognozy dotyczące większej częstotliwości susz i cyklonów. Wycofano się również z twierdzenia, jakoby wkrótce miał zostać zaburzony przebieg Golfstromu. W raporcie po raz pierwszy przyznano też, że dwutlenek węgla nie jest wcale tak ważnym czynnikiem wpływającym na temperaturę, jak do tej pory sądzono. Zarazem po raz pierwszy padło stwierdzenie, że Słońce i promieniowanie kosmiczne mają większy wpływ na zmiany klimatyczne niż do tej pory przypuszczano.
Górny dodawał, że raport IPCC to kolejny dowód, że polityka klimatyczna w Europie, w szczególności pakiet klimatyczno-energetyczny, który obciąża również polska gospodarkę jest bezsensowny. Publicysta zastanawia się, kiedy rząd Tuska zacznie działać na rzecz renegocjacji lub wycofania się Polski z klimatycznego porozumienia.
Niestety wydaje się, że pozytywnej dla Polski odpowiedzi na to pytanie nie należy się spodziewać. Bowiem zarówno dla twórców polityki klimatycznej, jak i dla twórców polskiej polityki racjonalność i zdroworozsądkowe myślenie nie są najważniejsze. Dominujący w UE Niemcy i Francuzi nie wycofają się z polityki klimatycznej, które są dla nich źródłem zysków. Rząd Tuska nie pójdzie natomiast na wojnę ze swoimi najważniejszymi sojusznikami, których wspieranie jest najważniejszą doktryną polityki zagranicznej.
Pozostaje więc powtarzanie, że zima od jesieni do lata to kolejny przyczynek do zastanowienia się, kiedy człowiek zniszczy kosmos swoją emisją CO2.
A przy tym, jak się dobrze ludzi postraszy, to może i jakiś nowy podatek w UE i Polsce da się wprowadzić. Zawsze się przyda…
(A zdjęcia z wielkanocnego ataku zimy możesz zobaczyć tutaj)
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/154227-wiosenne-swieta-zmartwychwstania-panskiego-pod-sniegiem-czyli-kolejna-fala-globalnego-ocieplenia-w-natarciu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.