Wreszcie znalazł się ktoś odważny i prosto w oczy powiedział Tuskowi, to co jest jego główną cechą. Właściwością, która sama w sobie dyskwalifikuje go jako premiera przede wszystkim, ale też jako człowieka. No bo, jak można żyć z człowiekiem pod jednym dachem, jak można na cokolwiek z nim się umawiać, jeśli z góry wiadomo, że jest patologicznym kłamcą. Obiecuje, wiedząc z góry, że tego nie zrobi, podaje publicznie informacje, mając świadomość, że są fałszywe. Mnie jest łatwo jest nazywać Tuska kłamcą i pisać o tym, gdy siedzę w zaciszu domowym i nie przeżywam stresu, bo nie mówię tego w jego obecności.
Jak jednak trzeba być doprowadzonym do ostateczności, aby wygarnąć to premierowi z całą otwartością i prostotą. Tam, gdzie jest gospodarzem, a oni nieproszonymi i niechętnie widzianymi gośćmi. Właściwie intruzami zakłócającymi sesję Sejmu. Skąd i dlaczego się tam wzięli? Przyjechali z rożnych miast Polski, pod presją grożącej zagłady ich dzieci i nich samych.
Podjęli nierówną walkę z państwem, które znajduje olbrzymie nagrody dla kierownictwa parlamentu, choć i tak na co dzień jego członkowie opływają dostatek. Ma na podwyżki dla posłów i senatorów, choć ich pensje równają się często dyrektorskim. Nie żałuje na ogromne nagrody dla urzędników ministerstw, na premie dla powiększającej się armii urzędników w stolicy i innych dużych miastach kraju. Nie skąpi na nowe meble dla ministerstw, choć ich magazyny wypełnione są po brzegi meblami, mogącymi służyć jeszcze latami itd. itd. Państwo dba o tych, którzy ze społeczeństwa wysysają ostatnie soki, za nic ma tych, których wypadki losowe lub natura uczyniły niepełnosprawnymi. Oraz ich najbliższych, którzy poświęcają swoje życie, kariery dla ich ratowania, po to aby móc ich pielęgnować. Jeszcze kilka lat temu mieli świadczenia, które z biedą wystarczały na wegetację takich rodzin. Jednak rząd Donalda Tuska w lipcu 2013 roku, w ramach oszczędności państwa, odebrał świadczenia pielęgnacyjne blisko 150 tysiącom opiekunów osób niepełnosprawnych. W grudniu Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że zrobiono to bezprawnie.
Delegacja skrzywdzonych opiekunów w styczniu tego roku spotkała się z Tuskiem. Obiecał wtedy, że najdalej za trzy tygodnie przedstawi propozycje naprawy błędu. Słyszący te słowa wzięli je poważnie. Wiedzieli, że premier mówi rzeczy kłamliwe, ale tym razem wierzyli mu. Miał taką zatroskaną twarz.
To właśnie kłamstwa Donalda Tuska wyzwoliły tak zdecydowaną determinację rodziców dzieci niepełnosprawnych, okupujących od kilku dni Sejm. Postawę rządu i Tuska słusznie nazwano barbarzyństwem.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/188450-klamliwy-barbarzynca-o-falszywie-zatroskanej-twarzy-wreszcie-znalazl-sie-ktos-odwazny-i-prosto-w-oczy-powiedzial-tuskowi-to-co-jest-jego-glowna-cecha