Tygodnik "Sieci" poleca: "Złoty krzepi, Euro szkodzi". "Euro nie wzmacnia – euro wycieńcza Unię Europejską"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

W najnowszym numerze tygodnika "Sieci" polecamy artykuł dr Grzegorza Kostrzewy-Zorbasa pt. "Złoty krzepi, Euro szkodzi". Oto fragment:

Euro nie jednoczy – euro pogłębia podziały nawet wewnątrz grona państw, które przyjęły wspólną walutę. Euro nie wzmacnia – euro wycieńcza Unię Europejską, jedyny pogrążony w recesji region świata. Unijny PKB spadł w 2012 r., dalej spada i będzie spadać przez 2013 r., a w strefie euro spadki były i będą bardziej strome niż w całej Unii.

Zapaść ekonomiczna UE ma wiele powodów – m.in. oderwaną od życia biurokrację – ale wspólna waluta to dziś powód główny. Euro zaostrza kryzys krajów poza najbogatszym kręgiem północno-zachodniej Europy. Na unijnym południu i wschodzie wywołuje recesję i bezrobocie o rozmiarach znanych dziś światu tylko z państw upadłych lub ogarniętych wojną, w Afryce i Azji.

Eksperyment zastąpienia walut narodowych przez euro trwa już ponad dziesięć lat. Wspólną walutę wprowadzono do obiegu elektronicznego, finansów publicznych i rozliczeń przedsiębiorstw na początku 1999 r. – wtedy Europejski Bank Centralny we Frankfurcie nad Menem przejął politykę pieniężną – do obiegu fizycznego (banknoty i monety) na początku 2002 r. Wbrew prawom ekonomii dotyczącym integracji walutowej, których odkrycie zostało także w 1999 r. nagrodzone Noblem. Teraz wiadomo, że eksperyment się
nie udał.

Skutki euro: niezależni rosną, bogaci stoją w miejscu, inni przegrywają

Euro rozbiło Unię na trzy części, oddalające się od siebie nawzajem. Jasno wygrywa tylko grupa krajów, które nie przyjęły wspólnej waluty. Niezależna narodowa waluta i polityka pieniężna ułatwiają im wzrost i rozwój gospodarczy (pod dodatkowym warunkiem ogólnie dobrej polityki ekonomicznej). Jednocześnie służą ochronie przed zewnętrznymi zagrożeniami. Bariera nie może być w pełni szczelna, ale pomaga częściowo zatrzymać przenoszenie się skutków kryzysu strefy euro. Do grupy wygranych należy siedem spośród dużych i średnich wielkością gospodarki państw UE, w tym Polska, która nie spełniła swoich kolejnych zapowiedzi przyjęcia euro ok. roku 2007, 2009 i 2011. Przywódcami grupy są Wielka Brytania i Szwecja. We wszystkich grupach pomijam kraje małe, gdzie los jednej inwestycji lub branży albo wpływ specjalnej więzi z większym sąsiadem – jak Estonii z bliską etnicznie i kulturowo Finlandią – może zmienić całą sytuację. Gospodarka siódemki niezależnych wzrośnie w 2013 r. o średnio 0,8 proc. według prognozy Komisji Europejskiej. To mało na tle świata poza granicami UE, gdzie spodziewane jest aż 4 proc. wzrostu PKB – w 2012 r. było 3,9 proc. – ale wyraźnie więcej od pozostałych grup państw członkowskich. Niezależni walutowo nie nadążają za światem, bo są hamowani przez inne wady systemu Unii. Strefa euro to ich największy partner handlu i wszelkiej wymiany gospodarczej, a nie sposób w pełni zatrzymać przenoszenia się skutków recesji, w tym spadku popytu na wspólnym rynku. Jednak bezrobocie w krajach niezależnych od euro wynosi średnio 8,7 proc. – dużo poniżej poziomu reszty UE.

Mieszane rezultaty ma druga grupa, złożona z najwyżej rozwiniętych gospodarczo krajów obszaru euro, na czele z Niemcami i Francją. Jak wynika z praw ekonomii, państwa te odnoszą korzyści ze wspólnej waluty kosztem niżej rozwiniętej części strefy. Ponieważ euro pozbawiło słabsze kraje konkurencyjności i odporności na zagrożenia, kraje silniejsze przejmują produkcję i cieszą się niskim bezrobociem – średnio tylko 7,3 proc. Jednak popadają w zastój gospodarczy, m.in. wskutek bezbronności wobec przenoszenia się konsekwencji kryzysu.

Hiszpanie czy Grecy są w stanie kupić coraz mniej od Niemców czy Francuzów, a jednocześnie Niemcy i Francja płacą coraz więcej na ratowanie hiszpańskich banków czy greckiego budżetu. Prognoza wzrostu PKB grupy silnych państw obszaru euro w 2013 r. wynosi średnio 0,1 proc. To praktycznie stagnacja.

Tylko straty ponosi na wspólnej walucie grupa trzecia – niżej rozwinięte kraje obszaru euro, w tym Włochy i Hiszpania, mimo że są dużo bogatsze od Polski i uznawane dawniej za cudy gospodarcze w skali świata. Tracą produkcję, tkwią w coraz głębszej recesji i coraz bardziej katastrofalnym bezrobociu – obecnie wynoszącym średnio 21 proc., a wśród młodych średnio 50 proc. Prognoza dla słabych w obszarze euro to spadek PKB o średnio 2,3 proc. w 2013 r. – kolejnym roku niekończącego się kryzysu, który niszczy nie tylko gospodarkę, lecz również całe życie ludzi, więzi społeczne, cywilizację.

Cały artykuł - w najnowszym numerze "Sieci".

Zapraszamy także na profil FB "Sieci" - codziennie nowe wiadomości, opinie, konkursy.

POLECAMY TAKŻE: Robert Radwański, ojciec Agnieszki i Urszuli, w tygodniku "Sieci": "dziś mamy starcie trzeciego pokolenia AK z trzecim pokoleniem UB"

 

 

---------------------------------------------------------------------------------------------

------------------------------------------------------------------------------------------------

Po pierwsze gospodarka!

Polecamy wSklepiku.pl:"Racjonalność w ekonomii"

autor:Smith Vernon L.

 

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych