Z uczczenia zmarłych zrobiono brzydką przepychankę. Żeby zmęczyć i zniechęcić

fot. wPolityce.pl, Izabella Wierzbicka
fot. wPolityce.pl, Izabella Wierzbicka

W wymiarze czysto ludzkim akcja kancelarii prezydenta z podbieraniem po  cichu krzyża z Krakowskiego Przedmieścia robi na mnie wrażenie jak  najgorsze.

Nie było możliwości jakiegokolwiek porozumienia, z tymi co uznawali się za jego obrońców? Może nie było, ale przecież nigdy tego nie przetestowano, nigdy na serio nie spróbowano.  Uczyniono z nich od początku cel łatwych prześmieszek i prowokacji.

Na mocną deklarację o uczczeniu ofiar smoleńskiej katastrofy i - być może -o oddzielnym uczczeniu prezydenckiej pary najlepszy czas był wkrótce po katastrofie. Wtedy gdy społeczeństwo nie było jeszcze tak wściekle podzielone, gdy wrażenie żałoby działało na wszystkich. Ludzie Komorowskiego postawili jednak na coś innego. Na zwlekanie i stopniowe zmęczenie materiału. Czy świadomie, z precyzyjnie zaplanowanym PR-owskim celem, jak napisał kilka dni temu w Rzeczpospolitej Bronisław Wildstein?
Czy raczej z braku pomysłu, w atmosferze chaosu, jak pisze dziś w tej samej gazecie Igor Janke. W każdym z wariantów wyszło jak wyszło - dziś z naturalnej sprawy upamiętnienia zrobiono coś sztucznego i męczącego opinię publiczną.

A przecież są nawet gotowe rozwiązania. Nie chcecie niszczyć perspektywy prezydenckiego pałacu, pójdźcie za projektem Czesława Bieleckiego, który mówi: pomnik na Krakowskim Przedmieściu tak, tylko trochę dalej. I przygotował już nawet odpowiedni kształt architektoniczny tego pomysłu.
Nie jest przecież prawdą, że ta ulica się nie zmienia, pomnik kardynała Wyszyńskiego powstał w latach 80. XX wieku I wszyscy go zaakceptowali. A ci ludzie na pomnik zasługują. Zasług nieomal każdego z nich wystarczy - od Janusza Kurtyki po Arama Rybickiego. A prezydent Lech Kaczyński ma szczególne miejsce, także w dziejach tego miasta.

Całą resztę, ten dziwaczny w oczach wielu upór garstki ludzi, traktuję jako konsekwencję tego brzydkiego uporu aby naturalną myśl: "uczcijmy ich" zmienić w ciąg brzydkich przepychanek. Aby zmęczyć, rozmyć, zmienić wektory. Polityczna konkluzja z całej historii nie jest już dla mnie zresztą tak jednoznaczna. Może dla PiS przerwanie tej historii jest nawet błogosławione. Ostatni program telewizyjny Tomasza Lisa, a wcześniej dziesiątki mu podobnych, pokazywały, jak chętnie kojarzono obrazki spod krzyża z główną opozycyjną partią po to aby ją ośmieszyć i zdegradować. To poniekąd garb, z którego PiS teraz się uwolni przy pomocy urzędników kancelarii prezydenta Komorowskiego. Paradoks.

Tylko że w tej sprawie polityka jest dla mnie wtórna. Powtórzę raz jeszcze: ktoś kto odwraca się plecami od naturalnej chęci uczczenia zmarłych (przypomnijmy żenujące historie jak ta z zawieszaniem cichcem tablicy) nie wystawia sobie dobrego świadectwa. Taką drogę wybrał prezydencki urząd i czołowi politycy Platformy Obywatelskiej.

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych