Bijąc czołem Putinowi, Donald Tusk ciężko pracował, by swym strachem, służalczością i niepojętym uzależnieniem od KGB -isty zarazić większość Polaków – pisze w tygodniku „wSieci” Maciej Pawlicki. Jak dodaje, nadszedł czas próby, w którym okaże się, czy premierowi się udało.
Przez minione cztery lata bejsbolowymi kijami prorządowych mediów wbijano nam do głów, że powątpiewać w gołębie serce Władimira Putina mogą tylko smoleńscy wariaci i zoologiczne rusofoby. Znające „rosyjską duszę” autorytety jak Daniel Olbrychski, Michał Żebrowski czy Stanisław Ciosek udowadniały, że każdy cień nieufności wobec władz Rosji strasznie kompromituje Polskę w oczach świata, a Barbara Brylska, próbując dołączyć do chóru, omdlała z zachwytu, jaki to minister Ławrow przystojny.
Chór pożytecznych idiotów, czujących wiatr ze wschodu koniunkturalistów i już całkiem otwarcie działających rosyjskich agentów wpływu ciężko pracował nad wbijaniem w polskie głowy punktu widzenia cara KGB-isty właściwie w każdej sprawie: politycznej, gospodarczej, kulturowej, ideowej, symbolicznej. A dowodził operacją i patronuje jej ukochany przywódca proputinowskich Polaków – Donald Donaldowicz Tusk.
Zdaniem publicysty, operacja okazała się „piekielnie skuteczna”, czego dowodem są sondaże wskazujące na poparcie wielu Polaków dla oficjalnych wersji przyczyn katastrofy smoleńskiej – tak polskiej, jak i rosyjskiej, niewiele się od siebie różniących.
Dopiero niedawno, gdy nie dało się dłużej udawać i gdy nadeszła zgoda z Berlina, Donald Tusk mógł otwarcie zacząć zauważać imperialne zapędy Putina.
Premier Tusk swym strachem, zawstydzającą służalczością i niewytłumaczalnym uzależnieniem wobec Putina stara się zarazić Polaków. Od wielu lat faktycznie stoi na czele Polskiej Partii Rosyjskiej, a raczej „putinowskiej partii” w Polsce i jest upiornie skuteczny w swym działaniu na wielu polach, by rozbroić polskie państwo, zniszczyć obywatelską aktywność, społeczne więzi, poczucie narodowej tożsamości i godności, unicestwić rozumienie ojczyzny i państwa jako dobra wspólnego, którego sukces jest tożsamy z sukcesem każdego z nas.
Czy dzisiejsze – bez wątpienia wynikające z zasady „płynięcia z głównym nurtem” – częściowe odzyskanie przez Tuska wzroku i rozumienia roli polskiego premiera jest wiarygodne? Nie jest. Bezpieczeństwo Polski wymaga, by natychmiast podał się do dymisji. Lub został przez Sejm odwołany, bo ostatnie dni pokazują, że także w Platformie Obywatelskiej ujawnili się posłowie rozumiejący powagę sytuacji
- uważa Pawlicki i dodaje, że „wojna o wolność Ukrainy jest punktem przełomowym w polskiej historii”. Mamy bowiem szansę przerodzić się z kolonialnego bezbronnego popychadła w państwo świadome swoich celów i skuteczne w ich realizowaniu.
Polecamy znakomity tekst Macieja Pawlickiego, otwierający raport „Musimy się zbroić” w tygodniku „wSieci”.
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/187780-tusk-rozbroil-polske-maciej-pawlicki-we-wsieci-bezpieczenstwo-polski-wymaga-by-natychmiast-podal-sie-do-dymisji