Przedstawiciel firmy Alpine niedopuszczony do głosu na posiedzeniu Komisji Infrastruktury! Publikujemy NIEWYGŁOSZONE WYSTĄPIENIE

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. GDDKiA
fot. GDDKiA

Wczoraj odbyło się posiedzenie parlamentarnej Komisji Infrastruktury, zwołanej w związku z listem sześciu ambasadorów do Ministra Piechocińskiego w sprawie sporu między zagranicznymi firmami budującymi drogi w Polsce, a GDDKiA.

(CZYTAJ WIĘCEJ:
"Może być Pan dumny, 600 osób w Polsce i 1500 w Europie zostaje bez pracy przez Pana" - dramatyczny list przedstawiciela Alpine do dyrektora GDDKiA i
"Od 2009 trwa niszczenie polskiej branży drogowej. Dziś nie ma już polskich firm, bo wszystkie zbankrutowały na dużych kontraktach". NASZ WYWIAD z menedżerem firmy Alpine.)

Podczas spotkania Komisji do głosu nie został dopuszczony przedstawiciel firmy Alpine, Jarosław Duszewski. Całość jego treści publikujemy tutaj:

Wystąpienie na posiedzeniu Sejmowej Komisji Infrastruktury, zwołane w trybie art. 152 ust 2 regulaminu Sejmu, 11 lipca 2013 (czwartek), godz. 12:00

Szanowne Panie Posłanki i Panowie Posłowie, Członkowie Parlamentarnej Komisji Infrastruktury RP, oraz zaproszeni goście.

Wdzięczny jestem i jest to ogromny zaszczyt dla 53 letniego, wysokiego szczebla menadżera  z prawie 30 letnim stażem w budownictwie infrastrukturalnym, na kierowniczych stanowiskach, móc przedstawić parlamentarzystom polskim problem, branży budowlanej na przykładzie byłego, zbankrutowanego już koncernu Alpine i całej branży drogowej, która wybudowała przed EURO 2012 tysiące kilometrów autostrad i dróg, tylko w zeszłym roku 700 km na chwałę GDDKiA kierowanej przez Pełniącego Obowiązki Dyrektora Generalnego Lecha Witeckiego i na ich milionowe nagrody nie zarabiając nic a tylko tracąc. Tylko i wyłącznie pieniędzmi naszych firm pokryliśmy miliardami (w przypadku Alpine to kwota około miliarda) błędy w przygotowaniu projektów, prace dodatkowe i zamienne, które musieliśmy wykonać bez zapłaty pod groźbą egzekucji złożonych gwarancji i permanentne zmiany zasad i reguł rozliczania na jedyne zawsze słuszne i tylko wygodne dla GDDKiA, kierowanej przez Pana Witeckiego instytucji, (przykład – A1 -rozliczanie kosztów przyznanego wydłużenia czasu kontraktu do listopada 2012 przebiegało normalnie, wszystkim firmom płacono zgodnie z zasadami FIDIC i kontraktu, kiedy upomnieliśmy się o zapłatę 4 mln za otwarcie po obietnicy Ministra Nowaka 10 km autostrady, zakomunikowano mi wprost, iż jeżeli dalej będziemy chcieli za to pieniądze, to kwoty za przyznane przedłużenie kontraktu o 4,5 miesiąca, wynikające z wyliczenia kosztów ogólnych ceny ofertowej i tak zapłacone ratami, wg kosztorysu kontraktowego zostaną w wys. 16,1 mln PLN nam cofnięte, i tak pieniądze pomimo iż objazd udostępniliśmy wykonując prace na objazdach za 4 mln zostały nam cofnięte przez GDDKiA i kazano nam rozliczyć to wg nowego prawa Pana Witeckiego, wyliczenia kosztów i akceptacja ich przez GDDKiA), poza Alpine dotknęło to wszystkie firmy, jeszcze lepszym kuriozum jest stosowanie współczynnika winy wykonawcy w przyznanym wydłużeniu czasu kontraktu, nie z winy wykonawcy (np. ze względu na warunki pogodowe, z winy GDDKiA, niedostępność terenu itp) gdzie zabiera się Wykonawcy do 70% należnych kwot. Wbrew wszelkim klauzulom FIDIC, nawet tych, które jeszcze w tej książce pozostały z uwagi na to że GDDKiA mądre zasady, tzw. Czerwoną książkę, chroniące interesy dwóch stron, wykonawcy i inwestora sprowadziła do wypaczonej, kalekiej książki chroniącej tylko i wyłącznie interes GDDKiA (nawet zapisy, na które powołuje się GDDKiA w wyjaśnieniach do Ministra listu ambasadorów jak dobrze dla wykonawców dostosowuje FIDIC na przykładzie obwodnicy Szczuczyna doprowadziła do zejścia z kontraktu FCC z uwagi na brak chęci zapłaty za błędy projektowe –wartość kontraktu 120 mln, roboty nieprzewidziane 30 mln), pozostawiając wykonawcę na kompletnej łasce inwestora. Ograniczenie obowiązujących klauzul zapisanych w międzynarodowej zasadzie prowadzenia prac budowlanych, sprawdzonej we wszystkich krajach Europy i z powodzeniem funkcjonującej do momentu objęcia funkcji PO Dyrektora Generalnego przez Pana Witeckiego, w Polsce, niezależności funkcji instytucji Inżyniera Kontraktu tam zapisane, spowodowało, że Inżynier (co zarzuca GDDKiA ostatni raport NIK) został sprowadzony do roli wyłącznie inspektora nadzoru GDDKiA i przekaźnika żądań i poleceń Inwestora na dokumentach kontraktowych Inżyniera. Tym sposobem Pan Lech Witecki doprowadził do tego, że trzecią stroną wszystkich projektów stały się sądy powszechne, do których w przypadku upomnienia się przez firmy o zapłatę, przypominam nie dopłatę, za roboty dodatkowe i zamienne, z uśmiechem na ustach odsyła nas pan Witecki. Procesy trwają latami, proces mojej byłej, zbankrutowanej firmy Alpine na kwoty 1,2 mld zł za pierwszy kontrakt trwa już trzeci rok. Procesujemy się o odszkodowanie i przede wszystkim o ponad 300 mln zabranych gwarancji i niezapłaconych, wystawionych i zaakceptowanych faktur i wykonanych i odebranych prac.  Za co? Za to iż w 2009 roku polscy i międzynarodowi eksperci autorytety w dziedzinie budownictwa mostowego, stwierdzili iż most MA532, który nigdy nie powinien powstać ma wady projektowe i zagraża bez wprowadzenia zmian projektowych życiu przyszłych użytkowników, wyrzucono nas z kontraktu dorabiając teorię o małym zaawansowaniu robót, nie wspominając o tym, iż przyznane nam 6,5 miesiąca dodatkowego  czasu ze względu na niewybuchy (rozminowanie całego terenu kontraktu) i Inżynier Kontraktu zaakceptował i wyliczył nasze roszczenie za to wydłużenie do zapłacenia przez GDDKiA na kwotę 20,8 mln EUR. Do momentu gdy robiliśmy wszystko co Pan Witecki i GDDKiA żądali, byliśmy najlepszą firmą o największym przerobie, nawet proszono nas o przerób kwot niewykorzystanych przez innych wykonawców a jak nie zaakceptowaliśmy  otrzymanego od GDDKiA aneksu czasowego bez uwzględnienia roszczenia finansowego w tak ogromnej kwocie 20,8 mln EUR i przedstawiając ekspertyzy dotyczące błędów projektowych MA532 po jednej wizycie Pana Witeckiego na budowie w grudniu 2009 zostaliśmy wyrzuceni. Negocjacje z Panem Witeckim i GDDKiA nie istnieją, poszczególne oddziały, ich dyrektorzy są absolutnie ubezwłasnowolnieni, wszystkie decyzje zapadają w Warszawie, nie w gronie fachowców, nie spotykając się i negocjując z Wykonawcą, podejmuje je Pan Witecki i sztab jego prawników, zewnętrznych firm, wybranych i opłacanych z wolnej ręki. Wszystkie nasze spotkania łącznie z radami budowy odbywają się pod czujnym okiem Mec. Piotrowskiego, byłego szefa działu prawnego na etacie GDDKiA obecnie zewnętrznej wynajętej kancelarii. I tu muszę przeprosić, są faktycznie w Polsce firmy, które zarabiają na kontraktach z GDDKiA, są to firmy prawnicze, czy o to chodziło? Czy to jest idea wykorzystania bumu gospodarczego i miliardowych środków otrzymanych z UE ? nie. Dlaczego małe i średnie firmy, które pozostały na lokalnych rynkach w miastach, województwach, gminach mają się dobrze, nie stoi przed nimi widmo bankructwa, pozostawienia ludzi bez pracy ? – odpowiedź – bo nie pracowały z GDDKiA.  Pracują w województwach, gminach, miastach dla samorządów, wg tych samych zamówień publicznych, wg FIDIC i są traktowani jako partnerzy, problemy na budowach są wspólne i negocjacje problemów natychmiastowe. Tam pracują fachowcy, ludzie znający branżę, przestrzegający prawa ale nie tylko dla siebie, wszelkie prawa są po to aby chronić dwie strony, jeżeli siłą jest wykorzystywane pod groźbą wyrzucenie z kontraktu, egzekucji gwarancji, swojej nieomylności i traktowania nas jak złodziei iż upominamy się o należne nam pieniądze i to co mamy dzisiaj to , zarżnięte wszystkie średnie polskie firmy drogowe („Drogbód” Podkarpacki Holding Drogowy, Radko) i wiele, wiele innych oraz duże (PBG, Hydrobudowa, Aprivia, Polimex Mostostal), które uwierzyły w to że trzeba się rozwijać przystępować w konsorcjach do wielkich przetargów i budować drogi i autostrady, to do czego powstały, do czego posiadały kadry, wiedzę i sprzęt,  a tu starły się z armią prawników i regułami, które nie są do przyjęcia w partnerstwie biznesowym prywatnym a co dopiero na styku firmy prywatne – państwo. Do państwa powinno się mieć zaufanie ale GDDKiA udowodniła wszystkim iż zasad nie ma, jest tylko jedne słuszne stanowisko GDDKiA –wykonawca nie ma racji. Nawet rodzina Soprano przestrzegała jakiś zasad, w biznesie z GDDKiA nie ma żadnych. Muszę przyznać z przykrością,  my menadżerowie i prezesi firm przegraliśmy z GDDKiA bo uczono nas zaufania do Państwa, do instytucji państwowych i nie menadżer a doradca NIK, władca GDDKiA ograł nas jak dzieci, wykorzystując całą siłę Państwa i metody nie spotykane w normalnym biznesie.

Szanowni Państwo, mam siwe włosy, współpracowałem ze wszystkimi poprzednikami Pana Witeckiego i niektórymi Ministrami, w przeciwieństwie do niego jego poprzednicy na tym stanowisku byli fachowcami, może dlatego zawsze było o czym porozmawiać nawet jeżeli przedstawiali inne stanowisko i mieli dużo mniej pieniędzy do dyspozycji ale zawsze dochodziło się do konsensusu, wspólnie z Inżynierem Kontraktu i wykonawca otrzymywał to, co powinien, jeżeli było mu to należne albo nic jeżeli mu się nie należało. Spraw sądowych prawie nie było, były sporadyczne. Proces budowlany, inwestycje za miliardy, w projektach zawsze zdarzały się błędy, niedoszacowanie, zmiany, remontujecie Państwo mieszkania, domy, wiecie iż  często w trakcie tak małych inwestycji pomimo Państwa przygotowania projektów wychodzą kwestie nieprzewidziane lub zmieniacie własne projekty- czy za wasze zmiany karzecie płacić wykonawcom? Nie, nie można żądać od wykonawców na wielomilionowych inwestycjach pokrywania z własnych środków błędów projektowych, niedoszacowań, własnych fuszerek GDDKiA, w normalnych międzyludzkich stosunkach nazwiemy to kradzieżą lub okradaniem.

Od nas, firm nawet tych największych jak Alpine, bankrut już nic się nie ukradnie, już nic nie mamy. Uwierzyliśmy iż Państwo Polskie nie pozwoli abyśmy byli okradani i zmuszani do ponoszenia strat za błędy Państwowej Instytucji, GDDKiA, tej teraz instytucji kierowanej przez PO Dyrektora Generalnego Pana Witeckiego. Tego nigdy przedtem nie było, budowaliśmy do 2007 duże kontrakty to były kontrakty po 100 mln zł, zarabialiśmy, rozwijaliśmy się, obowiązywały zamówienia publiczne, byliśmy pod kontrolą służb, obowiązywał FIDIC, który był wtedy krytykowany przez NIK, gdzie doradzał Pan Witecki (nic dziwnego że wprowadził swoje idee z pracy w NIK za co teraz jest krytykowany przez byłych współpracowników z NIK). Nawet co się zdarzało i zawsze będzie się zdarzać ponosiliśmy też straty ale wyłącznie przez siebie i swoimi błędami nie obarczaliśmy GDDKiA i Ministerstwa. Dziś po wielkim bumie, miliardach w infrastrukturę z UE Pan Witecki jest szczęśliwy że średnia cena kontraktów to ok. 50% wartości kosztorysu inwestorskiego, jego własnego kosztorysu odzwierciedlającego prawdziwą wartość kontraktu. Mówi i uznaje to za swój i kraju sukces. Panie Posłanki i Panowie Posłowie, jeżeli kupujecie samochód i dostaniecie propozycję kupienia go w cenie 50% wartości to co inteligentny człowiek normalnie pomyśli? To jest przekręt, będę miał problemy, ktoś coś musiał ukraść i do interesu dla bezpieczeństwa nie dochodzi, bo po takim interesie najczęściej zostajemy bez samochodu i pieniędzy bo zabiera go policja a najszczęśliwiej jeśli okaże się że jest to kompletny złom i jeżdżąc nie zabijemy siebie lub kogoś a samochód sam się rozpadnie. Każdy normalny człowiek tak myśli dbając o swoje pieniądze ale nie Pan Witecki  i obecna GDDKiA. Kosztorysy inwestorskie wyliczyli jego fachowcy, on za nie zapłacił i nigdy nie powinien pozwalać firmom budować za zaniżone kwoty, które zgodzę się że czasami przez chciwość prezesów, wynagrodzenia nie od wyników a obrotów, zaślepienie bycia wielkim w branży, doprowadzają do tego iż daje się kontrakty tanio aby następnie wyrzucać, ogłaszać następne przetargi lub z wolnej ręki już za ceny zbliżone do inwestorskich, tyle że strategiczne inwestycje ślimaczą się latami a to znaczy że koszty rosną, pomimo obietnic GDDKiA to proszę przykład Alpine, wyrzucono nas dla przykładu aby przed Euro 2012 pokazać wszystkim firmom drogowym iż niepokorni, przeciwstawiający się nieprawidłowościom GDDKiA będą wyrzucani jako firmy i menadżerowie personalnie, nie znajdą pracy, wyrzucono nas, mnie i dyr. Uwe Meyer kazano zwolnić to firma będzie mogła jeszcze negocjować na warunkach określonych przez Pana Witeckiego. Ogłoszono jak zawsze i teraz Szanowna Komisja to zna , my GDDKiA mamy plany awaryjne, zabraliśmy 300 mln, 200 mln odszkodowania daliśmy do sądu, sukces, następni wybudują i to na pewno przed czasem, przed Euro 2012. Prosiłem, jak jeszcze mogłem, Panie Witecki, trzeba zrobić poprawki na moście, jest niebezpieczny, zrobimy do końca 2010 autostradę, most przeprojektujemy, w 2011 będzie gotowy, dziś 4 lata minęły, Witecki obietnicy oddania przed EURO 2012 nie dotrzymał, od 2007 roku, 7 lat budujemy most, który nie jest promem kosmicznym, przez uparte chronienie swoich nieprawidłowych decyzji, całego łańcucha błędnych decyzji jednego człowieka – Lecha Witeckiego w sprawie mostu, który nigdy nie powinien powstać i mam nadzieję iż odpowiednie służby wyjaśnią dlaczego, pomimo innej koncepcji ówczesnej GDDKiA powstaje coś, co po różnych zmianach, projektach różnicowych, nie jest tym co było, to obiekt, który jeżeli kiedykolwiek powstanie i kiedykolwiek zostanie odebrany przez Nadzór Budowlany będzie powodem strachu o bezpieczeństwo a koszty jego powstania, obrona swoich decyzji, proces za 1,2 mld zł w sądzie, zaczynają kosztować dziesiątki milionów dodatkowych ze Skarbu Państwa. Pomimo iż widząc że dalsze brnięcie w niespójny, skrytykowany przez ekspertów program naprawczy, który przygotowała GDDKiA nie ma sensu i jest wyrzucaniem pieniędzy  a obarczanie winą Alpine publicznie nie ma podstaw, bo pękanie płyty mostu w związku z nieutrzymaniem tolerancji przebiegu osłonek kabli w skrzynkach nośnych to nie wina Alpine, ułożenie i mocowanie rurek osłonowych zostało wykonane zgodnie z dostarczoną dokumentacją wykonawczą, zbrojenia i w tym mocowanie rurek osłonowych i prawidłowość przebiegu przed betonowaniem zostało odebrane przez nadzór i GDDKiA, betonowanie przebiegało pod kontrolą i nadzorem służb zamawiającego według projektu GDDKiA, to czy Alpine ponosi winę za to, że 75 letni projektant pierwszego takiego skomplikowanego obiektu w życiu, swojego pomnika, źle zaprojektował zbrojenie i mocowanie rurek osłonowych, które pod wpływem betonowania według uzgodnionych, opisanych w projekcie i specyfikacji technicznej zasad się rozjechały,  Alpine zrobiła wszystko zgodnie z dostarczonym i zaakceptowanym przez nadzór i GDDKiA projektem wykonawczym. Wszystko zrobiła prawidłowo przy strasznym reżimie  technologicznym ze względu na fatalną historię tego obiektu, wszystko zostało sprawdzone, przeanalizowane przez Nadzór i GDDKiA, żadnych wpisów do dziennika budowy, dwa miesiące później, przy sprężaniu wszystko pęka, rurki się poprzesuwały, kogo to wina ? – wykonawcy ?- nie, tylko i wyłącznie projektu, GDDKiA. Wykonawca wszystko zrobił zgodnie z dokumentacją i nie ponosi winy, lecz GDDKiA medialnie niszczy Alpine, nie mając żadnych podstaw, obarcza winą Alpine i dąży do konfrontacji, najlepiej wyrzucić Alpine, nie rozliczyć 150 mln prac zamiennych i roszczeń. Po dwóch latach, 28.06.2012 poproszony przez hiszpańskich właścicieli wracam do Alpine, w lipcu doprowadzam do podpisania porozumienia, GDDKiA zrobi projekt naprawczy, my go wykonamy, GDDKiA rozliczy nasze należności. Ministerstwo i GDDKiA specjalnymi pismami zostaje powiadomione iż reprezentuję interesy całej grupy Alpine i mam odpowiednie pełnomocnictwa. Personalny atak na moją osobę, bezpardonowe pisma w języku przeszłych czasów (w załączeniu- zał. 1), notatki o nieakceptacji mojej osoby, z tym tonem i językiem nienawiści od państwowych urzędników nigdy się nie spotkałem w całej długiej karierze menadżera. Gdzie ta wola współpracy i negocjacji, o której mówi Premier broniąc Pana Witeckiego. Pomimo tego mając za zadanie skończyć kontrakty w Polsce, odesłałem do Wiednia cały austriacki personel dążący do konfrontacji i czekałem spokojnie na rozsądny projekt programu naprawczego. W październiku 2012 otrzymaliśmy coś, co wprawiło nas w zdumienie, niekompletny, nie spójny program naprawczy wykonany przez byłego naszego, zwolnionego pracownika (następny 75 latek) z zastosowaniem specjalnej stali nierdzewnej, którego koszt, nasz wyliczony wynosił 46 mln zł przy kosztach mostu 58 mln, dziesiątki technicznych, kontraktowych pism dyrekcji kontraktu do GDDKiA o sensie programu, o błędach, w odpowiedzi tylko pisma – proszę robić, bez dyskusji, nakazuję.

W listopadzie 2012 po pełnej analizie dochodzi do 1-wszego spotkania w Ministerstwie – Alpine, GDDKiA, Pan Rudnicki, Inżynier Kontraktu – spotkanie prowadzi Dyrektor Departamentu Dróg i Autostrad Pan Waszkiewicz, w imieniu firmy informuję iż program naprawczy zaprzecza idei programu naprawczego i jeśli GDDKiA nie będzie partycypować w kosztach to Alpine nie będąca winną awarii i błędów, nie  może pokrywać kosztów, jest kryzys, ponieśliśmy już wystarczające straty i nie stać już firmy na dodatkowy prezent za 46 mln, podnoszę kwestie wykonalności i terminów. Spotkanie jest bardzo miłe, wszyscy mają się zastanowić ale my musimy za własne 4 mln otworzyć obiecaną 10 km część autostrady od granicy do mostu w Mszanie przez Ministra Nowaka na 30 listopada. Dyrekcja ma przeanalizować nasze zarzuty, jesteśmy chwaleni i przez GDDKiA i samego Ministra Nowaka na budowie iż nowe kierownictwo Alpine bardzo dobrze współpracuje, w Centrali w Austrii za polubowne próby nie siłowe rozwiązania problemów, uważany jestem za 5 brygadę GDDKiA w Polsce przez GDDKiA za głównego wroga przeciwstawiającego się ograbianiu firmy dla której pracuję i której GDDKiA jest winna setki milionów, tylko bieżących 300 mln.
Brak jakiejkolwiek współpracy, negocjacje przez sms-y to kpina i brak jakiegokolwiek szacunku dla kontrahenta.

Ściana, mór, wszelkie ekspertyzy, opinie są odrzucane, każe nam się robić Program Naprawczy za który nikt nie daje gwarancji że po wydaniu 46 mln naszych pieniędzy ten most będzie odebrany, że przejdzie specjalnie przygotowany przez Śląskiego Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego program obciążeń a przede wszystkim że będzie bezpieczny. Dziś nowa firma ma wykonać tylko ten program naprawczy bez odpowiedzialności za jego powodzenie za 55,2 mln naszych gwarancji + 8 mln nasz materiał to razem 60 mln  (a gwarancje Alpine to 55 mln na cały kontrakt 16 km autostrady i most, aby dokończyć autostradę potrzeba jeszcze następne 30 mln to razem 90 mln, czyli co najmniej 35 mln dopłaci za decyzje Pana Witeckiego Skarb Państwa) odpowiedzialność za powodzenie Programu ponosi już wyłącznie GDDKiA, Alternatywy nasze ( sprężanie wewnętrzne za 20 mln lub wyburzenie mostu i budowa nasypu za 30 mln i skończenie wszystkiego w 2013 r.) są odrzucane, o niemożności wykonania programu Alpine informuje Ministerstwo iż są prostsze i tańsze rozwiązania. Skończmy spory, wybudujmy to porządnie, wyburzmy nawet ten most za 30 mln, zróbmy to, co przewidywała w swojej koncepcji GDDKiA- nasyp na koszt i odpowiedzialność Alpine, z rozliczeń za stary kontrakt A1 i wycofujemy sprawę z sądu. Oddajcie tylko nasze, zabrane 300 mln. Wszyscy wyjdą z twarzą, jeśli nie to przeprowadźmy wariant pośredni prof. Biliszczuka za 20 mln  za nasze pieniądze zabrane nam na pierwszym kontrakcie.

Nie – zniszczymy Was, od lutego 2013 , kiedy to GDDKiA wystąpiło o egzekucję gwarancji i 8 razy przedłużało o 7 dni do maja 2013, rozmawialiśmy 3 razy, w tym 2 razy w Ministerstwie i żadne argumenty nie rozbijają ściany. Obiecuje się nam pisemnie iż wypłaci się nam 25 mln za wykonane prace a do tej pory niezapłacone i polecenia zmian, mamy zamówić stal, zamawiamy stal , dostajemy tylko 11 mln naszych, należnych nam pieniędzy i to w postaci cesji, GDDKiA bawi się nami. W Austrii toczą się rozmowy o restrukturyzacji zadłużenia a w Polsce 2,5 miesiąca szantażuje się nas cotygodniowym zabraniem gwarancji, co tydzień GDDKiA wysyła pisma do Banku Austria o zamiarze egzekucji. Na moje żądanie aby rady budowy odbywały się co tydzień a nie jak dotychczas co miesiąc GDDKiA zgadza się na rady budowy co dwa tygodnie,  zamieniają się one w prawne dyskusje i zbieranie haków, podwykonawcy zaproszeni przez nas określają dokładnie iż nie ma możliwości wykonania programu w zakreślonych przez  Śląski Wojewódzki Inspektorat Nadzoru Budowlanego terminach terminie -31.08.12.  13 maja br. GDDKiA zabiera nam gwarancje gdy 10 maja, na ostatnim spotkaniu w Ministerstwie i pierwszym z Witeckim, jest jasne od 4 tygodni, że most nie z winy Alpine nie powstanie w tym roku i dużym znakiem zapytania jest czy w ogóle powstanie. To historia jednego kontraktu, nacisków, wymagań, dyktatury, tak jak z Alpine postępuje  się z wszystkimi firmami, ich prezesi, ze względu na interesy swoich firm i permanentne rozmowy o należnościach, których nigdy nie wypłaca się w całości, zawsze przetrzymuje się 30% do 40% należnych kwot kontraktowych za wykonanie prac, nie podnoszą głosu, mają nierozliczone również roboty dodatkowe i zamienne, ale ja się nie boję, moja firma jest już wykończona, mówię i piszę to co branża myśli i kibicuje mi po cichu, jeszcze po cichu. Ale Polski Związek Pracodawców Budownictwa, Ogólnopolska Izba Gospodarcza Budownictwa, Stowarzyszenie Inżynierów Doradców i Rzeczoznawców, Związek Pracodawców Branży Usług Inżynierskich, ambasadorzy sześciu państw UE (Portugalia, Irlandia, Holandia, Niemcy, Austria, Francja) już głośno, pisemnie potwierdzają to, co ja – branża drogowa w Polsce ginie, przez GDDKiA ludzie tracą pracę a firmy bankrutują.

Przykładem mostu pokazuję, iż GDDKiA mając sztaby prawników, naszych firm gwarancje i nierozliczone należności za roboty wykonane, należności za roboty zamienne, dodatkowe i roszczenia doprowadza nas szefów firm do złego gospodarowania majątkiem i podejmowania decyzji na szkodę firm, staramy się jak dziady ratować miejsca pracy i uzyskać od Witeckiego nasze należne pieniądze, jak jałmużnę, od instytucji reprezentującej Skarb Państwa. Według prasy 150 tys. bezrobotnych w branży w czasie bumu, 10 mld w sądach, czy to jest sukces naszego Państwa –Polski. Kim jest i na kogo coś ma Pan Witecki iż może wprowadzać Premiera i  Ministrów RP i Parlament w błąd, deprecjonować pracę wszystkich poprzednich normalnie mianowanych, nie PO Dyrektorów Generalnych GDDKiA, publicznie kłamać i tworzyć swoje prawdy, z których przebija jego wyłączny sukces (zapoznajcie się Państwo z nowymi prawdami z pisma GDDKiA w odpowiedzi na list ambasadorów)  i jak może obrażać inne państwa i najbogatszych ludzi z tych państw. Jak publicznie w dyskusji radiowej można obrażając Hiszpanie negować jej sukces w wykorzystaniu środków europejskich, która z Portugalią i Irlandią jest przykładem 100% wykorzystania ogromnych środków UE i nawet rezerw wycofanych z niewykorzystanych przez inne kraje, a przede wszystkim, insynuować iż w Hiszpanii na budowie  infrastruktury wzbogaciło się kilka osób i niepotrzebnie wybudowano pokrywającą się sieć autostrad płatnych i niepłatnych a lotniska się zamyka.
Panie Witecki, Panie Posłanki i Panowie Posłowie, czy my Polacy nie chcielibyśmy mieć alternatywnych dróg dla płatnych autostrad w postaci niepłatnych autostrad, czy Polacy są gorsi?, jakie ma prawo obrażać najbogatszych ludzi w Hiszpanii, jak Pani  baronesa Esther Koplowitz właścicielka FCC-Alpine, Pan Jose Manuel Entrecanales – właściciel Acciona a w Polsce grupy Mostostal Warszawa i kilku innych, to szczyt arogancji, braku politycznego taktu i nieznajomości branży. Te osoby będące właścicielami firm zarobiły dzięki firmom i dziesiątki a nawet setki tysięcy ich pracowników w Hiszpanii, w Europie, na świecie i w Polsce  również zarobiło, dlatego było ich stać również przez ostatnie 6 lat utrzymywać firmy w Polsce przy godzących w ich interes działaniach GDDKiA pod zarządem Witeckiego.

Mamy kryzys w Europie i na świecie, działania Pana Witeckiego, nie płacenie za własne błędy, chora oszczędność i brak znajomości branży  i podstawowych reguł biznesu są straszne i godzą w nasze międzynarodowe interesy, powodują utratę zaufania kontrahentów do Państwa Polskiego a wypowiedzi jak ta o Hiszpanii są niczym nieuprawnione, a wręcz nie do przyjęcia. Do takich wypowiedzi nie powołano Pana Witeckiego i GDDKiA.

Jako Polak jestem szczęśliwy jeżeli Pan Kulczyk zarobi następne miliardy bo zarabiają też tysiące Polaków zatrudnionych w jego firmach. Naszym dążeniem powinno być iż za środki z UE dogonimy kraje takie jak Hiszpania, Portugalia, Irlandia pod względem infrastruktury i po następnym inwestycyjnym bumie teraz za spodziewane, największe w UE środki oprócz wybudowanej w 100% infrastruktury i w 100% procentach wykorzystanych środkach jak we wszystkich innych krajach Czechy, Irlandia, Hiszpania, Portugalia zostawimy również silne firmy i ich bogatych właścicieli, którzy ruszą na podbój Europy i świata ze swoimi najlepszymi Polskimi fachowcami.

Szanowni Państwo, koncerny w Polsce zatrudniają w ogromnej części Polaków, którzy zarabiając jak w Alpine, zarabiali więcej niż średnie zarobki, większość kadry zarządzającej to Polacy, jak ja, który nawet zarządzałem obcokrajowcami i już nie muszą pracując w drogownictwie jak miliony naszych rodaków po dobrą pracę jechać za granicę, mają ją tu, ale pozwólmy im pracować, wykorzystajmy w 100% środki z UE dla naszego kraju i przyszłych pokoleń, nie bądźmy tymi, którzy nie potrafili wykorzystać swojej szansy.

Tylko Wy Panie i Panowie Posłowie, obojętnie z jakich partii jesteście, macie wpływ i kontrolę aby stanowiska, od których zależy nasza przyszłość i niepogrążenie ostateczne w kryzysie, jak stanowisko szefa GDDKiA, zajęli ludzie o szerokiej perspektywie, kontrolujący pod parasolem służb specjalnych kontrakty, ale płacący firmom za wykonane prace a nie interpretujący państwowe kontrakty tylko na korzyść GDDKiA, która nawet z zasad FIDIC robi kalekę i przedstawia, że dostosowali tę książkę do polskiej specyfiki (Inżynierowie Kontraktu się mylą, wykonawcy ich korumpują a sami kradną, GDDKiA wie wszystko sama najlepiej i zawsze ma rację to jest w skrócie dostosowanie FIDIC do polskich realiów),  która wykorzystuje wolną pracę sądów i niemożliwość szybkich wyroków grzebie firmy , czując się zupełnie bezkarnie, z uwagi na to, że pierwsze wyroki w rozpoczętych sprawach wielomiliardowych kontraktów zaczętych w 2007 roku  (złożone w 2009) zaczną zapadać w 2015 roku, ale wtedy wyroki będą już masowe. Alpine była pierwszą firmą w 2009 roku wyrzuconą z kontraktu i czy dziesiątki dzisiaj wyrzuceń i  odstąpień samych wykonawców od kontraktów, zmian na kontraktach, protesty ambasadorów, stowarzyszeń, branży, bezrobotni nie powinny wpłynąć na natychmiastowe zmiany. Za tragiczną sytuację w branży, nie jest winien system, są winni ludzie, którzy kierują czymś czego nie potrafią i najgorsze że czują się nieomylni a właściwie kreują się jak PO Witecki na zbawcę branży . Nie trzeba niczego tworzyć, trzeba wykorzystać to co mamy aby nie tylko właściciele i szefowie firm się nie bali, my zawsze sobie poradzimy, my musimy zapewnić stabilność pracy naszym wspaniałym Polskim pracownikom, którzy kierują budowami, najnowocześniejszymi maszynami, rozmawiając w wielu obcych językach, wracając z pracy w Polsce do domu w Polsce a nie na obczyźnie, jak ja w okresie studiów, lub przed swoją karierą kopiąc kanalizację w Niemczech, czy na zmywaku w Anglii. Niech młodzi Polacy, inżynierowie i robotnicy pracują również na budowach Europy ale tylko z własnej woli a nie z przymusu ekonomicznego, i bardzo ważne w silnych ale Polskich firmach. Czy to marzenie polskiego menadżera – tak ale dzięki ogromnym środkom UE, jeżeli będziemy współpracować na partnerskich zasadach a nie prowadzić wojny możemy to zrobić a powinniśmy co najmniej próbować to zrobić, jeszcze jest czas, ale teraz, natychmiast.

Proszę Pań i Panów, Premiera i Rząd, nie musicie jako wybrani przez naród wierzyć mi, Jarosławowi Duszewskiemu iż branża drogowa jest wykończona ale wysłuchajcie poległych przedsiębiorców na największym bumie budowlanym w związku z EURO 2012, Polaków, wysłuchajcie prezesów koncernów, którzy zostali wyrzuceni lub sami zeszli z kontraktów jak Irlandczycy, Hiszpanie, FCC, Bogl & Krysl, związki zawodowe, organizacje techniczne, organizacje branżowe, ambasadorów, Prezesów – Mostostal, Budimex, NDI, to co ja mówię oni odczuwają na co dzień ale zastraszeni nieuzgodnieniem należności, ogromnymi kwotami po które mają nadzieję nie iść do sądu dziś nie mówią, milczą czekając na zmiany. Wysłuchajcie tych zniszczonych- Radko, Podkarpacki Holding Drogbód i dziesiątki innych, którzy zginęli. Państwo jako członkowie tej komisji mają ogromny przegląd sytuacji i wiecie, iż jest ona tragiczna a bez zmian na stanowisku największego beneficjenta rozprowadzającego miliardy Euro z UE- Generalnego Dyrektora GDDKiA będzie tylko gorsza.

Ja powinienem mieć dosyć walki, mam 6 letniego, najmłodszego syna, mam dla kogo żyć, nie chcę umrzeć na zawał przez Pana Witeckiego, jak ŚP, wspaniały człowiek Pan Prezes Suchorek z Bogl &Krysl, który walczył o przetrwanie swojej firmy, wierząc w obietnice Pana Witeckiego. Ale będę walczył do końca aby mój syn nie musiał układać sobie życia na obczyźnie. Dwaj starsi, po studiach sobie poradzą, z nich jestem dumny.

Biznes to partnerstwo, w infrastrukturze to też radość tworzenia, budowanie, ale w takiej atmosferze, kompletnym ignoranctwie i nie szanowaniu racji partnera to nie biznes, to rzeź, której trzeba się przeciwstawić i powiedzieć dość. My, branża nie jesteśmy złodziejami, a nawet dostosowania FIDIC przez Pana Witeckiego do polskich realiów w takim świetle nas firmy, Instytucję Inżyniera Kontraktu i pracujących ludzi na budowach stawiają, nie prowadzimy wojny z Panem Witecki, bo GDDKiA dzisiaj to on, to nas traktuje się jak złodziei i prowadzi się z nami wojnę, z firmami i personalnie z według Pana Witeckiego krnąbrnymi ale w przeciwieństwie do niego posiadającymi wiedzę czego jemu brakuje i nie mogącymi jako menadżerowie zaakceptować jeszcze większych strat naszych firm przez błędy GDDKiA. Pomimo, iż na pewno obecnie w Polsce, na kontraktach drogowych pracy nie znajdę przez to co wszcząłem wobec GDDKiA to nie żałuję a prawda musiała ujrzeć światło dzienne i dziękuję wszystkim, którzy telefonicznie i pisemnie wspierają to, co robię, wiem iż branża drogowa mi jeszcze po cichu kibicuje ale czy wierzy w zmiany, jeszcze tak, Pan Witecki czuje się bezkarnie, metodą haków doprowadza do odwołania własnego przełożonego, czy powinienem się go bać także, co znajdzie na mnie, ten pan ignoruje całą branżę i Parlament, on nie rozmawia nie tylko z nami do których przysyła zastępców, kim jest PO Dyrektora Generalnego GDDKiA – Lech Witecki, uważający siebie za nowego Kazimierza Wielkiego a może Lecha, uważa że  wszyscy jego poprzednicy fachowcy nic nie robili, on zrobił wszystko najlepiej tylko dlaczego wykończył branżę.

Niedopuszczalnym jest aby urzędnik państwowy, którego instytucja jest w sporze z wykonawcą za 1,2 mld, po rozmowach Alpine z GDDKiA ostatniej szansy z dnia 19.05.2013, dawał ofertę pracy mecenasowi obsługującemu Alpine w tym sporze. Takie kwestie i inne naciski może wyjaśnić tylko Specjalna Komisja Sejmowa. Nie można Parlamentarzystom zamykać ust mówiąc, iż rozmowy o błędach na moście MA532 mogą wpłynąć na przegranie przez GDDKiA sprawy za 1,2 mld w sądzie, jednocześnie samemu doprowadzając, a to zrobił PO Dyrektora Generalnego GDDKiA, do powstania całego łańcucha błędnych decyzji, co spowodowało iż sprawa jest w sądzie a kiedy była możliwość polubownego rozwiązania sporu nawet niepoinformowanie o tym Komisji. Zdymisjonowany Minister, przełożony Pana Witeckiego publicznie potwierdził, iż swoje błędy GDDKiA próbuje przerzucać na wykonawcę, Alpine. Może pora aby Parlament poznał pisemne wyjaśnienia w tej sprawie Ministra przesłane Panu Ministrowi Nowakowi i oddzielnie Premierowi, o których wspomina w wypowiedziach do prasy. Proszę przestać słuchać wyuczonych czterech regułek Pana Witeckiego o zainfekowanych kontraktach, o gwarancjach  5 letnich, o złodziejach na budowach i że nikt wcześniej z jego poprzedników nic nie robił.
Nie zasypywałem Państwa liczbami z listów, które Państwo znacie, dokumentami, nagraniami, protokołami ze spotkań, ekspertyzami, które każde moje słowo dokumentują ale jestem w posiadaniu wszystkich materiałów i zawsze są do Państwa dyspozycji. Wzywam Komisję aby powołać specjalną Komisję do wyjaśnienia zapaści całej branży, straty pracy 150 tys. Polaków i procesów sądowych za 10 mld. Tylko taka Komisja  pozwoli aby wszyscy, którzy boją się dzisiaj mówić musieli pokazać wyniki, straty, problemy, zwolnienia, czarną  stronę koła zamachowego całej gospodarki – infrastruktury drogowej, przede wszystkim błędy GDDKiA a przede wszystkim Pana Witeckiego.

Tylko wyjaśnienie przez Parlament RP, przez Specjalną Komisję, obecnej tragicznej sytuacji branży, może jeszcze przed ruszającym za ogromne środki z UE następnym bumem dać nam nową szansę i pozwoli odbudować firmy, miejsca pracy i odzyskać zaufanie do państwowej instytucji i możliwość współpracy z GDDKiA. Nie straćmy tej szansy.

Panie i Panowie Posłowie możecie to zrobić. Ja tylko mogę wołać o waszą pomoc w imieniu branży i jako Polak, który poświęcił infrastrukturze większą część swojego życia i nie stoi za mną żaden koncern. Jestem bez pracy.

Jestem do Państwa dyspozycji, przerwijmy to milczenie, niezadawanie pytań w sprawach, które są znane ale wariat, samobójca Duszewski, bo tak będę przedstawiany odważył się je upublicznić, proszę w imieniu swoim a przede wszystkim moich wspaniałych polskich współpracowników, obecnie w pracy bez wynagrodzenia, bez telefonów, wody, energii i biur, nie udawajmy że „Polacy nic się nie stało” – to tylko słowa piosenki w życiu to dramaty ludzi i firm, ja tego sam nie naprawię, do tego jest sejm RP a przede wszystkim ta Komisja – Komisja Infrastruktury.

Jarosław Duszewski

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych