Dzięki, panie premierze! Szczyt klimatyczny 11 listopada to świetny pomysł…! Cały świat będzie mógł zobaczyć, co znaczy dla Polaków ta data i rząd, który lekceważy nasze najważniejsze, narodowe święto

fot. pap/Grzegorz Michałowski
fot. pap/Grzegorz Michałowski

Trudno wyobrazić sobie lepszy scenariusz. 11 listopada obiektywy kamer zagranicznych korespondentów będą skierowane na Polskę. Bynajmniej nie z powodu zainteresowania obchodami naszego Święta Niepodległości, lecz za sprawą konferencji klimatycznej. Według premiera Donalda Tuska, zbieżność tych dat jest całkowicie przypadkowa:

Trzeba mieć chorą wyobraźnię i taką skłonność do obsesyjnej nieufności, żeby wymyślać takie czarne scenariusze, że ONZ wspólnie z nami zorganizowało szczyt klimatyczny w Polsce po to, żeby...., no właśnie po co?

- pyta Tusk sam siebie i sam sobie odpowiada:

Kluczowe jest, żeby ludzie, którzy uważają, że 11 listopada jest od tego, żeby atakować innych ludzi, (...) wreszcie nabrali jakiegoś dystansu do siebie i zrozumienia, czym powinno być święto narodowe.

Zdarzyło mi się relacjonować z zagranicy kilka nudnych jak flaki z olejem konferencji klimatycznych i komentować powzięte na nich ustalenia, których nikt potem nie przestrzegał. A jakże, igrzyska też były - demonstracje i walki z policją różnorakich „anty”: antyglobalistów, alterglobalistów, pozarządowych organizacji ekologicznych itd. itp. Szef rządu RP postanowił zorganizować te igrzyska w naszym kraju, zapewne dla uświetnienia naszego najważniejszego, narodowego święta…

Więc „chora wyobraźnia” pracuje: o co chodzi, czym u licha kieruje się partia z przymiotnikiem „obywatelska” w nazwie, czy tym, żeby uniemożliwić obywatelom patriotyczne przemarsze, gdyż - jak wiadomo - w czasie takich konferencji narzucane są „szczególne środki bezpieczeństwa”? A może chodzi jej o to, żeby świat zobaczył, jaki krzyż pański mają nasi świadomi swego epokowego dzieła „PO-stępowcy”, dla których „polskość to nienormalność”, z oszołomami, wichrzycielami i faszystami z PiS i tym podobnymi wstecznikami…?

Jak go zwał, tak go zwał, szczyt klimatyczny 11 listopada to świetny pomysł, dzięki, panie premierze! Cały świat faktycznie będzie mógł zobaczyć, co dla nas, Polaków, oznacza ten dzień i rząd, który lekceważy jedną z najważniejszych dat w kalendarzu historii własnego narodu. Dzięki za nadanie naszemu świętu międzynarodowej rangi; teraz mamy tylko i aż trzy miesiące na przemyślenia i przygotowanie godnych obchodów przywrócenia Polski na mapie po 123 latach rozparcelowania między pruskie Niemcy, Rosję i Austrię, chciał nie chciał, premier Tusk dał nam szansę na wielkie, narodowe public relations w międzynarodowej skali.

Naród, który nie szanuje swej przeszłości nie zasługuje na szacunek teraźniejszości i nie ma prawa do przyszłości

- mawiał „dziadek” Piłsudski. I jeszcze:

Naród, który traci pamięć przestaje być narodem, staje się jedynie zbiorem ludzi czasowo zajmujących dane terytorium.

Za tzw. Polski Ludowej data 11 listopada była wybijana pałkami z głów tych, którzy odważyli się o niej pamiętać. Czy obostrzenia wprowadzane podczas szczytów klimatycznych ONZ utrudnią obchody naszego Narodowego Święta Niepodległości? Niech będzie, że jest to „obsesja” i „wymyślanie czarnych scenariuszy” przez tzw. kaczystów. Nie ważne, że żadna organizacja międzynarodowa nie może żadnemu państwu bez jego zgody narzucać żadnych dat na organizowanie jakichś konferencji, tym bardziej w takich okolicznościach. Ale, zgodnie z porzekadłem, że „nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło”, istnieje szansa na dowiedzenie wszem i wobec, co dla nas, Polaków, oznacza ten dzień. Będzie to trudne i odpowiedzialne zadanie, ale - wbrew różnorakim, nawet najbardziej zmyślnym prowokacjom - jak najbardziej wykonalne…

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych