Kurski w specjalnym smoleńskim dodatku „GW”: nawiedzona polityczna sekta metodycznie i bez moralnych skrupułów pierze ludziom mózgi

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

W obliczu zbiorowej smoleńskiej neurozy obowiązkiem "Gazety Wyborczej" jest obrona zdrowego rozsądku, wyjście z mgły i przypominanie o banalności przyczyn tej tragedii

- tymi słowami Jarosław Kurski rozpoczyna blok tekstów poświęconych katastrofy smoleńskiej. Ostatnie wydanie „GW” wiele miejsca poświęca sprawie tragedii smoleńskiej.

„Wyjście z mgły. Prawda o katastrofie smoleńskiej” - taki napis widać na pierwszej stronie gazety. Tekst Kurskiego nie pozostawia wątpliwości, czego należy się spodziewać w środku.

Na wstępie Kurski wyjaśnia, dlaczego w „GW”, która nota bene od dawna nie przykłada specjalnie wielkiej wagi do sprawy wyjaśniania tragedii smoleńskiej, wydała specjalny „smoleński” dodatek:

Dlatego że milczenie pozostawia pole bałamutnym i cynicznym demagogom. Ignorowanie faktu, że od trzech lat nawiedzona polityczna sekta metodycznie i bez moralnych skrupułów pierze ludziom mózgi, na niewiele się zdaje. W starciu rozumu z emocjami wygrywają emocje.

I właśnie dlatego, że górę biorą emocje „więcej Polaków wierzy w fantastyczną teorię zamachu, w spisek Tuska z Putinem, w trotyl, hel, bombę próżniową, sztuczną mgłę, dobijanie rannych i inne fantasmagorie”.

Na naszych oczach po wielekroć powtarzane kłamstwo uzyskuje status "prawdy", ludowej mądrości, że "pewnie coś jest na rzeczy". Nawet ci, którzy odrzucają teorię zamachu, już się mylą, mówiąc o "poległych", a nie o "ofiarach" fatalnego - ale jednak tylko wypadku komunikacyjnego

- utyskuje Kurski.

Zaznacza, że rząd nie przyłożył się. Ale – oczywiście - nie do badania katastrofy, ale do prostowania „pseudonaukowych teorii pseudokomisji Macierewicza”. W ten sposób rządzący „pozwalali zniesławiać państwową i suwerenną komisję Jerzego Millera złożoną z fachowców najwyższej klasy”.

Rząd nie udziela potrzebnego wsparcia grupie ekspertów pod kierownictwem dr. Macieja Laska, którzy cierpliwie objaśniają rzeczywiste przyczyny katastrofy

- zaznacza Kurski.

I kończy stwierdzeniem, które rozbraja:

W obliczu zbiorowej smoleńskiej neurozy obowiązkiem "Gazety" jest obrona zdrowego rozsądku, wyjście z mgły i przypominanie o banalności przyczyn tej tragedii. Winni to jesteśmy naszym czytelnikom i wszystkim, którzy chcą znać kanon faktów.

Cóż. Wygląda na to, że „GW” kanon dyktują ci sami, którzy dyktowali raport Millera. Ci z Moskwy...

KL

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych