Zbliżające się święto żołnierzy wyklętych pokazuje, jak wiele zależy od woli politycznej. Dzięki niej ruszyła lawina, której nie uda się powstrzymać

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Graffiti poświęcone żołnierzom wyklętym.
Graffiti poświęcone żołnierzom wyklętym.

Gdy czyta się prośby i apele z 2009 roku, w których kombatanci z antykomunistycznego podziemia postulowali o upamiętnienie żołnierzy wyklętych i poświęcenie im jednego dnia z kalendarza, nie chce się wierzyć. Nie chce się wierzyć, że przez tyle lat III RP nie potrafiła godnie upamiętnić i uhonorować tej pięknej tradycji polskiej historii, że dziedzictwo wyklętych pozostawało czymś "budzącym kontrowersje".

Jedną z ostatnich inicjatyw prezydenta Kaczyńskiego był właśnie projekt ustawy o ustanowieniu Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych.

Narodowy Dzień pamięci "Żołnierzy Wyklętych" to także wyraz hołdu licznym społecznościom lokalnym, których patriotyzm i stała gotowość ofiar na rzecz idei niepodległościowej pozwoliły na kontynuację oporu przez długie lata

- można przeczytać w projekcie ustawy wysłanym przez Kancelarię Prezydenta 26 lutego 2010 roku. Efekty tego projektu z każdym rokiem przybierają na sile.

Bronisław Komorowski wiele decyzji - już po przejęciu władzy - podejmował bardzo szybko, jednak z tą ociągał się prawie rok i kto wie, jak zakończyłaby się ta sprawa, gdyby nie upór i wytrwałość społecznego komitetu z prof. Żarynem na czele. Grunt, że się udało i pierwszego marca br. będziemy obchodzić trzeci już Dzień Pamięci żołnierzy wyklętych.

Dzięki tej inicjatywie prezydenta Kaczyńskiego ruszyła lawina, która dotarła do wielu miejsc w Polsce, a liczne środowiska postanowiły ją rozszerzyć i ponieść dalej. We Wrocławiu - w obecności prezydenta Dutkiewicza - otwarto rondo Żołnierzy Wyklętych. Kibice wrocławskiego Śląska niejednokrotnie pamiętali o tradycji antykomunistycznego podziemia, z kolei fani Legii wyprodukowali specjalne koszulki, które robią furorę na Żylecie. I choć czasem dziennikarze "Gazety Wyborczej" będą pisać o "kontrowersjach" wokół wyklętych i ich święta, to jest to tylko łabędzi śpiew. Ruszyła lawina, której nie uda się powstrzymać.

W ostatnich dniach mamy kolejne przykłady kwitnących inicjatyw w całym kraju. W Białymstoku powstaje Rodzina Żołnierzy Wyklętych, której celem będzie poszukiwanie i ekshumacje dotąd nieznanych miejsc pochówków ofiar komunistycznego terroru. Zablokowany film "Historia Roja", którego autorzy mozolnie i wytrwale zbierają pieniądze na dokończenie produkcji, wypełnia sale, w których organizowane są pokazy roboczej wersji filmu. Kolejna emisja "Historii Roja" już 12 lutego w Warszawie.

A co chyba cieszy najbardziej, wyklęci wchodzą do szkół; w Lublinie wystartował historyczno-literacki konkurs skierowany do uczniów, poświęcony antykomunistycznemu podziemiu. I choć na razie o wzmianek o wyklętych próżno szukać w szkolnych podręcznikach, to jestem przekonany, że to tylko kwestia czasu; kolejnych lat, obchodów i wydarzeń. Niezłomni rozgościli się też w kulturze. Najpierw De Press, później liczni hiphopowcy i raperzy podjęli tradycję wyklętych. Bezkompromisowość i walka do samego końca stanowią wielkie źródło inspiracji i weny twórczej dla coraz szerszego grona artystów.

Powoli reagują nawet instytucje państwowe. Wspomniałem o obecności prezydenta Dutkiewicza we Wrocławiu, coś ruszyło się też na szczeblu wyżej, konkretnie w Związku Powiatów Polskich.

Zarząd Związku Powiatów Polskich zaakceptował na prośbę Fundacji Niepodległości wspieranie i promowanie działań fundacji w ramach „Roku Żołnierzy Wyklętych”

- czytamy w relacji z posiedzenia ZPP.

W ubiegłoroczne obchody Dnia Pamięci włączył się też prezydent Komorowski, co może tylko cieszyć, choć z pewnością obraz ten zgrzyta, gdy przywoła się w pamięci zaproszenie generała Jaruzelskiego - jako doradcy - w prezydenckie progi. Niemniej jednak prezydent chwaląc się swoimi przodkami, podkreślił to, że jego ojciec był właśnie wyklętym. I to dobrze, że tradycja ta jest eksponowana, że najwyżsi przedstawiciele polskiego państwa są z niej dumni i chętnie się do niej odwołują.

Przykład Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych wskazuje, jak wiele zależy od woli politycznej - bądź jej braku - rządzących. Bo pewnie gdyby nie projekt ustawy o 1 marca, pamięć o niezłomnych bohaterach antykomunistycznego podziemia tliłaby się w lokalnych środowiskach, może wspomnieliby o nich kibice. Ale nie udałoby się dotrzeć z wyklętymi na taką skalę. Tym bardziej trzeba podkreślić działanie śp. Prezydenta i Janusza Kurtyki, który był pomysłodawcą daty 1 marca. Oprócz wyklętych, wspomnijmy tego dnia także te postaci.

Warto rozejrzeć się dookoła, dowiedzieć się i wziąć udział w uroczystościach poświęconych żołnierzom wyklętym; choćby tych niewielkich i lokalnych. A gdy dotrzecie państwo do takich informacji - prosimy o przesłanie ich na adres: [email protected], z pewnością poinformujemy o nich na naszym portalu.

Serce rośnie, gdy patrzy się na to, jak przesłanie żołnierzy wyklętych dociera do coraz szerszych grup i środowisk.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych