Nie będziemy umierać za multi-kulti!

Elity rządzące Unią Europejską przystępują do zmasowanego ataku. Na celowniku – niesubordynowana Polska – wyżej stawiająca zdrowy rozsądek i bezpieczeństwo swych obywateli niż głupotę lewackich elit i ich infantylne ideologie.

No i zaczyna się pohukiwanie na Polskę, straszenie nas aktywowaniem art. 7 za odmowę przyjmowania uchodźców, finansowymi karami i wykluczeniem z grona decyzyjnego UE.

Nie tędy droga, panowie! Polakom już samo nazwisko Juncker(s) kojarzy się z bombardowaniami Warszawy. Zresztą nie tylko nam; czy to nie Berlusconi – wkurzony pogróżkami – pierwszy przyrównał Martina Schulza do obozowego kapo? Czy to nie wściekli Grecy palili na demonstracji kukłę Angeli Merkel przebraną w mundur SS?

Wątpię, by UE w dzisiejszym kształcie pomogła nam w przypadku zagrożenia rosyjską inwazją. Silna i niezależna Polska jest im niepotrzebna. A nawet gdybyśmy byli ich kolonią – poświęciliby nas bez żalu np. na ołtarzu polityki energetycznej i Nordstream2.

Dlatego na wszelki wypadek nie zgadzajmy się na wspólną europejską armię. Dlaczego mamy nadrabiać zaniedbania ich rządów? Biedna Polska ma składać się na bezpieczeństwo bogatej Francji (uziemione Caracale) czy jeszcze bogatszych Niemiec (sypiące się Leopardy). Na początek niech wszystkie kraje zachodniej Europy inwestują 2 proc. PKB w swe własne zbrojenia. Tak, jak się zobowiązały w ramach paktu NATO.

Wojna na ich terenie już trwa. Tli się terror i zagłada, przed którymi próbujemy ich ostrzec. Bezskutecznie. Cóż, chcącemu nie dzieje się krzywda. Ale my nie będziemy umierać za ich multi-kulti… Tak jak oni nie chcieli umierać kiedyś za Gdańsk…

PS Święta już za pasem, polecam więc jedną z kilkunastu kolęd z płyty „Zayazdu”… Wbrew unijnej poprawności politycznej… Jezus Malusieńki