Co powinna zrobić UE – wspólnie z USA i NATO – w reakcji na masakrę Majdanu w Kijowie? Zdelegitymizować Janukowycza, wesprzeć społeczeństwo Ukrainy, uznać kraj za kandydata do UE

PAP/EPA
PAP/EPA

Odpowiedzieć na masakrę pokojowej demonstracji proeuropejskiej na Majdanie Niepodległości w Kijowie trzeba – jak zawsze w polityce zagranicznej – jednocześnie naciskami i zachętami wobec władz Ukrainy. Łączenie środków negatywnych i pozytywnych to jedna z podstaw dyplomacji.

Równie ważną podstawą jest budowanie koalicji. Polska powinna tworzyć jak najszerszą koalicję państw, organizacji międzynarodowych, sił politycznych i społecznych – w tym ukraińskiej opozycji i studentów – dla wprowadzenia Ukrainy do systemu zachodniego i odparcia próby odbudowy imperium i supermocarstwa przez putinowską Rosję.
Stawka jest najwyższa: kształt Europy – w tym stosunków polsko-ukraińskich – i kształt świata na dziesięciolecia lub nawet stulecia. Skuteczność wymaga działań śmiałych i stanowczych, wysoko ponad codzienną rutyną. Oto plan najważniejszych – nie wszystkich – koniecznych działań krótkoterminowych i długoterminowych.

Najważniejsze działania krótkoterminowe:

Unia Europejska musi boleśnie ukarać i zdelegitymizować Wiktora Janukowycza. Do tego wzywają partie opozycyjne i liderzy młodego pokolenia Ukrainy. Nikomu nie mogą wystarczyć obłudne wyrazy oburzenia wszechwładnego prezydenta i zapowiedzi, że jak dobry car wykryje i ukarze „prowokatorów”: złych bojarów w milicji lub samych demonstrantów.

Trzeba zastosować model „inteligentnych sankcji” politycznych i ekonomicznych, dotykających władzę, a nie społeczeństwo. Przede wszystkim blokować udział Janukowycza i rządu pod jego kierownictwem w europejskim i światowym obiegu dyplomatycznym. Między innymi odwołać posiedzenie Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie na poziomie ministrów spraw zagranicznych, zaplanowane w ukraińskiej stolicy już na 5-6 grudnia 2013 roku. Za odwołaniem tego wydarzenia, które legitymizowałoby rząd Ukrainy, także opowiadają się ukraińskie partie opozycyjne i studenci. Limuzyny dyplomatów nie mogą jeździć po asfalcie, z którego świeżo zmyto krew.

Jednocześnie trzeba znieść wizy na wizyty w UE (jeszcze nie wizy do pracy lub na pobyt stały) dla wszystkich obywateli Ukrainy włącznie z oligarchami, a z wyjątkiem ludzi władzy, odpowiedzialnych za pogrom Majdanu, którzy – przeciwnie – powinni dostać zakaz wjazdu do Unii. Również należy zablokować majątek Janukowycza i innych sprawców masakry na terytorium UE. Suma tych działań pokaże wpływowym politycznie oligarchom i szerzej przedsiębiorcom Ukrainy, że Janukowycz wraz Partią Regionów pod jego przywództwem jest izolowany i nieskuteczny na Zachodzie, czyli tam, gdzie można robić wielokrotnie więcej interesów i pieniędzy, niż w Rosji i tworzonym przez nią Związku Celnym. Oligarchowie wynieśli Janukowycza do władzy i mogą go obalić w mgnieniu oka.

Wszystkie sankcje wobec Janukowycza i rządu w Kijowie Unia powinna wprowadzić wspólnie ze Stanami Zjednoczonymi i całym NATO. USA i także należąca do sojuszu północnoatlantyckiego Kanada są kluczowe dla Ukrainy między innymi dlatego, że mieszka w nich największa (obok Brazylii i państw posowieckich) i najbardziej wpływowa ukraińska diaspora. Wzorem współpracy unijno-amerykańska są sankcje przeciw reżimowi Aleksandra Łukaszenki na Białorusi.

Jeżeli jednak Janukowycz – jak zapowiadał – podejmie w grudniu 2013 roku ostateczną decyzję co do podpisania traktatu o stowarzyszeniu Ukrainy z Unia Europejską, i jeżeli będzie to decyzja pozytywna, to Unia powinna odpowiedzieć również pozytywnie. Nagrodami zamiast sankcji. Między innymi uznaniem Janukowycza za współtwórcę sukcesu i skutecznego negocjatora, który osiągnął ustępstwo w postaci zniesienia wiz i jeszcze ważniejsze – zaliczenia Ukrainy do grona kandydatów do członkostwa w UE, jak niżej.

Najważniejsze działania długoterminowe:

Ciężkim błędem unijnego programu Partnerstwa Wschodniego jest odmowa uznania Ukrainy – i innych państw Europy Wschodniej – za kandydatów do członkostwa w Unii Europejskiej. Mimo, że kandydatem uczyniono Turcję – nie bardziej europejską od Ukrainy lub Gruzji – a na oficjalną listę kandydatów na kandydatów wpisano nawet najbardziej niestabilne kraje bałkańskie. Ukraina zawisła w próżni. Ten fakt bardzo wzmacnia przeciwników stowarzyszenia z Unią, co najmniej tak mocno, jak twierdzenie o niedostatecznej ofercie pomocy dla gospodarki ukraińskiej w okresie reorientacji ze Wschodu na Zachód. Dla Ukraińców – tak, jak dla Polaków – UE to nie tylko i nie przede wszystkim sprawa pieniędzy. To głównie sprawa tożsamości i przynależności cywilizacyjnej.

Należy oficjalnie ogłosić, że Ukraina może wstąpi do Unii Europejskiej, i otrzyma status kandydata do członkostwa po spełnieniu wstępnych warunków z zakresu praw człowieka, demokracji, systemu gospodarczego i innych. Poszerzanie UE należy przede wszystkim do kompetencji państw członkowskich, zatem stanowisko powinna zająć reprezentująca ich władze na najwyższym szczeblu Rada Europejska, podczas swojego najbliższego posiedzenia 19-20 grudnia 2013 roku, albo na posiedzeniu nadzwyczajnym wcześniej. Jeżeli Rada Europejska okaże się podzielona i niezdolna do działania, pustkę może wypełnić Parlament Europejski – bezpośrednia reprezentacja unijnych narodów – uchwałą podjętą większością głosów.

Podobnie jak zniesienie wiz dla Ukraińców, zapowiedź uznania Ukrainy za kandydata do członkostwa w Unii Europejskiej byłaby jasna i zrozumiała dla całego społeczeństwa. Bardziej nośna od wszelkich wyliczeń makroekonomicznych. Tak nośna i dzięki temu przełomowa w stosunkach UE z Ukrainą, jak w stosunkach polsko-ukraińskich okazało się uznanie przez Polskę, jako pierwsze państwo świata, niepodległości Ukrainy w 1991 roku. Dziś 1 grudnia przypada 22 rocznica tamtego historycznego aktu wyobraźni i odwagi.

NATO jednoznacznie zapowiedziało już w 2008 roku na szczycie w Bukareszcie, że Ukraina i Gruzja będą członkami sojuszu. Wystarczy, że Unia Europejska podąży śladami organizacji o większym doświadczeniu geopolitycznym.
Równolegle trzeba zwielokrotnić wsparcie – w tym materialne – dla społeczeństwa obywatelskiego Ukrainy. Partnerstwo Wschodnie formalnie obejmuje liczne inicjatywy z zakresu dyplomacji publicznej i miękkiej siły, ale jest w tych strategicznych dziedzinach zbiurokratyzowane, prawie niewidoczne i bardzo mało skuteczne. Nie dorosło do obecnej prozachodniej rewolucji kulturowej na Ukrainie, nie zauważyło całego nowego pokolenia Ukraińców – ludzi Zachodu. Unia jako całość, państwa Unii i ich organizacje społeczne muszą robić więcej i inaczej, pamiętając że wybory prezydenckie będą na Ukrainie już za 15 miesięcy, lub wcześniej przedterminowe. Także konieczna jest zwiększona pomoc gospodarcza – zwłaszcza jeżeli traktat stowarzyszeniowy zostanie zawarty – chociaż jeszcze nie w skali przeznaczonej dla członków UE.

Nieprawda, że teraz na Ukrainie wiatr historii nie potrafi wiać tak mocno, jak podczas Pomarańczowej Rewolucji dziewięć lat temu. Ten wiatr dopiero wzbiera. Już zaczyna budzić Brukselę i Strasburg.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych