Bronisław Komorowski: "Wydarzenia na Ukrainie to zjawisko pełzającego przejęcia Krymu przez Rosję. (...) Polska jest bezpieczna. Nikt nie rozważa: wejdą czy nie wejdą?"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/Bartłomiej Zborowski
PAP/Bartłomiej Zborowski

Wszyscy mamy świadomość, że wydarzenia na Ukrainie tworzą sytuację niesłychanie pełną ryzyka i zagrożeń. Mamy też świadomość, że nie ma prostych rozwiązań, ale trzeba szukać sposobu na ustabilizowanie sytuacji na Ukrainie i daniu szans na bezpieczne funkcjonowanie w obliczu reform

- mówił prezydent Bronisław Komorowski po zakończeniu posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego.

Zachowanie Rosji nazwał "pełzającym przejęciem Krymu":

Zjawiska pełzającego przejęcia Krymu przez Rosję przy wykorzystaniu stacjonującego tam potencjału i wzmacnianego przez różnego typu przerzuty wojsk, dokonuje się głównie przez demonstrację sił. Ale siłą demonstrowana jest siłą, rozwiązanie kwestii na poziomie militarnym. To musi budzić obawy na przyszłość. Jest potrzebna w moim przekonaniu – i to wspólny pogląd uczestniczących na RBN – że rolą Polski jest konsekwentne wskazywanie na złamanie wielu norm prawa międzynarodowego przez Rosję. Naszym zadaniem jest działanie takie, że świat zachodni w sposób jak najmocniejszy reagował i zapowiadał reakcję na wypadek eskalacji tego rodzaju działań na obszarze Ukrainy

- mówił Komorowski.

Prezydent wyraził lekkie zaniepokojenie postawą Radosława Sikorskiego w sprawie zwołania specjalnych konsultacji w NATO.

Jednym z aspektów tego rodzaju postępowania jest formowanie oczekiwań co do odbycia konsultacji w ramach NATO w oparciu o art. 4. Zaistniała sytuacja zachodzi na terytorium naszego sąsiada. Poprosiłem o wyjaśnienia szefa MSZ, dlaczego nie nastąpiło jeszcze złożenie przez Polskę stanowiska, iż właśnie na podstawie art. 4 powinniśmy żądać konsultacji. Wyjaśnienie jest takie, że trwająca narada ambasadorów była zwoływana jeszcze wcześniej. Polska dąży, by były to konsultacje na poziomie ministerialnym

- tłumaczył prezydent.

Komorowski podkreślał też rangę problemu:

Kwestię zasadniczą jest uzgodnienie tego z naszymi sojusznikami i takie prace trwają. To nie jest tak, że rezygnujemy z odbycia konsultacji. Pojawiły się pewne utrudnienia – polski ambasador przy NATO pracuje nad tą kwestią. Chciałbym podkreślić również to, że kwestie reakcji świata zachodniego na kryzys ukraiński to problem także naszego bezpieczeństwa, bo dotyczy to dwóch naszych głównych sąsiadów: Ukrainy i Rosji. W czasie wczorajszej rozmowy z Obamą prezydent USA w sposób jednoznaczny złożył mocną deklarację, wiedząc, że Polska jest sąsiadem Ukrainy i Rosji, o pełnych gwarancjach bezpieczeństwa Polski: w imieniu sojuszu atlantyckiego i USA. To jednak nie pomniejsza rangi problemu, czym są ugruntowane złe praktyki

- mówił.

Komorowski dodał też, że na posiedzeniu RBN złożył propozycję, by Polska dążyła do stałych konsultacji, na których powinniśmy zaproponować szereg zdarzeń, między innymi dot. współpracy wywiadów i monitorowania.

Jestem przekonany, że cały szereg tych propozycji można zrealizować bazując na dotychczasowej praktyce Sojuszu Północnoatlantyckiego. Typowym zjawiskiem, które może jednak mieć rangę mocnego sygnału to perspektywa odbycia komisji NATO – Ukraina w Kijowie. Tego typu praktyki były stosowane – strona polska powinna to sugerować i zachęcać do mocniejszego sygnału. (...) W moim przekonaniu rozwój wydarzeń na wschód od granic Polski i NATO powinien skłonić UE do większej skuteczności w zakresie prac nad aktualizacją europejskiej strategii bezpieczeństwa i do twardego stanowiska na Radzie Europejskiej

- podkreślił prezydent.

Zapewnił też, że Polska będzie zwolennikiem twardych reakcji świata.

Polska chce stanąć mocno na gruncie proponowanym przez USA – zdecydowanego pokazania możliwości realnych, sankcji. Jeśli groźby mają przynieść dobre skutki, to muszą być one poparte postawą pełną determinacji i gotowości. Na etapie, gdy chodzi o to, by uniemożliwić eskalację konfliktu, Polska powinna prezentować takie stanowisko na Radzie Europejskiej. Chciałem powiedzieć przy okazji, że Polska będzie wykorzystywała wszelkie realne możliwości do twardego prezentowania stanowiska. Brak zgody na fakty dokonane: przejęcie kontroli nad Krymem przez Rosję. Będziemy prezentowali twarde stanowisko na rzecz wzmocnienia międzynarodowych sygnałów chroniących integralność państwa europejskiego

- obiecał Komorowski.

Wspomniał też o planowanej wizycie w Turcji.

Główną osnową tej wizyty jest 600-lecie stosunków polsko-tureckich. W ciągu tych 600 lat mieści się szczególna wrażliwość na kwestie Krymu i Ukrainy. Ostatnie stanowisko tureckie napawa optymizmem co do możliwości sformułowania wspólnych poglądów

- mówił.

Nie zabrakło zapewnienia, że Polska jest bezpieczna.

Z perspektywy dzisiejszego dramatu Ukrainy, czym jest utrata kontroli nad Krymem i ryzyko eskalacji, ważne jest to, byśmy my sami trochę uzmysłowili sobie, jak daleko Polska jest od tego rodzaju ryzyk. Jak daleko polską drogą wolności udało się nam dojść. Nikt w Polsce nie rozważa czegoś, co było czasem mojej młodości: rozważanie: wejdą czy nie wejdą? Dzisiaj te dylematy Polski nie dotyczą: mamy gwarancje natowskie, zakorzenienie w UE i własny system obronny, który musimy doskonalić

- ocenił Komorowski.

Podkreślił tez, że jego administracja współpracuje z nowymi włądzami na Ukrainie. I dodawał, nieco w kontrze do wywiadu gen. Kozieja w "Rzeczpospolitej":

Polska jest krajem bezpiecznym: zjawiska kryzysowe na wschód od Polski nie stanowią zagrożenia dla Polski, ale dla ładu. Z tego punktu widzenia muszą być dokładnie analizowane i tak też trzeba podejmować decyzje w sprawie ruchów Polski i doskonalić polski system obronny. Nie ma tutaj bezpośredniego zagrożenia, ale są zjawiska, które wymagają refleksji

- mówił.

Komorowski był również pytany o kontakty z Władimirem Putinem. Prezydent zapewnił, że nie ma zamiaru telefonować do rosyjskiego prezydenta:

Jeśli chodzi o prezydenta Putina, to ostatni raz miałem z nim kontakt dwa lata temu. I raczej tego rodzaju kontakty warto budować, jeśli widać obszar wspólnego myślenia albo gdy tego rodzaju kontakt może przynieść pozytywne efekty. Na razie wydaje się, że tutaj są ograniczone możliwości

- zakończył prezydent.

svl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych