Idzie zima. Wymiar sprawiedliwości po prostu nauczył się od tych, którzy go krytykowali

fot. YouTube
fot. YouTube

Swojego czasu, krytykowano niektóre instrukcje, które powieszone w różnych tłocznych miejscach, tramwajach czy dworcach, ostrzegały przed złodziejami. Jak twierdzono, zbyt szczegółowo tłumaczono w nich metody pracy rabusiów i tym samym kandydaci do tego fachu uzyskiwali obrazkowy podręcznik. Historia ta przypomniała mi się kiedy usłyszałem, że po niespełna roku będzie wreszcie akt oskarżenia w sprawie korupcji w gdańskim sądzie. Oskarżony i sądzony, z nie byle paragrafów, bo takich, które grożą pięcioletnia odsiadką, będzie Paweł Miter, dziennikarz którego prowokacja wykazała stan serwilistycznej gotowości wobec wypełniania poleceń władzy występujący u prezesa jednego z ważniejszych polskich sądów. Sądu nie raz wydającego bardzo kontrowersyjne orzeczenia także w sprawach związanych z prawem prasowym.

Wydaje mi się, że wymiar sprawiedliwości po prostu nauczył się od tych, którzy go krytykowali. Od dłuższego czasu i polskie organizacje pozarządowe, i międzynarodowe ostrzegały przed groźbą funkcjonowania u nas „efektu mrożącego”, zastraszania dziennikarzy przez przepisy karne i orzecznictwo sądów, wykorzystywanie tych przepisów przeciwko dziennikarzom. Chyba prokuratura potraktowała te ostrzeżenia jako instruktaż. Może stwierdzono: - Skoro tak wszyscy mówią o tym „efekcie mrożącym”, to może się uda dzięki niemu sprawić, by pismacy raz na zawsze się od nas odczepili.

W gdańskiej aferze, bo ja uważam, że afera była i to gruba, postawiono tylko te zarzuty. Sędzia Milewski, główny bohater, tak wówczas gotów do dyspozycyjności wobec drugiej władzy, był jakiś czas na urlopie, teraz znowu orzeka w sprawach karnych. Odpowiedzialności politycznej nie poniósł polityk, który twierdził, że nie zna Milewskiego, a potem pokazano zdjęcia jak w najlepszej komitywie bawi się z nim na meczu Lechii. Wciąż jest premierem.

Jedynym winnym jest Miter. Jakby nie węszył, to byśmy się nie dowiedzieli, jakbyśmy się nie dowiedzieli, afery by nie było. Obawiam się, że w najbliższym czasie na dziennikarzach, którzy nieco głębiej zaglądają na zaplecze układów władzy, testowane będą rozmaite „efekty mrożące” – w poszukiwaniu najskuteczniejszego.

Artykuł ukazał się na portalu SDP.PL, polecamy.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.