Kontynuujemy publikację fragmentów raportu skierowanego do Komisji Europejskiej.
CZYTAJ TAKŻE: Jak okradano Unię Europejską i Polskę. "Spór dotyczy niebagatelnej sumy rzędu kilku miliardów euro"
Zastraszanie pokrzywdzonych
Wiosną 2012 roku media nagłośniły masowe oszustwa na szkodę budowniczych autostrad. Publikacje te zbiegły się z pierwszymi groźbami pozbawienia życia. Usiłowano zastraszyć drogowców zaangażowanych w nagłośnienie nieprawidłowości. Znalazło się w zainteresowaniu dziennikarzy z uwagi na zbliżające się mistrzostwa Europy w piłce nożnej i priorytetowe traktowanie umożliwienia kibicom przejazdu dopiero budowaną autostradą z Poznania do Warszawy.
Wówczas rząd podjął rozmowy z drogowcami, a groźby ustały. Jednak po zakończeniu Euro 2012, co skutkowało spadkiem zainteresowania sprawą ze strony mediów, rozliczenia zostały faktycznie zastopowane.
Na podstawie tzw. Ustawy Nowaka pieniądze wypłacono nielicznym drogowcom powiązanym z wpływowymi środowiskami politycznymi.
Jesienią 2012 roku ponownie rozpoczęto naciski na domagających się zapłaty drogowców, skierowano m.in. groźbę wyrządzenia krzywdy córce jednego z przedsiębiorców. Inny został dotkliwie pobity a także pocięty nożem, po czym zapowiedział kategoryczną rezygnację z dochodzenia roszczeń. Ofiara miała nakazaną rolę „listonosza”, czyli skontaktowanie się z innymi i poinformowanie o powodach swojej rezygnacji.
W okolicach świąt Bożego Narodzenia uszkodzono koła w samochodzie osoby będącej od lat w wielomilionowym sporze z jednym z liderów tzw. afery autostradowej. W przypadku rozwinięcia zbyt dużej prędkości oderwanie kół spowodować mogło śmierć kierowcy i innych uczestników ruchu.
Jak nieoficjalnie zdołano ustalić, sprawcami gróźb i pobić są osoby powiązane z wiodącymi na terenie Polski pod koniec lat 90. i na początku XXI wieku zbrojnymi strukturami przestępczymi.
Nieprawidłowości w działaniu organów ścigania
Doniesienia drogowców o oszustwach zazwyczaj spotykały się z odmową w ogóle podjęcia czynności przez prokuraturę. Śledztwo dotyczące budowy autostrady A4 na pyłach iłowych powierzono niedoświadczonemu prokuratorowi z prowincji, nieprowadzącemu wcześniej żadnego dużego śledztwa o charakterze afery gospodarczej. Nie był on zdolny do oceny merytorycznej zeznań świadków (budowniczych autostrad) dotyczących kwestii technicznych.
Nie przesłuchano licznych świadków i nie uwzględniono części dowodów z dokumentów, a do zaskarżenia postanowienia o umorzeniu postępowania przygotowawczego uprawnione były jedynie instytucje odpowiedzialne za zaniedbania w nadzorze, a więc niezainteresowane wyjaśnieniem sprawy.
Jedyną konsekwencją stały się prześladowania kluczowego świadka, czyli osoby odpowiadającej za ujawnienie „oszczędności”. Podczas przesłuchania prowadzonego przez młodą, około 20-letnią policjantkę, świadek ten usłyszał, że pierwszą osobą, która zostanie w sprawie zatrzymana, będzie właśnie on. Tak się też stało. Na kilka dni przed ponownym przesłuchaniem, tym razem planowanym bezpośrednio w prokuraturze, świadek został zatrzymany pod zarzutem korupcji i prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu. Wkrótce po tym prokurator z Ropczyc odwołał telefonicznie jego przesłuchanie, a następnie umorzył śledztwo.
