Józek, nie przekonałeś mnie, czyli J. Piniorowi w odpowiedzi. "Przez udział w urodzinowej biesiadzie z gen. Jaruzelskim i jego pomocnikami w rodzaju Urbana poważnie nadszarpnąłeś swoją reputację"

fot. YouTube
fot. YouTube

Drogi Józku, z uwagą przeczytałem na łamach „Gazety Wrocławskiej” z 16 lipca br. odpowiedź na moją krytykę Twojego udziału w urodzinach generała Wojciecha Jaruzelskiego. Piszesz, że krytykę tę czytałeś z „niekłamanym zdumieniem”. A mnie z kolei bezbrzeżnie zadziwia Twoje zdumienie.

Byłeś dzielnym działaczem podziemia i jednym z przywódców Dolnośląskiej „Solidarności w trudnych latach 80-tych. Zapisałeś piękny rozdział w najnowszej historii Polski, brałeś udział w brawurowych akcjach. Jesteś depozytariuszem etosu „Solidarności”, senatorem, osobą publiczną. To, co robisz i mówisz w przestrzeni publicznej nie jest więc wyłącznie Twoją prywatną sprawą. Nie pochyliłem się nad tym „z kim Ci się wolno spotykać, a z kim już kategorycznie nie” (choć jako człowiek Ci życzliwy odradzam udział w urodzinowych imprezach u gen. W. Jaruzelskiego). Chodzi mi o zasady, które poeta Zbigniew Herbert lapidarnie nazwał „sprawą smaku”, o „Solidarność”, prawdę o komunistycznych rządach w Polsce oraz pamięć o ich ofiarach.

Gen. W. Jaruzelski nie był mało istotnym trybikiem w komunistycznej machinie, która sięgając po kłamstwo i przemoc miażdżyła niepokornych, tłamsiła wolność, niweczyła indywidualne i zbiorowe marzenia Polaków. Był jej konstruktorem, znaczącym ogniwem, czołową postacią, a w latach 80-tych szefem. Wprowadzając 13 grudnia 1981 r. stan wojenny chciał zniszczyć „Solidarność”, na częściowe ustępstwa poszedł dopiero wtedy, gdy zbutwiał komunizm i zaczął się kruszyć Związek Radziecki.

Piszesz, że „to zwycięzcy dyktują warunki. Oczekujemy, że wobec pokonanych nie okażą żądzy zemsty, że będą wielkoduszni” i dodajesz, że „w stanie wojennym przeszedłeś przez więzienia i areszty, a mimo to wobec dawnego przeciwnika stać Cię na rycerskość”. A ja myślę, że Rzeczpospolita po 1989 r. okazała wystarczająco wiele wielkoduszności gen. W. Jaruzelskiemu - po kontraktowych wyborach 4 czerwca 1989 r. krótko pełnił funkcję prezydenta, potem pisał książki, pojawiał się na spotkaniach autorskich i w mediach. Bywał na rozprawach sądowych, ale nie został osądzony i skazany. Pobiera wysoką emeryturę, ma ochronę i dobrą opiekę medyczną. Obecnie - ponoć z uwagi na zły stan zdrowia - nie może stawać przed sądem, za to może w luksusowym hotelu w stolicy hucznie obchodzić urodziny w licznym gronie przyjaciół. Doprawdy, nie trzeba wznosić toastów na urodzinach komunistycznego dyktatora służącego całe życie interesom sowieckim i własnym, żeby zademonstrować „wielkoduszność” i „rycerskość”!

Pytasz, gdzie byłem, gdy Ciebie dotykały w sferze publicznej i prywatnej przykrości. Niechętnie odpowiadam, bo przede wszystkim powinniśmy rozmawiać o tym, co się dzieje z Polską i „Solidarnością”. Wywołany jednak publicznie jestem zmuszony odpowiedzieć. Otóż pracowałem zrazu jako nauczyciel, a później dyrektor jednego z wrocławskich liceów. Dodatkowo, żeby utrzymać 5-cio osobową rodzinę i móc wynajmować mieszkanie, przez 5 lat sprzedawałem książki na Dworcu Głównym PKP we Wrocławiu. Napisałem dwie książki o strajkach studenckich w latach 80-tych i historii Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Wygłaszałem historyczne prelekcje i dawałem koncerty ballad solidarnościowych. Politycznie angażowałem się po stronie centroprawicy (wobec obowiązków rodzinnych i zawodowych na skromną miarę). Bardzo ważna była dla mnie „Solidarność”, staram się w swoim życiu praktykować jej etos. Należę do NSZZ „Solidarność”. Ciebie, musisz przyznać, zawsze traktowałem z atencją i sympatią.
Podzielam Twoje zdanie, że „rzeczywistość jest skomplikowana” oraz że „łatwo ocenia się innych, jeśli to nie my musimy dokonywać ich wyborów”. Swoim wywodem mnie jednak nie przekonałeś. Kapitał zaufania buduje się długo, a traci szybko. Przez udział w urodzinowej biesiadzie z gen. W. Jaruzelskim i jego pomocnikami w rodzaju Jerzego Urbana poważnie nadszarpnąłeś swoją reputację. Od Ciebie zależy, co z tym zrobisz.

Z pozdrowieniami

Roman Kowalczyk
Wrocław

 

 

 

---------------------------------------------------------------------------

---------------------------------------------------------------------------

Do nabycia wSklepiku.pl!

"Jaruzelski. Generał ze skazą" + DVD

autor:Lech Kowalski

Wojciech Jaruzelski - generał Ludowego Wojska Polskiego, premier, prezydent, współtwórca stanu wojennego i okrągłego stołu. Jedna z najważniejszych i najbardziej kontrowersyjnych postaci w dziejach współczesnej Polski doczekała się rzetelnej biografii.
Podejmując się napisania książki o Wojciechu Jaruzelskim, Lech Kowalski sięgnął do samego źródła - archiwów wojskowych. Obraz, który się z nich wyłonił, jest inny, niż ten utrwalany latami przez hagiografów generała. Wiele argumentów podawane w obronie jego decyzji okazało się nieprawdą. Analiza zebranych materiałów rysuje prawdziwy przebieg kariery Jaruzelskiego w armii - od szlaku bojowego na Berlin, przez polowanie na działaczy ruchów antykomunistycznych, walkę z Kościołem katolickim i antysemickie czystki w armii po krew przelaną podczas stanu wojennego. Książka podważa jednocześnie powszechne przekonanie o wybitnym talencie dowódczym Jaruzelskiego, ukazując, jak za wszelką cenę dążył do realizowania wytycznych radzieckich przywódców.
"Jaruzelski. Generał ze skazą" to zapis wojskowej i politycznej drogi Wojciecha Jaruzelskiego na sam szczyt władzy. To również cena, jaką przyszło zapłacić Polsce za jego decyzje.

Jest to biografia prawdziwa.

 

 

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.