Polska – rajem podatkowym. "Grupa ludzi najlepiej zarabiających ma tu raj, czyli płaci bardzo mało albo nic"

Zwykło się mówić, że raje podatkowe są gdzie indziej, tylko nie w Polsce. Jednak jak się przyjrzymy dobrze naszemu systemowi podatkowemu, to okaże się, że grupa ludzi najlepiej zarabiających ma tu raj, czyli płaci bardzo mało albo nic.

Korzystających z dobrodziejstwa podatku CIT jest ponad 350 tys. W 2011 r. osiągnęli oni dochód ponad 235 mld zł, ale ok. 40 proc. spośród nich zapłaciło ten podatek, który wynosi 19 proc. Innych podatników w Polsce obowiązują dwa progi podatkowe: 18 i 32 proc. Wyliczona przez redakcję TS różnica w wielkości podatku, gdyby objąć tylko, podkreślam TYLKO tych, którzy raczyli zapłacić podatek w ramach CIT, wynosiła ok. 40 mld zł w 2011 r.

Zatem w naszym bardzo tolerancyjnym (dla wybranych) kraju jest grupa uprzywilejowanych i to o dziwo tych, którzy nie mają żadnego tytułu do uprzywilejowania finansowego w płaceniu podatku. Nie jest to warstwa biednych czy niepełnosprawnych. Czyżbyśmy mieli w Polsce do czynienia z nowym systemem feudalnym, tym razem stworzonym w białych rękawiczkach? I jak ktoś się dziwi, że Polakom bliżej do pesymizmu niż radości, to ma proste wytłumaczenie, ciężko być niewolnikiem we własnym kraju. Zwykły obywatel zbyt często jest oszukiwany, zbyt często wciska mu się różne brednie lub fałszywki, aby mógł uwierzyć, że jest u siebie i że idąc raz na cztery lata do urn wyborczych ma jakiś realny wpływ na bieg spraw w jego kraju.

Jeśli nie zmienimy tej podwójności życia publicznego, standardów dla swoich i całej reszty, to zawsze będzie podział na my i oni, tak jak za komuny. O integracji społeczeństwa na wzór zachodni, a tym bardziej skandynawski możemy sobie tylko pomarzyć.

 

Tekst ukazał się w nr. 19 "Tygodnika Solidarność"