Pieniądze, które skrzywdziły wielu
Jak można usłyszeć bezpośrednio od pokrzywdzonych i ich pracowników: „pieniądze z Unii Europejskiej zrujnowały nam życie”. Wiele osób pozostawionych po miesiącach pracy bez pieniędzy, za to obciążonych obowiązkiem odprowadzenia podatku dochodowego i VAT od nieotrzymanej zapłaty (za samo wystawienie faktury). Teraz żyją groźbą zlicytowania ich domów i maszyn przez komornika na spłatę „należnego” podatku.
Co najmniej dziesiątki przedsiębiorstw zbankrutowało i zakończyło działalność, setki firm poniosło straty, tysiące osób utraciło pracę a kilka załamanych katastrofą odebrało sobie życie.
Zyski odniosły za to podmioty blisko współpracujące z politykami oraz osoby, które z budownictwem nie mają nic wspólnego – głównie dzieci burmistrzów i urzędników z terenów na których prowadzono budowy.
Upadek Dolnośląskich Surowców Skalnych
W ministerstwach Infrastruktury, Spraw Zagranicznych i Skarbu Państwa w sprawie interesów spółki giełdowej DSS interweniował polityk z najwyższej półki. Choć DSS nigdy nie wybudowały nawet chodnika, podpisano z nimi kontrakt na budowę autostrady A2 o wartości 756 milionów zł. Wbrew przepisom o zamówieniach publicznych bez przetargu – z wolnej ręki. A także przekazano spółce kopalnię w Złotoryi bez egzekwowania zapłaty – 69,5 miliona zł.
W tym czasie DSS już od dawna nie regulowały swoich zobowiązań, miały setki milionów długu i zmierzały do nieuchronnej upadłości. Ministrowie w oficjalnych wypowiedziach informowali, że giełdowa spółka jest sprawdzona i w dobrej kondycji finansowej. Prezesem DSS był Jan Łuczak, który zmarł nagle w trakcie budowy A2. DSS ogłosiły upadłość z ponad 700-milionowym długiem.
Analogiczne przypadki
Opisane wydarzenia w pełni uzasadniają podejrzenie daleko idących nieprawidłowości, zwłaszcza, że w najnowszej historii Europy zaobserwowano kilka podobnych przypadków. Jako przykład wymienić należy Włochy, w których organizacje mafijne dążyły do zmonopolizowania sektora budowy dróg i autostrad, a także nieprawidłowości na szczeblu rządowym wykryte w Rumunii.
Sprawa autostrad nie jest wyjątkiem, a tego typu nieprawidłowości są raczej normą przy wydatkowaniu środków publicznych.
Korzystając ze spółki pośredniczącej wiodący i również korzystający z dotacji polski koncern energetyczny ENEA uchylił się od zapłaty za budowę call-center w Poznaniu. Spółka pośrednicząca ogłosiła upadłość, a inwestor naliczył kary umowne i sam stał się jej wierzycielem.
Równie bulwersującym przykładem jest np. sytuacja kupców z podziemi przy warszawskim dworcu centralnym, którzy po remoncie tego obiektu zostali bez wyroku sądu siłą usunięci z lokali wynajmowanych od 20 lat. Składowane towary zostały im zabrane w nieznane miejsce (faktycznie skradzione), a osoby stawiające opór dotkliwie pobito. Wezwana na miejsce policja nie reagowała, gdyż inicjatorem działań przestępczych była spółka dysponująca cichym poparciem warszawskiego ratusza i korzystająca z usług byłych policjantów.
Standardy te mogą dziwić obywateli Francji, Niemiec czy Holandii, lecz w taki sposób obecnie zarabia się w Polsce wielkie pieniądze.
W związku z powyższym, zwracam się w imieniu pokrzywdzonych o objęcie szczególną kontrolą inwestycji związanych z budową polskich dróg i autostrad oraz o daleko idący krytycyzm względem przedstawionych przez stronę polską wyników audytu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/154372-jak-okradano-unie-europejska-i-polske-cz3-kazimierz-turalinski-opisane-wydarzenia-w-pelni-uzasadniaja-podejrzenie-daleko-idacych-nieprawidlowosci