Wojciech Mann i wysłuchująca go Agnieszka Kublik, znowu zajmują się na łamach "Wyborczej" moją skromną osobą. Co ciekawe, redaktor Mann w swoich atakach posługuje się wciąż tym samym stwierdzeniem o wychodzenia ze studia w trakcie mojej rozmowy w radiowej Trójce. Cytuję:
Kublik: Publicznie się pan przyznał, że wychodzi pan ze studia, gdy rano o 8.15 zaczyna się rozmowa polityczna prowadzona przez Michała Karnowskiego. Dlaczego?
Mann: Gdy szefem "Trójki" był Krzysiek Skowroński, też kojarzony z PiS, powiedział, żebym zagadywał siedzących w studiu polityków. Dał mi kredyt zaufania, nie pytając o poglądy. I wtrącałem się w polityczne wywiady z tą całą nieśmiałością faceta od muzyki.
Ale gdy zaczęła się ta agresywna działalność PiS, odechciało mi się to robić. Bo te wywiady są jednostronne, jestem w stanie przewidzieć, jak rozmowa będzie wyglądała. Więc wychodzę ze studia. Bo co nam tam siedzieć? To nie jest mój kawałek radia w żadnym stopniu.
To, że nie jest to kawałek radia pana Manna to jest i dla mnie oczywiste. Rzecz w tym, że cały pozostały jest. Właściwie cały pozostały medialny świat już jest. O tym pisałem we wcześniejszej notce.
Faktycznie, pan Mann ze studia wychodzi. W piątki, bo w pozostałe dni sie nie spotykamy. Ale czy ze względu na mnie? Parzy sobie w tym czasie herbatkę, pogaduje z kolegami, słowem, robi to co w czasie poranka każdy prowadzący czyni często. Nawet nie wiedziałem, nie zauważyłem, że to ze względu na moją skromną osobę. Jeśli tak, to podziwiam przekonanie, że najgorsze co może człowieka w życiu spotkać to wyjście ze studia w którym prowadzi się audycję pana Manna. Znam gorsze represje niż to czy powłóczyste, złe spojrzenie. Ale to przekonanie o własnej genialności, czystości, byciu właścicielem mediów publicznych... To już nie jest poczucie własnej wartości, to już fruwanie trzy metry nad ziemią.
Podpowiadam dodatkowe represje: wychodzenie z łazienki gdy tam wchodzę. Dezynfekcję kubka z którego piję. Spryskanie denaturatem mikrofonów do których mówię ja i moi goście... Lista jest długa.
W sumie śmieszne. Bo jak wynika z całego wywiadu, marzenie pana Manna jest proste:
Kublik: Ma pan żal do PO, że zostawiła media publiczne w rękach najpierw koalicji PiS-LPR-Samoobrona, potem PiS-SLD?
Mann: Mam, ogromny.
Cóż, Platformo - media bierz, zwolnij Karnowskiego, ukoj wreszcie Manna żal... Dowodów na brak profesjonalizmu czy stronniczość nie ma, są jednak niesłuszne pytania, jest to ciągłe sprawdzanie śledztwa smoleńskiego i pytania o samą tragedię 10/04. A przecież, rozkaz jest jasny - trzeba zapomnieć.
PS. Tym, którzy chcą usłyszeć jak redaktor Mann wyobraża sobie bezstronne, właściwe rozmowy, polecam jego poranne pogaduszki z publicystami w piątek... Warto! (choć oczywiście nie chodzi mi o to CO mówią, ale JAK są pytani i o CO).
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/106057-a-mann-z-kublik-znowu-o-karnowskim
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.