Ireneusz Raś do dziennikarza SE: "Jeśli pan mówi do mnie, ojca mojej córki, generalnie potwierdzić tezę, to pan jest k... niedojrzały!"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot.facebook
fot.facebook

Co świętował wczoraj Ireneusz Raś? Był wtorek, środek tygodnia, godzina 15 - ta, a polityk Platformy Obywatelskiej okazał się wyraźnie niedysponowany. Ale nie przeszkodziło mu to w udzieleniu obszernego wywiadu. Z jaki efektem, to już inna  sprawa...

Na dziwnym zachowaniu przyłapał Rasia reporter "Super Expressu". Dziennikarz usiłował zdobyć komentarz do kontrowersyjnej broszury Rzecznika Praw Dziecka, który doszukuje się w lęku dziecka przed dentystą dowodów na przemoc  w rodzinie.

Czytaj też:

Absurd do kwadratu! Rzecznik Praw Dziecka lansuje tezę, że strach dziecka przed dentystą jest dowodem na przemoc w rodzinie. A nawet molestowanie seksualne!

No i komentarz usłyszał. Choć zapewne nieco inny w formie i treści niż się spodziewał. Głos posła był wyraźnie zmieniony, słowa nie do końca zrozumiałe, a treść też nie zawsze "parlamentarna".

Na pytanie czy jego dzieci boją się dentysty, odpowiedział przytomnie, choć z lekka się zacinając.

Moje dzieci staramy się przygotowywać, że to jest konieczne i że to jest procedura...n..naturalna

Ale już na pytanie, czy broszura Michalaka nie będzie prowadzić do nadużyć - wyraźnie się zirytował:

Mogę panu powiedzieć jedną rzecz?

-Tak

To jest w interesie dobra dziecka, to jest w interesie rodziców. Dziecko zawsze jest w stresie ...

- bełkotał coraz mniej zrozumiale.

W końcu przeszedł do inwektyw:

Jeśli pan pisze ten artykuł, jest pan kretynem!

A chwilę później:

Ja nie będę komentował rzecznika. Będę komentował pana!

Po czym ostrzegł:

Ja nagrywam z panem rozmowę!

Ja też

- odparł zachowując zimną krew dziennikarz.

No to mamy: jeden na jeden.

- skonstatował poseł.

I rozmowa toczyła się dalej. Choć jej temat stawał się coraz mniej zrozumiały, a ton agresywny.

Jeśli pan mówi do mnie, ojca mojej córki, generalnie potwierdzić tezę, to pan jest k... niedojrzały!

Na koniec polityk dał dowód, że niezależnie od formy psycho-fizycznej instynkt polityczny go nie opuszcza ani na  chwilę i na oskarżenia wobec nominata własnej partii - sobie nie pozwoli.

To niech pan, kurczę, bez mojego nazwiska,  bije w rzecznika praw dziecka, a nie posiłkuje się nazwiskiem Ireneusz Raś. Nie oczekuje stwierdzenia generalnego, bo ja nie stwierdzę... (...) Ja jestem człowiekiem doświadczonym, tak jak  pan. Ja patrzę przez pryzmat mojej córki...

Zapis fonograficzny rozmowy znajdziesz na portalu Super Expressu.

Rozmowa dobiegła końca. Poseł Raś poszedł zapewne świętować dalej. I  być może dziś zadaje sobie pytanie - po co przerywał sobie zabawę i poświęcał czas na wątpliwe popisy oratorskie?

Bo, bez hipokryzji, syndrom "goleni prawej" dotyka polityków różnych opcji. Ale tylko ci najbardziej nieodpowiedzialni pozwalają sobie na publiczne występy w takim stanie!

ansa/SE

 

 

---------------------------------------------------------------

---------------------------------------------------------------

Koniecznie kup piąty numer miesięcznika "W Sieci Historii"!

nr.5/2013 z filmem "Prymas.Trzy lata z tysiąclecia"

Miesięcznik

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych